„Miasto
44” reż. Jan Komasa
UWAGA: spoilery!!!
Nie lubię
polskich filmów historycznych. Podświadomie kojarzą mi się one z hiperbolizacją
cierpienia, patosem, wymuszaną ckliwością, a przez to ze sztucznością. Brakuje
mi w nich realizmu i „historycznej atmosfery”. Niemniej jednak, wielkie bum,
jakie wywołało wejście „Miasta 44”do kin, ogarnęło także mnie, więc dla
zaspokojenia swej ciekawości, wybrałam się do kina.
Młody
reżyser, który wcale nie zachwycił mnie „Salą samobójców”, tu zrobił na mnie
ogromne wrażenie. Przede wszystkim do roli powstańców wybrał młodych, mało
znanych aktorów, którzy, według mnie, zagrali całkiem zgrabnie i wiarygodnie.
Jednak to nie oni podbili moje serce, a niezwykle realistyczna sceneria, w
której trudno dostrzec ingerencję techniki i komputera. Zwieziono na plan ponoć
blisko 5 tysięcy ton gruzu, by wiernie odwzorować zniszczenia Warszawy. Zadbano
o charakteryzację bohaterów, a nawet o autentyczne odgłosy z karabinów i innej
broni używanej w powstaniu. To wszystko wraz z dynamiczną akcją sprawiło, że
nawet najbardziej infantylni i niedojrzali widzowie, po odłożeniu na bok pudeł
popcornu, zaczęli w skupieniu i ciszy oglądać film.
„Miasto 44”
to wbrew pozorom historia nie tyle o okrutnym czasie wojny (choć scen, w
których owo okrucieństwo jest akcentowane nie brakuje), a raczej o wielkiej
miłości rozgrywającej się wojennej scenerii, która nie ma szans na pełne i
prawdziwe zaistnienie, i która momentami sprawiała, że film ten przypominał
wręcz hollywoodzką produkcję. Bo „Biedronka”, która z narażeniem życia wyciąga
Stefana z bombardowanego szpitala, ledwo go wlecze za sobą, ale to nie
przeszkadza, by ów na półmartwy jeszcze niedawno bohater w następnej scenie
całkiem zręcznie poruszał się o własnych siłach. Inna scena: trwa walka na
cmentarzu, obserwujemy ją w slow motion, widzimy jak nasz bohater z opaską na
ręku i bez broni w ręku, sprawie unika trafienia kuli, widzimy jego ucieczkę i
śmieć innych dookoła – a wszystko to rozgrywa się przy śpiewającym „Dziwny jest
ten świat” Niemienie. Że świat jest dziwny tego nikomu powtarzać nie trzeba,
zwłaszcza, gdy trwa wojna, ja zaś powtórzę Wam, że dziwna i w ogóle niezrozumiana
dla mnie była ta scena, choć nie najgorsza – nie wspominam już o wytykanej
wszędzie scenie seksu w rytmie dubstepu czy o przejściu przez kanały, gdzie
znów obserwujemy bohaterów w zwolnionym tempie, kroczących pewnie, odważnie,
dumnie i wyprostowanie, co tak bardzo przypomina amerykańskich herosów, że aż
mierzi.
Nie myślcie
sobie jednak, że film ten to jedynie zlepek takich scen, bo trafiały się
prawdziwe perełki, które wgniatały w fotel, wyciskały łzy i… śniły się po
nocach. Do najlepszych, bez wątpienia, należy scena śmierci matki i brata
głównego bohatera, Stefana. Jest w niej wszystko – matczyna miłość, niepewność
jutra, zagubienie, strach, powaga, a wreszcie całe okrucieństwo i
niesprawiedliwość wojny. Choćby dla niej warto ten film zobaczyć!
Nie uważam,
że obejrzenie „Miasta 44” było straconym czasem. Ja rzeczywiście poczułam tamte
realia, wsiąkłam w tę duszną i niecierpliwą atmosferę przepełnioną strachem i
śmiercią. Wraz powstańcami patrzyłam jak stopniowo upada Warszawa, jak Armia
Czerwona obojętnie przygląda się zza rzeki naszej klęsce. Widziałam stosy ciał, wielu rannych, wyjących z bólu
ludzi. Widziałam eksplozję niemieckiego czołgu – pułapki i deszcz krwi.
