Polska
historia to niestety nie tylko chwalebne karty sławiące odwagę Polaków, ich
honor, poświęcenie, patriotyzm i tę typową zawziętość i wolę walki. Bo choć
rzeczywiście przeważają podobne obrazy, trafiają się i takie, które zrywają z
polskim mitem szlachetności i dziejowej martyrologii. Takim przykładem jest
historia, która w czasie II wojny
światowej, wydarzyła się w małej podlaskiej wsi, w Jedwabnem. „Nasi”
przodkowie bowiem dopuścili się tam okrutnej zbrodni na ludności żydowskiej,
którą stoczyli do jednej stodoły i… podpalili. Dlaczego to zrobili? Czy bali
się Niemców? Czy pałali aż tak wielką nienawiścią do ludności żydowskiej? Czy
uwierzyli w słuszność niemieckiej propagandy? To wiedzą jedynie bezpośredni
uczestnicy pogromu, a więc historia; literatura zaś zyskuje temat do licznych
dyskusji i rozważań…
Jednym z
tych, który spróbował opisać skomplikowane relacje polsko- żydowskie, ale też złożoną
i przewrotną ludzką naturę jest Tadeusz Słobodzianek, autor dramatu pt. „Nasza
klasa”, za który w 2010 r. otrzymał za prestiżową Nagrodę Nike. Podobno do
napisania owego dzieła zainspirowało go znalezione gdzieś zdjęcie, które
widnieje również na okładce jego książki. Uwiecznieni na nim zostali tuż obok
siebie „mały Jurek Laudański (osądzony morderca w Jedwabnem), Jadzia Śleszyńska
(córka właściciela stodoły, w której spalono Żydów) i Szmul Wasersztajn (jeden
z niewielu ocalonych, po wojnie osiedlił się w Kostaryce, jego matka i brat
zginęli w stodole)”*, a więc późniejsi prawy i ofiary. Podobnie jest w „Naszej klasie”, której
bohaterowie – Polacy i Żydzi – chodzą do jednej klasy zbiorczej, ok. 1927 r.
Jest ich dziesięciu. Trzy dziewczynki. Siedmiu chłopców. Pięciu Żydów i pięciu
Polaków. I świat, który znalazł się w przededniu II wojny światowej…
Życie każdemu
z bohaterów napisze inny scenariusz, bo choć wszystkich łączy przeświadczenie o
przynależności do pewnej wspólnoty – przecież nie bez znaczenia w tytule mamy „nasza klasa” – to są to zupełnie różni
ludzie, którzy popełniają błędy, upadają, nienawidzą, kochają, zdradzają,
spiskują za swoimi plecami i manipulują innymi. Ich życiorysy, choć nie zawsze
szczęśliwe, umiejętnie się ze sobą splatają i zazębiają, potwierdzając
jednocześnie pewną przewrotność losu oraz ciągły bieg historii.
Zdjęcie z inscenizacji teatralnej dramatu |
Pełny tytuł
utworu Słobodzianka brzmi „Nasza klasa. Historia w XIV lekcjach”, bo
rzeczywiście na dramat ten składa
się
czternaście epizodów, owych krótkich historyjek, które przybliżają
najważniejsze momenty z życia bohaterów. Co ciekawe, brak tu typowych
dla
dramatu dialogów, a to, co wypowiadają bohaterowie, najczęściej
przybiera formy
monologowe. I choć zmieniają się sceny i obecność w nich poszczególnych
postaci
ta formuła konsekwentnie zostaje zachowana – oni sami, z własnej
perspektywy
opowiadają o tym, co się zdarzyło. Dlatego czasami pojawia się kilka
wersji
jednego zdarzenia, co daje różny ogląd tej samej sytuacji. Tadeusz
Słobodzianek
posługuje się prostym, zrozumiałym i niewymuszonym stylem. O momentach
tragicznych pisze bez patosu, bo „bieżąca historia” przecież jest go
pozbawiona (to upływ czasu i kolejne pokolenia dodają ten patos).
