27 października 2014

Nie czytam, a oglądam #5

„Biała wstążka” w reżyserii Michaela Hanekego, czyli o tym jak ideał sięgnął bruku…

Przenieśmy się w czasie o 100 lat do małej, prowincjonalnej wioski na północy Niemiec, gdzie największe rządy sprawuje baron – jako ten, który posiada ziemię i ma możliwość zapewnienia pracy – oraz pastor, który jest duchowym przewodnikiem całej lokalnej społeczności. Owa silnie zhierarchizowana, hermetyczna zbiorowość ludzi, którzy znają swoje miejsce, nie sprzeciwiają się niczemu, a pilnie i posłusznie wypełniają rozkazy swych autorytetów moralnych, zostaje zachwiana przez serię niepokojących zdarzeń. Pozorowane wypadki, pobicia, okaleczenia i dziwne kartki z starotestamentalnymi cytatami z Biblii mówiącymi o tym, że Bóg jest mściwy i zawistny, i nie toleruje amoralnego postępowania, wprowadzają lęk i wzajemne oskarżenia w relacje mieszkańców. Kto stoi za tymi czynami? Nie wiadomo, i trudno się tego dowiedzieć, bo nikt nie jest na tyle odważny, by od razu wziąć sprawy w swoje ręce, nikt też nie podejrzewa, że prawda może być aż tak brutalna...

Początkowo odbiorca może czuć się nieco zagubiony, bo akcja toczy się całkiem sprawnie, a nowi bohaterowie pojawiają się na ekranie dosyć szybko. Gdy jednak widz upora się z początkowym chaosem, może lepiej wniknąć w ową społeczność. Zagłębić się w nią i z bliska poznać obowiązujące w niej prawa, przyjrzeć się mieszkańcom, wniknąć do ich mieszkań i obserwować ich życie oraz sposób funkcjonowania rodzin, które mimo że różnią się statusem społecznym, to jednak działają na tych samych zasadach. W każdym z tych domów, w myśl protestanckiej religii, którą wyznaje się w tej wiosce, stosuje się „czarną pedagogikę”, czyli wychowanie dziecka bez czułości i miłości, a w przekonaniu o jego niedoskonałości, słabości i grzeszności oraz w obowiązku bezwzględnego posłuszeństwa wobec rodziców i Boga. Moralność i odpowiedzialność to cechy, które wyrabia się w dziecku od najmłodszych lat, dotkliwie karząc je za wszelki upór lub porażki. 

„Biała wstążka” mimo że powstała w 2009 roku, utrzymana jest w konwencji biało – czarnego filmu, pozbawionego ścieżki dźwiękowej, z niezwykle ascetyczną grą aktorką. Elementy te w połączeniu z pieczołowicie otworzoną scenerią niemieckiej prowincji z początku XX w., dają niezwykły efekt. Wprowadzają widza w hermetyczną społeczność, która przeżywa swoisty kryzys, bo wpajane dzieciom wartości, nie mają uzasadnienia w ich dorosłym życiu. Każdy z rodziców ma tu coś na sumieniu, każdy na swój sposób jest okrutnikiem i zdrajcą. Film ten jest więc w rzeczywistości nie tylko dramatem społecznym, ale też studium psychologicznym odsłaniającym ludzkie zakłamanie, upadek autorytetów oraz porażki wychowawcze. 

Szczerze zachęcam wszystkich do zmierzenia się z tym niełatwym, acz – moim zdaniem – ważnym filmem, bo przynosi on wiele różnych, czasami całkiem skrajnych refleksji, nad którymi jednak w współczesnym świecie, warto się zastanowić. Gwarantuję, że każdy po jego seansie wyjdzie z innym przemyślanami i  inną oceną. Bo jestem świadoma tego, że taka forma filmu, jaką obrał reżyser, nie każdemu może się spodobać. Niemniej jednak na pewno warto spróbować. 

Moja ocena: 8/10
Pozdrawiam 
nieidentyczna

20 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie wartościowe filmy. Z przyjemnością obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam ten film dawno temu, był świetny! Chętnie do niego wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co o nim sądzić szczerze mówiąc...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam bardzo mieszane uczucia co do tego filmu, ponieważ piszesz, że utrzymana jest w konwencji biało – czarnego filmu, pozbawionego ścieżki dźwiękowej, z niezwykle ascetyczną grą aktorką. A ja z reguły nie przepadam za tego typu formą przekazu, dlatego obawiam się, że „Biała wstążka” może nie przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od razu zapisuje sobie tytuł tego filmu, bo czuję taką wenętrzną potrzebe obejrzenia go. Tak szczerze mowiac to teraz mam tak jakos wiecej czasu na filmy niz na ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiłaś mnie - i tematyka i forma są naprawdę raczej niecodzienne.

    OdpowiedzUsuń
  7. To zdecydowanie film nie dla mnie. Czuję, że nie wytrwałabym nawet 10 min z czarno-białym obrazem bez ścieżki dźwiękowej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę oglądnąć! Nie słyszałam o tym filmie, ale robi na mnie wrażenie

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo chętnie skorzystam z Twojej rekomendacji i oglądnę film.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tym filmie, chętnie się z nim zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czarno-biały film i do tego bez ścieżki dźwiękowej. Tego jeszcze nie było.

    OdpowiedzUsuń
  12. Film wydaje się godny uwagi, nie wiem tylko czy ta "ascetyczna" forma nie będzie mi za bardzo przeszkadzać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chociaż czasu na oglądanie filmów nie mam to za ten zamierzam się niebawem zabrać, bo coś czuję że naprawdę warto :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fabuła, konwencja, elementy psychologiczne - wow! Już patrząc na same kadry z filmu, jestem mocno zaintrygowana. Muszę go obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Słyszałam o tym filmie. Mam go w planach.

    OdpowiedzUsuń
  16. Teraz mam ochotę raczej na coś lżejszego, ale będę pamiętać o tym filmie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy nie słyszałam, o tym filmie, ale z pewnością zapamiętam tytuł i kiedyś oglądnę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zachęcająca recenzja. Będę miała film na uwadze!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ty zawsze zachęcisz mnie do sięgania po książki czy filmy, których sama bym nie wybrała! To zdecydowany plus różności, w wybieraniu filmów czy książek u każdej z Nas;)
    Chciałam także poinformować, iż przeniosłam się na własną domenę: okiemMK.com i dodałam Ciebie do odwiedzanych blogów, by nic mi nie umknęło.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...