Widziałam to wszystko i pojmowałam, jak wiele ci ludzie poświecili, jak wielką
odwagę wykazali. I mimo że film w swej budowie jest nierówny, myślę, że warto
go obejrzeć. Przynosi zupełnie inne spojrzenia na czas powstania, bo odrzuca
wszelkie moralizatorstwo oraz patos.
Pozdrawiam
nieidentyczna
Mnie film naprawdę wzruszył i dał do myślenia!
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych jakie oglądałam w tym roku!
Oj, mnie też wzruszył. Płakałam kilkakrotnie...
UsuńPodobnie jak ty nie lubię polskich filmów historycznych, ale na „Miasto 44” chętnie się wybiorę, bo ogromnie mnie intryguje ten film i co najważniejsze zmusza do refleksji na temat tragicznych wydarzeń tamtych dni.
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoje wrażenia :)
UsuńAle ładna recenzja:) Piosenki Niemena uwielbiam, nawiasem mówiąc, ale to wszystko przez wpływ mojej mamy, myślę więc, że akurat scena z tą piosenką w tle, nie drażniłaby mnie tak mocno, jak Ciebie, ale już sam dubstep, to chyba lekka przesada:) Film, mimo nadmienionych niedociągnięć i tak chcę obejrzeć:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ale ja nic do piosenek Niemena nie mam. Tyle że nie pasowała mi ona w zestawieniu z tą sceną w slow motion.
UsuńJa jeszcze poczekam z obejrzeniem tego filmu, jak cały szum opadnie, bo lubię oglądać filmy historyczne, tylko, że trailer przeraził mnie trochę efektami specjalnymi, dlatego trzymam ten film na razie na dystans.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ale gdy obejrzysz, napisz koniecznie jakąś notkę. Ciekawa jestem, jak Ty byś go odebrała.
UsuńTen szum wokół niego i mnie nie przyciąga, również planuję przeczekać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rozumiem i także pozdrawiam :)
UsuńJa nie planuję oglądać tego filmu w kinie. Obejrzę sobie na spokojnie w domu, gdy znajdę czas.
OdpowiedzUsuńI ja ewentualnie zobaczę go w domu na DVD. O ile trafi mi się w dobrej cenie, bo polskie kino nie leży w kręgu moich zainteresowań ;)
UsuńRozumiem. Nic na siłę.
UsuńJa po prostu zakochałam się w tym filmie. Mimo tego, że niektóre elementy nie przypadły mi do gustu - stał się jednym z moich ulubionych. I dał mi wiele do myślenia.
OdpowiedzUsuńO tak, ten film zmusza do wielu refleksji.
UsuńA ja chciałam na niego pojechać, ale tak się jakoś złożyło, że nie pojechałam. Ewentualnie może jakaś szybka wycieczka klasowa do kina się nadarzy :)) A jak nie to oglądnę online. Problem w tym, że filmów historycznych nie lubię oglądać sama. Ktoś musi siedzieć obok mnie. :))
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie przepadam za oglądaniem filmów w samotności. Lepiej jest je odbierać w gronie lub przynajmniej z bliską osobą.
UsuńPlanuję obejrzeć :-)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :)
UsuńRecenzje "Miasta 44" są naprawdę sprzeczne. Niektórzy twierdzą, że film to nowa jakość polskiego kina, inni uważają, ze reżyser przesadził z hollywoodzką otoczką... Ja jak dotąd nie oglądałam, więc się nie wypowiem. Jestem nieco sceptycznie nastawiona i do kina raczej nie pójdę, ale kiedyś obejrzę, chociażby po to, żeby wyrobić sobie własną opinię :).
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga. Ciężko się opierać na cudzych opiniach i na ich podstawie wyrabiać sobie własne zdanie. Film oczywiście, jak będziesz miała okazję, obejrzyj.
