Witajcie!
Jak tam przygotowania
do świąt? Prezenty wybrane, kupione, zapakowane? Pewnie tak…
I ja mam dla wszystkich moich czytelników małą świąteczną niespodziankę do wygrania. Jest nią książka Alex Kavy pt. „Kolekcjoner”.
I ja mam dla wszystkich moich czytelników małą świąteczną niespodziankę do wygrania. Jest nią książka Alex Kavy pt. „Kolekcjoner”.
Agentka
specjalna Maggie O'Dell widziała wiele w swojej karierze. Ścigając morderców,
psychopatów i przestępców, zagłębiała się w najbardziej mroczne, najbardziej
przerażające zakamarki ludzkiego umysłu. Ale kiedy na Florydzie straż
przybrzeżna wyłowiła pojemnik wypełniony starannie owiniętymi częściami ciała,
nawet tak doświadczona agentka jak Maggie O'Dell nie była przygotowana na to, z
czym miała się zmierzyć…Tors, stopa, trzy ręce… Kto i w jakim celu precyzyjnie
odcinał części ludzkiego ciała? Czy ktoś mógł być tak szalony, by je
kolekcjonować? Maggie zaczyna niezwykle trudne śledztwo. Odkrywa, że tors
należy do zaginionego w tajemniczych okolicznościach mężczyzny. Sprawę
komplikuje fakt, że zaginął on ponad 600 mil od miejsca, w którym został
odnaleziony fragment jego ciała…
W tym samym czasie znad Kuby nadciąga potężny huragan, który według prognoz może spustoszyć całą Florydę. Z każda chwilą jest coraz mniej czasu na rozwiązanie makabrycznej zagadki.
W tym samym czasie znad Kuby nadciąga potężny huragan, który według prognoz może spustoszyć całą Florydę. Z każda chwilą jest coraz mniej czasu na rozwiązanie makabrycznej zagadki.
Aby wygrać tę książkę należy zgłosić się w komentarzu poniżej, podając swój adres email oraz odpowiedź na konkursowe pytanie, które – pozostają w tematyce świątecznych prezentów – dotyczy osobliwości i dziwadeł, które niestety czasem trafiają się pod choinką. Opiszcie więc najdziwniejszy, najgłupszy czy najbardziej absurdalny prezent, jakie dostaliście w święta. Do osoby, która podzieli się - moim zdaniem - najbardziej kuriozalnym wspomnieniem o świątecznym podarunku, powędruje książka Kavy. Konkurs trwa do 6 stycznia 2015 roku do godz. 21.00. Następnego dnia wybiorę zwycięzcę (wyślę tez emaila z wiadomością) i ogłoszę wyniki na blogu, i od tej pory będę czekać trzy dni na odpowiedź. Inaczej wybiorę innego szczęśliwca.
Zaznaczam też,
że nie wysyłam książek za granicę. No, z zasad to chyba
tyle. Żadnych banerów nie tworzę, nie ma też konieczności dodania mojego bloga
do obserwowanych – oczywiście będzie mi miło, gdy to zrobicie :)
Zachęcam wszystkich do udziału w konkursie. Klawiatury w ruch!
Pozdrawiam i do następnego napisania
nieidentyczna
u mnie prezentów się nie daje, więc nie mogę wziąć udziału :(
OdpowiedzUsuńW takim razie ja życze powodzenia uczestnikom :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńJa nie wezmę udziału, ale życzę innym powodzenia.
OdpowiedzUsuńTrudne pytanie, trzeba wysilić umysł i przypomnieć sobie dawne prezenty. ;P
OdpowiedzUsuńChyba najdziwniejsze, co dostałam to ogromny prezent, w którym wnętrzu była jedynie karteczka z napisem, bym poszła do swojego pokoju. Gdy do niego weszłam, dopiero wtedy zobaczyłam, co dostałam. ;)
Zgłaszam się.
