Oj, długo mnie tu nie było, długo… Prawie
miesiąc! Ale nie zapomniałam o Was, Nieidentycznych półkach i książkach. Po
prostu pochłonęły mnie zupełnie obowiązki, nowe wyzwania, nowe hobby i inne
zdarzenia. Najpierw jednak musiałam uporać się z zimowym przeziębieniem, które
mnie dopadło. To od niego zaczęła się moja długa absencja w blogowym światku,
za którą Was przepraszam.
O książkach jednak nie zapomniałam i udało mi
się w tym czasie przeczytać kilka prawdziwych perełek, których recenzje powinny
pojawić się w najbliższych czasie na blogu. Oprócz czytania, moja domowa
biblioteczka została poddana gruntownym porządkom, w wyniku których kilka
książek trafiło do pobliskiej biblioteki, a kilka zostało rozdanych moim
bliskim. Uznałam, że nie ma potrzeby trzymania w domu książek, których lektura
mnie nie pochłonęła czy nie zadowoliła, do których na pewno już nie wrócę.
Przekładałam je tylko z miejsca na miejsce, a że moja biblioteczka ciągle się
rozrasta (czego dowód później zobaczycie) tego miejsca robi się coraz mniej,
dlatego też fantastykę, przygodówki i książki motoryzacyjne (co one robiły u
mnie w domu, tego do dziś nie wiem!) poszły w świat.
Czyż oni się są uroczy? |
Mój czas pochłaniały także filmy, których
różnorodność teraz, gdy tworzę to małe postanowienie, wprawia mnie w zdumienie.
Obejrzałam bowiem kilka wzruszających i mocnych dokumentów poświęconych II
wojnie światowej i zagładzie Żydów, po
raz kolejny obejrzałam też „Zemstę” oraz
„Sceny niemalże małżeńskie” w Teatrze Telewizji, przypomniałam też sobie
przygody ekscentrycznego pirata Jacka Sparrowa. Znalazłam też czas na wyjście do
kina i obejrzenie na dużym ekranie zabawnych przygód czterech pingwinów z
Madagaskaru (z pewnych rzeczy się nie wyrasta!). Szkoda tylko, że tak mało w
tej animacji było króla Juliana…
Wspominałam na początku o nowym hobby. Otóż,
kochani zaczęłam piec różne smakołyki. Ciastka kruche, biszkopty, muffiny,
serniki… Sprawia mi to niesamowitą przyjemność, którą potęgują uśmiechy i głosy
zadowolenia tych, którzy moich wypieków próbują. Nawet nie myślałam, że stanie
przy piekarniku i wywijanie wałkiem może być tak wielką frajdą! Może kiedyś o tym napiszę...
Resztę wolnego czasu spędziłam na rodzinnych
spotkaniach czy wyjazdach (odwiedziłam bowiem i Warszawę, i Kielce), tak że nie
miałam zwyczajnie czasu na pisanie postów na bloga. I przyznam się Wam, że taka
dłuższa nieobecność w blogosferze jest dla mnie dobrym rozwiązaniem. Śledząc na
bieżąco wszystko to, co dzieje się w Sieci, odczuwałam czasami zmęczenie, a gdy
pozwolę sobie co jakiś czas odpocząć, to wracam na Nieidentyczne półki i Wasze
blogi z prawdziwą przyjemnością i ze zwielokrotnioną siłą, motywacją i szczerymi
chęciami.
Nie przedłużając więcej, zapraszam do
obejrzenia moich najnowszych zdobyczy. Jeśli macie jakieś przemyślenia
dotyczące którejś z poniższych książek, piszcie w komentarzach!
O takie cudeńka wzbogaciła się moja biblioteczka... |
A kolekcja książek Schmitta powiększyła się o dwie jego najnowsze książki :) Niedługo recenzja "Napoju miłosnego"! |
Stosik biblioteczny! |
Walentynkowa wygrana w serwisie kulturaonline.pl - trzy płyty z piosenkami o miłości oraz magnetyczna zakładka, prezent na Dzień Kobiet! |
To tyle na dziś. Teraz uciekam. Życzę
przyjemnego popołudnia!