UsuńPrzeczytałam tylko początek Twojej recenzji, bo we wtorek kino i nie chcę trafić na spojlery :) ja w ogóle polskich filmów nie oglądałam przez wiele lat, ale potem zaczełam doceniać te wojenne. Nikt nie robi lepszych niż my Polacy! Śmieszy mnie jak Amerykanie biorą się za opowiadanie historii z II wojny. To nasza działka, my najwięcej przeszliśmy i najwięcej mamy do powiedzenia. Wystarczy spojrzeć na Czas honoru, Katyń, Inkę, cokolwiek. Miasto 44 widziałam spojler i uważam, że strasznie ten film zepsuli, ale wypowiem się o wizycie w kinie:)
OdpowiedzUsuńOkey :) Czekam na Twoją opinię po wizycie w kinie.
UsuńA co do polskich filmów wojennych - owszem mają one w sobie wiele prawdy, ale też wiele patosu, podtrzymują ten mit martyrologii narodu polskiego, co mnie osobiście drażni.
Jestem okropnie napalony na ten film i nie mogę się już doczekać mojej najbliższej wizyty w kinie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz.
UsuńDużo złego słyszałam na razie o tym filmie, nie chcę wydawać pieniędzy w kinie na dubstepy i sceny jak z teledysków...
OdpowiedzUsuńMyślę, że trochę generalizujesz.To że w "Mieście..." występują takie sceny, to nie znaczy że cały film jest z nich złożony.
UsuńBardzo cieszy mnie twoja recenzja. Czytałam powieść napisaną na podstawie scenariusza i marzę by obejrzeć Miasto 44. Zazdroszczę, że Ty miałaś taką okazję :)
OdpowiedzUsuń:) A ja zazdroszczę Ci tej powieści.
UsuńCóż "Dziwny jest ten świat" czyli manifest pacyfistyczny i scena walki na cmentarzu jak dla mnie trochę zbyt banalne zestawienie ale przynajmniej wypromuje się dobrą piosenkę :D
OdpowiedzUsuńCóż a pozostałe rozwiązania artystyczne mogą okazać się szokiem jak popatrzy się na zachowawcze polskie kino .
Przynajmniej tyle :)
UsuńRzeczywiście, ja parę razy otwierałam szerzej oczy, bo nie wierzyłam w to, co widzę. I nie chodzi mi tu o wybitnie okrutne sceny.
Widziałam zapowiedź tego filmu i chciałabym go zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńNie przeczytałam recenzji, bo jeszcze nie oglądałam filmu, a będę. Mam nadzieję, że okaże się dobrym filmem, choć słyszałam już przeróżne opinie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Film jest bardzo nierówny, więc stąd zapewne te różne, czasami sprzeczne opinie. Zobaczysz to sama wyrobisz sobie własną.
UsuńTwoja opinia jest jak najbardziej trafna. U mnie pojawiała sie dzisiaj recenzja nieco inna, bo napisała o swoich emocjach. FIlm warto obejrzeć.
OdpowiedzUsuńA tak a propo.. To czemu nie przypadła CI do gustu "Sala samobójców" ?
Dziękuję.
Usuń"Sala samobójców" była dla mnie przerysowana i naciągana. Owszem, nie przeczę, że istnieje dziś problem uzależnienia od Internetu. Ale główny bohater strasznie mnie irytował - to rozkapryszony bogaty bachor, który myśli, że wszystko mu wolno, że jest pępkiem świata. Brrr. Nie mogłam go zdzierżyć.
Zgadzam się z Tobą w każdym słowie! Film jest świetny i każdy powinien go zobaczyć.
OdpowiedzUsuńMoże ja nie twierdziłam, że film jest świetny, ale obejrzeć powinien do każdy.
UsuńŚwietna recenzja. Film wywarł na mnie ogromne wrażenie. Szarpały mną emocje, ale nie chce go oglądać drugi raz. Jestem zbyt emocjonalną osobą i dużo mnie kosztuje oglądanie takiej tragedii i ogromu cierpień, co dowodzi, że efekty specjalne były wspaniałe. Uważam, że każdy powinien chociaż raz zobaczyć ten film.