patrycja.dorota@gmail.com
Pozdrawiam ciepło i zapraszam również do mnie na konkurs. ;)
Czytałam wszystkie książki Kavy, więc w konkursie nie wezmę udziału, ale życzę powodzenia innym uczestnikom ;)
OdpowiedzUsuńNajdziwniejszy prezent jaki dostałam, to wielki karton ze skrawkami papieru i gazet, w którym znalazłam tylko tabliczkę czekolady na dnie. Kiedy miałam już wyrzucić karton do kosza okazało się, że w środku była jeszcze maskotka Tęczowy jeżyk. Pomyśleć, że niewiele brakowało a jeż skończyłby na wysypisku:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wesołych Świąt i ciekawych prezentów pod choinką. anuleczka.g@gmail.com
Kiedyś miałam bardzo praktycznego chłopaka, który pod choinkę kładł rzeczy, które się przydadzą i tak zawsze dostawałam bluzkę lub spodnie, ale pewnej Wigilii przeszedł samego siebie i podarował mi ... skarpetki. To było takie romantyczne :D Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jedna miała dziurę na pięcie. Był to taki prezent, z którego śmiejemy się przy każdych świętach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
sylwka.sk91@wp.pl
o udostępniam! Książkę posiadam, więc dam wygrać innym ;D [ skromność przeze mnie przemawia] ;P
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, więc życzę powiedzenia innym uczestnikom konkursu.
OdpowiedzUsuńNajdziwniejszy prezent jaki dostałam.. hm? Kiedy człowiek pomieszkiwał trochę w mieszkaniu studenckim (o zgrozo!), zawsze narzekałam na dokładność sprzątania współlokatorów. Wówczas współlokator podarował mi cały zestaw Perfekcyjnej Pani Domu - czyli gąbeczki, myjki, środki do czyszczenia :) I miałam zawsze dokładnie posprzątane, jakże praktyczny prezent! :)
OdpowiedzUsuńemail: elyria666@gmail.com
UsuńByłam nieznośnym dzieckiem jak byłam mała więc raz dostałam od Mikołaja w ładnie zapakowanym pudełku rózgę. Wszyscy inni dostali ładne prezenty. Pamiętam jak wtedy bardzo płakałam i mówiłam, że już będę grzeczna. Jak się później okazało to Mikołaj miał dla mnie drugi prezent jeśli okażę skruchę, a że okazałam wtedy już dostałam ładną szmacianą lalkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Życzę Wesołych Świąt :)
Zosia
zosiasamosia.k@wp.pl
Co prawda to nie był prezent dla mnie, ale to ja do dziś z niego korzystam. Otóż mój chłopak dostał od swojego rodzeństwa termofor w różowym futerku. Od razu po powrocie od rodziny przekazał go w moje ręce. :D
OdpowiedzUsuńMnie prezent bardzo się przydał, nie ma nic lepszego na ciężkie, kobiece dni. :)
Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia. :)
Edyta
edyta.zaorska@gmail.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMłodszą siostrę, która urodziła się 24 grudnia 1992 roku. Przez kilka lat żyłam w przekonaniu, że to Święty Mikołaj mi ją przyniósł za sprawą skutecznie wmawiających mi to rozbawionych: rodziców, dziadków, ciotek, wujków. ;) Co Święta czekałam więc na kolejny podarunek, tym razem brata. W kolejnych latach jednak zawsze dostawałam zabawki... ;)
OdpowiedzUsuńszefowa.kuchni1@gmail.com
To było rok temu, gdy siedziałam przy choince, odpakowując prezenty. Nagle w rękach mam prezent od chłopaka, gdy go odpakowałam, otrzymałam frezarkę do pięt. Ogólnie byłam bardzo zadowolona, lecz gdy odpakowałam ją z zalakowanego opakowania, okazało się, że prezent jest tanią chińszczyzną w dodatku nie działała! Dobrze, że chłopak dodał słodkości, bo jako rasowa dziewczyna nieźle bym się zdenerwowała. Chociaż co ja mówię, śmiesznie było. Któż by nie chciał dostać zepsutego prezentu? :D
OdpowiedzUsuńriana@wp.pl
Jako, że zbliżały się moje 18 urodziny, to przyjaciele postawili na coś zabawnego i podarowali mi rozbierającą się krowę, która wymachiwała swoimi sutkami tu i tam. Najgorsze było to, że odpakowałam prezent przy dzieciakach, które oczywiście zaczęły się zachwycać prezentem i nie dały mi go schować w najgłębszy zakamarek domu. Cała rodzinka się ze mnie śmiała.