Do napisania całkiem niebawem :)
nieidentyczna
Ja też zaczęłam eksperymentować z wypiekami, ale muszę jeszcze popracować nad cierpliwością, bo moje ciasto przez pośpiech właśnie, było dalekie do ideału :D Świetne książki, przede wszystkim Orwell, poluję na niego od dawna.;)
OdpowiedzUsuńJa marzę tylko o tym, by wreszcie przyszedł mi zamówiony nowy piekarnik, bo ten, który mam jest "nieco" stary, a np. dla ciastek byłoby lepiej zastosować termoobieg.
UsuńA ja Orwella czytałam z biblioteki, ale książka tak mi się spodobała, że przy okazji jakichś zakupów, zakupiłam także swój egzemplarz :)
Witaj ponownie! Cieszę się, że już jesteś ;) Ja też ostatnio lubię piec, choć nie zawsze udaje mi się stworzyć coś rewelacyjnego :) Mimo to myślę, że za jakiś czas będzie perfekto, wszak praktyka czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńA stosik super, życzę miłej lektury.
I to jest najlepsza postawa :) Warto też na początku nie zaczynać od nie-wiadomo-czego, tylko spróbować z czymś łatwiejszym. Metoda "małych kroczków" też tu się sprawdza :)
Usuń:) Ja stanęłam na publikacji posta raz na tydzień, lub co dwa tygodnie. I wtedy też odwiedzam resztę blogów. Poświęcam o wiele mniej czasu blogowaniu i bardzo mi z tym dobrze :). Super, że masz inne pasje, nie możemy robić tylko jednej rzeczy i poświęcać się jej totalnie - jesteśmy na to za bardzo inteligentne i złożone ;)))) . Pozdrawiam cieplutko x :).
OdpowiedzUsuńFajnie to ujęłaś. Trudno się z tym nie zgodzić! Blog rzadziej odwiedzany prawdziwie cieszy, a takie blogowanie "z przymusu" wypala człowieka.
UsuńTakże cieplutko pozdrawiam :)
Witamy :D
OdpowiedzUsuńRok 1984 <3 Muszę to sobie chyba odświeżyć, bo minęło sporo czasu odkąd to czytałam, jeszcze za dzieciaka...
Zabić drozda bardzo chcę przeczytać, jestem ciekawa opinii :)
Ja skusiłam się na "Zabić drozda" pod wpływem licznych pozytywnych recenzji, które krążą w Sieci. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - bo mam duże oczekiwania!
UsuńWitam ponownie :) Nie czytałam powyższych książek, więc nie mogę się wypowiedzieć :)
OdpowiedzUsuń:) Zapraszam w takim razie później - na recenzje - może akurat któraś Cię zainteresuje.
UsuńCieszę się bardzo, że do nas wróciłaś. Czasami tak bywa, że pochłaniają nas inne obowiązki :)
OdpowiedzUsuńTakie życie. Choćbym się dwoiła i troiła, czasami po prostu moja doba ma za mało godzin :)
UsuńWitaj ;) Ja też oglądałam "Pingwiny z Madagaskaru" i mam podobne odczucia, co do Juliana :) Przyjemny stosik! Jestem ciekawa recenzji, bo oprócz "1984" żadnego z tytułu nie znam.
OdpowiedzUsuńJulian jest bezbłędny! <3
UsuńDziękuję i zapraszam na recenzje :)
I dobrze, że odpoczęłaś od bloga i netu. Jak mi w sanatorium net się w lapku zepsuł, to też miałam małą przymusową przerwę. A pingwiny wciąż przede mną!
OdpowiedzUsuńOdpoczynek jest wskazany, bo inaczej może nastąpić zmęczenie materiału lub materiałem :P
UsuńMam nadzieję, że nabrałaś sił na nowe posty. Czekam na wrażenie z tych przeczytanych perełek. ;)
OdpowiedzUsuńStosiki przedstawiają się intrygująca, czekam najbardziej na Twoje wrażenia z "Rudowłosej", bo sam czytałam. ;) Miłej lektury.
Pozdrawiam.
Oj, energii mi nie brakuję - to trzeba przyznać!
UsuńPrzyznam, że z "Rudowłosą" mam pewien problem - bo to fantastyka i o wampirach, czyli coś, co normalnie omijam, ale skoro już wygrałam (bo to wygrana) to sprawdzę i przeczytam. Może niepotrzebnie tak uciekam przed tą fantastyką.