OdpowiedzUsuńDziękuję. A ja myślę o tym, czy by się nie wybrać na niego raz jeszcze. Chciałabym zobaczyć parę scen od nowa. Może też jeszcze inaczej bym go odebrała.
UsuńByłam. Zobaczyłam. Oceniałam :D Nie byłam do końca nim zadowolona, również uważam, że sceny niekiedy był przerysowane, zwolenianie akcji niepotrzebne, jednak po innych polskich filmach sądziłam, że będzie to totalna klapa, a nawet mi się ta historyczna opowieść spodobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja też wybierałam z się z małym uprzedzeniem na ten film. Jednak niepotrzebnie, bo i mnie ta opowieść się spodobała, a nawet wzruszyła, i momentami przestraszyła...
UsuńPlanuję kiedyś zobaczyć ten film jak pojawi się na DVD.
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńMam go w planach jak znajdę chwilkę wolnego:) Bardzo ciekawa recenzja:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i zachęcam do obejrzenia tego filmu. Warto :)
UsuńMi się tylko nie podobał stosunek Stefana do obu dziewcząt, bo ja już w końcu nie wiem czy on którąś kochał, czy też jego zachowanie wynikało z oszołomienia wojną i śmiercią rodziny...Ciągle o tym myślę... Wyszło, że ten slogan reklamowy "Miłość w czasach apokalipsy" zupełnie tu nie pasuje;/ To taki mój prywatny minusik. Poza tym film był naprawdę dobry, realistyczny, dużo krwi, dużo trupów. Ten deszcz z ludzkich szczątków - przerażające:( Tak bardzo się cieszę, że tamte straszne czasy minęły... Naprawdę warto obejrzeć.
OdpowiedzUsuńStefan to w ogóle dziwna postać. Ciężko mi było podczas film cokolwiek zrozumieć z jego zachowania, ale wydaje mi się, że to gwałtowne i bezpośrednie doświadczenie wojny zmieniło jego psychikę. Nie tyle nawet widok rannych i zabitych na cmentarzu, a widok brutalnej śmierci matki i brata złamał go. Wydaje też mi się, że bliżej mu było do Biedronki, a seks z Kamą to taka próba powrotu do normalności albo chwila, w której bohater przeczuwający być może własną śmierć lub wielkie niebezpieczeństwo w panice próbuje szybko doświadczyć tego, co brutalnie mu odebrała wojna.
UsuńTen deszcz krwi i ludzkich szczątków, o którym wspominasz wstrząsnął mną głęboko. Długo po seansie rozpamiętywałam jeszcze tę scenę (oraz scenę zabicia matki Stefana).
Ja jedynie po części zgadzam się z twoją opinią. Jak dla mnie absurdalnych scen było znacznie więcej, a sama historia zakochanych, dziwnie przedstawiona, mdła i kompletnie niezrozumiała. Zachowanie Stefana było nielogiczne. Rozczarowałam się pominięciem niektórych scen, które mogły naprawdę wbijać w fotel. Uważam, że "Miasto 44" to jedna z lepszych produkcji, jednak mimo wszystko i tak słaba.
OdpowiedzUsuńJa aż tak negatywnie nie oceniam tej produkcji, na pewno była lepsza od innych współczesnych polskich filmów historycznych, takich jak: 1920 Bitwa warszawska czy Bitwa pod Wiedniem.
UsuńJutro idę obejrzę go w kinie i ciekawa jestem czy spodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, co o nim myślisz :)
UsuńZnajomi ostatnio tak jechali po tym filmie gorzej niż na autostradzie. I muszę przyznać, że odwiedli mnie od zamiaru pooglądania owego filmu.
OdpowiedzUsuńSwoją droga mi podobał się film "Sala samobójców". Co prawda nie było wielkiego szału, ale film bardzo mnie zaciekawił. Teraz próbuję jakoś bezboleśnie dorwać książkę :)
widać, że film zrobiony z rozmachem. Pomyślę o nim gdy będzie do wypożyczenia albo na DVD;))
OdpowiedzUsuńCześć
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje wpisy, są naprawdę świetne
My web blog :: plusy i minusy oczyszczalni