Jeśli więc
jesteście gotowi na wstrząsającą i poruszającą opowieść o skomplikowanych
relacjach polsko – żydowskich w XX wieku, o zbiorowej winie, paradoksach
ludzkiej natury i egzystencji oraz historii, której nie sposób osądzić, ani
nawet zrozumieć, to polecam Was dramat Słobodzianka. Niech najlepszą
rekomendacją będzie dla Was fakt, że w zaledwie trzydniowym odstępie czasu,
przeczytałam tę książkę dwa razy - tak
doskonale dopracowana jest pod względem językowym, i tak bardzo skłania do
refleksji, nie tylko na temat historii, a może zwłaszcza nie na jej temat…
„Nasza
klasa. Historia w XIV lekcjach” Tadeusz Słobodzianek, wyd. słowo / obraz
terytoria
Liczba
stron: 110
Moja ocena: 9/10 * Rozmowa z Tadeuszem Slobodziankiem przeprowadzona dla „Dziennika Porannego” przez Alicję Zielińską.
Nie lubię czytać takich historii, ale nie dlatego, że mnie nie interesują, ale właśnie dlatego ,że plamią nasz honor jako Polaków... Wśród Niemców zdarzali się dobzi, wśród nas źli, nic tego nie zmieni. A po pozycję i tak bym chętnie sięgnęła, choć lektura pewnie zbyt przyjemna nie będzie...
OdpowiedzUsuńTo niestety nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńSmutna książka, ale historię warto znać, więc ja chętnie zapoznam się z ,,Naszą klasą".
OdpowiedzUsuńSmutek i żal - ciężkie historie dla mojej duszy nie wiem czy się odważę. Na poprawę humoru polecam trochę lżejszą lekturę "mój" romans książkowyromans.pl - o miłości i motywacji - tak dla równowagi Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce nigdy wcześniej, ale jakoś nie czuje się na siłach, aby zmierzyć się z jej wstrząsającą tematyką.
OdpowiedzUsuńAż mnie coś ścinsnęło w dołku gdy zobaczyłam zdjęcie. Chcę przeczytać, pewnie kupię książkę, ale poczekam, aż znajdę odpowiednie siły.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie często sięgam po tego typu książki, ale w tej jest coś ciekawego. Postaram się za nią porozglądać.
OdpowiedzUsuńTakiej literatury jak najbardziej szukam i jestem gotowa przeczytać recenzowaną przez Ciebie pozycje. Kto wie, może pokaże mi inną stronę relacji żydowsko- polskich. Muszę posiąść tą wiedze.
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy coraz bardziej interesuje mnie wojna oraz zachowania ludzi w tamtym okresie, dlatego z przyjemnością zagłębiłabym się w tę historię.
OdpowiedzUsuńZ pewnością sięgnę po ten utwór, choć to niezwykle bolesna karta naszej historii...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Nie słyszałam o tej książce. Chciałabym zmierzyć się z tą historią.
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam "Lalkę" Prusa(właściwie dziś kończyłam) i tam również ukazana była dość trudna relacja polsko-żydowska. Przynajmniej tak to odebrałam, bo ich sytuacja w Warszawie nie była najbardziej kolorowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pierwszy raz usłyszałam o inscenizacji tej książki, potem o niej samej.
OdpowiedzUsuńMyślę, ze po książkę kiedyś sięgnę, bo z pewnością jest warta przeczytania.
Tematycznie mi odpowiada, a Ty piszesz o niej bardzo przekonująco. Wyobrażam sobie, że i we mnie wywołałaby sporo refleksji.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, bo ostatni raz spotkałam się z podobną książką chyba w liceum - a szkoda, bo takie książki zawsze mnie przejmowały.
OdpowiedzUsuńLiteratura historyczna raczej nie jest dla mnie. Nie przepadam za czytaniem o wojnie, chociaż dobrze wiem, że kiedyś tak życie wyglądało. Fabuła wydaje się interesująca, jeżeli można tak powiedzieć o uprzedzeniach i aktach przemocy na ludziach innych nacji...
OdpowiedzUsuńBrzmi dość przerażająco, zachęciłaś mnie tymi "paradoksami ludzkiej natury", chętnie bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie znam, ba... nawet o niej nie słyszałam. Wstrząsająca historia, ale wypadałoby ją poznać...
OdpowiedzUsuńTo musi być mocna rzecz i bez wątpienia jest to taka lektura, którą warto poznać. A swoją drogą - wiele już makabrycznych historii przeczytałam, a wciąż nie chce mi się wierzyć, że człowiek zdolny jest dopuścić się takich czynów.
OdpowiedzUsuń