Pozdrawiam także :)
Też ostatnio zdobyłam się na czyszczenie półek i przekazanie książek bibliotece, dobry uczynek a może komuś przyda się dana lektura:)
OdpowiedzUsuńDawniej, było dla mnie wprost nie do pomyślenia, by oddać SWOJE książki. Byłam trochę w tym względzie egoistką, ale chyba już z tego wyrosłam :D Po prostu nie widzę sensu trzymania w domu książek, których i tak bym nie przeczytała po raz wtóry.
UsuńWitam serdecznie :)).
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem totalnym beztalenciem w kwestii dotyczącej pieczenia ciast ;)
Gotowanie jako tako mi wychodzi, ale pieczenie w ogóle :)
Miłej lektury! :)
Gotowanie też fajnie sprawa, ale wolę piec :)
UsuńDziękuję!
Orwell, Tokarczuk - super! Sama bym przygarnęła :) Porządki w biblioteczce przydałyby się i mnie, może już niedługo :D
OdpowiedzUsuńJa mam na tym punkcie małą obsesję - po prostu lubię porządkować swoje zbiory. Zawsze ""odkryje w nim coś, co mnie ponownie zainteresuje. Jakiś cytat, historię, czasami cała książka.
UsuńFajnie, że wróciłaś! Czekam na nowe posty i recenzje!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietnie, że wróciłaś :) Mam nadzieję, że takie przerwy to jak najkrócej :D
OdpowiedzUsuń"Zabić drozda" <3
:) Ja też mam taką nadzieję - czas pokaże :)
UsuńPiękny stos! Cieszę się, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń,,Zabić drozda,, to bardzo ciekawa pozycja. Czytałam kiedyś:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się co się z Tobą stało? Witaj:)
:) Książki jestem bardzo ciekawa :)
UsuńWitamy z powrotem :D
OdpowiedzUsuńJa również wybrałam się na ''Pingwiny z Madagaskaru'', ale film ten mnie nie zadowolił-po prostu klapa.
Dobry wieczór :)
UsuńA dla mnie całkiem zgrabna animacja. Po prostu niezła rozrywka, choć pewnie dzieciaczki, którymi była wypełniona sala kinowa bawiły się jeszcze lepiej niż ja, stara :P
"Napój miłosny" ... mogłabym tę książkę czytać codziennie :) Uwielbiam Schmitta i zazdroszczę posiadania "Papugi z placu d'Arezzo" :)
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie miłośniczki Schmitta :) Ja przeczytałam "Napój miłosny" dwa razy i teraz czytam po raztrzeci. Coś cudownego, wprost nie można się oderwać. Fajnie, że ktoś odczuwa podobnie, bo np. mój chłopak naśmiewa się ze mnie, że w kółko wałkuję tę samą książkę, zamiast odkrywać nowe :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale ja do "Pingwinów" kompletnie nie potrafię się przekonać. I chyba już tak zostanie:D Widzę, że i Ty zniknęłaś na jakiś czas z Blogosfery. Taka chwilowa przerwa jest niezbędna, gdy zamiast przyjemności z pisania, odczuwa się jedynie wewnętrzny przymus. To trzymam za Ciebie (i za siebie też:)) mocno kciuki :) Żeby nam się bardziej chciało;)
OdpowiedzUsuńCóż, nie każdemu muszą się oni podobać. Mnie bawią :)
UsuńCzasami trzeba zniknąć,by nie dać się zwariować. W końcu blog to odzwierciedlenie mojej pasji, a nie przykry obowiązek.
Ja też będę za nas trzymać kciuki :)
:) Nie mogę się doczekać tej książki - czytałam ją ładnych parę lat temu i chcę sobie ją teraz odświeżyć.
OdpowiedzUsuńWitam z powrotem po dłuższej nieobecności :)
OdpowiedzUsuńWspaniały stosik. Eric- Emmanuel Schmitt ♥ No i wszystko jasne... :)
Polecam "Zabić drozda". Naprawdę świetna książka. Nie powinnaś być zawiedziona.
Dobry wieczór :)
UsuńDziękuję. Rzeczywiście w moim przypadku Schmitt wszystko tłumaczy <3
Wierzę Ci na słowo, że "Zabić drozda" to dobra powieść. Tylko podsycasz mój apetyt :)
Super nabytki, pozostaje życzyć przyjemnej lektury i motywacji, aby nie zabrakło.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciłeś! Super nowości, udanej lektury. ;)
OdpowiedzUsuńwróciłaś* :)
Usuń