OdpowiedzUsuńdariamichalkiewicz@wp.pl
Miałam jakieś 16 lat i w klasie dawaliśmy sobie prezenty nie na mikołajki a na wigilii klasowej w ostatni dzień szkoły. Osoby do prezentów losowaliśmy, ale my z przyjaciółką dawałyśmy sobie ''dodatkowo''. Musiałam mieć wyjątkowego pecha w tamtym dniu, gdyż kolega, który mnie wylosował dał mi przedziwne, kolorowe urządzenie. Nie miało opakowania, ani nic wyjaśniającego. Oczywiście przed kolegą udawałam, że super fajnie się cieszę, ale.. co to było? Pytałam wszystkich dookoła, żeby mi powiedzieli, nikt nie wiedział. Dopiero nauczycielka, gdy zobaczyła jak wypytuję wszystkich podeszła, wzięła do ręki i powiedziała, że to obieraczka do ziemniaków! Tak, to była obieraczka do ziemniaków a ja pierwszy raz w życiu coś takiego widziałam. Do dziś nie wiem czy zrobił sobie żart, czy też nie ;D Wyobraź sobie moje zdziwienie, kiedy przyjaciółka postanowiła zabawić się moim kosztem i dla żartów dała mi skarpetki z otworami na każdy palec, a e każdym były kinderki..
OdpowiedzUsuńNastępnego roku nie brałam udziału w wymianie prezentów ;D
goschebooks@gmail.com
Przy okazji też obserwuję;)
Mam takie wpomnienie bardzo absurdalnego prezentu: kiedy miałam 10 lat pojechłam z rodzicami na wigilię do moich dziadków- rodziców mojego taty (normalnie, każdego roku święta spędzaliśmy z rodzicami mojej mamy). Cieszyłam się bardzo, również na wiele prezentów (na wigilii miało być dużo członków rodziny mojego taty a pod choinką spodziewałam się dużej liczby prezentów). W każdym razie moja babcia wiedziała, że uwielbiam czytać i wcześniej przebąkiwała mi, że od niej dostanę książkę. Nie mogłam się doczekać chwili odpakowywania prezentów. Kiedy ta chwila nadeszła, rzuciłam się na prezent który wiedziałam, że jest od babci. Odpakowałam go i rzeczywiście była tam książka. Ale...była to książka dla bardzo małych dzieci, niemowlaków. Taka ze sztywnymi kartkami i zero tekstu- same kolorowe obrazki. Nie wiedziałam o co chodzi, przecież choć miałam dopiero 10 lat rozczytywałam się w powieściach Astrid Lindgren czy Francess Hodgson Burnett. Myślałam, że zaszła jakaś pomyłka ale nie: babcia zapytała mnie czy mi się podoba. Potaknęłam ale byłam bardzo rozczarowana. Dopiero tata mi potem wytłumaczył, że babcia zupełnie nie ma wyczucia (no a inna sprawa to taka, że nawet dziś kiedy mam prawie 30 lat babcia traktuje mnie jak dziecko).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
patrycjafilipowicz@interia.pl
To była królicza łapka na szczęście od brata. Kilka lat temu dostałam małe zawiniątko. Po odpakowaniu prezentu po prostu zgłupiałam. Nie wiedziałam, co to jest… jakiś dziwny, podłużny kształt, jakaś sierść. Brat mnie raczył oświecić, że to królicza łapka na szczęście. Moje zdziwienie było ogromne, bo nigdy o takim amulecie nie słyszałam. Grzecznie podziękowałam bratu, ale w myślach psioczyłam na Mikołaja. Po jakimś czasie ów amulet wyrzuciłam. I chyba odrzuciłam szczęście…
OdpowiedzUsuńmartucha180@tlen.pl