18 czerwca 2015

Włoski romans


 RECENZJA PREMIEROWA

Wiele uchodzi jej na sucho, wiele zbywa się milczeniem, ale też o wielu jej sprawach dyskutuje się po cichu zarówno na firmowych bankietach wśród ważnych, ale nie najważniejszych, osobistości jak i podczas domowego obiadku zwykłych zjadaczy chleba. Potrafi doskonale tuszować swoje ekscesy i wyskoki – ma od tego zaufanych ludzi. Zresztą, ludzi ma od wszystkiego – od ubrań, chorób, kosmetyków, jedzenia, wina, kawy, sprzątania, samochodów i czego tam jeszcze sobie wymyśli. I choć ta zewnętrzna otoczka kusi i nęci wielu, tak naprawdę jest jedynie bezwartościową skorupą, która niejednokrotnie skrywa zakłamanie i fałsz swoich członków. Arystokracja – bo o niej mowa – rządzi się swoimi prawami i żyje wedle własnych zwyczajów. I właśnie w to obłudne, ale wciąż podziwiane środowisko wkraczamy wraz z „Kochankiem z Malty” Melissy Moretti. 

Tytułowy bohater, Paul Hamrun przybywa do Rzymu, do arystokratycznej rodziny Agostinich, gdzie zostaje zatrudniony jako kierowca. Ot, nieco sztampowy i schematyczny początek powieści, zdałoby się powiedzieć. I taki jest rzeczywiście. Niemniej jednak wraz z kolejnymi stronami, odkrywamy prawdziwe oblicze zamożnej i zbyt pewnej siebie arystokratycznej rodziny i to już jest naprawdę ciekawe, bo mimo, że wszyscy ci bohaterowie należą do jednego rodu, to niezmiernie różnią się od siebie. Są jednak uderzająco zachłanni i fałszywi. Jakby było się można tego spodziewać - wszak sugeruje to już podtytuł – pojawi się i wątek miłosny, ale jest on niezwykle wyważony i subtelny - nie ma tu ostrych scen erotycznych czy wyuzdania. Ów tytułowy „włoski romans”, który z Włochami ma jednak wspólne tylko miejsce i to tylko przelotnie zaznaczane , jak dla mnie, rozegrał się za szybko, jakby w pośpiechu – przez co stracił swoją siłę oddziaływania i zmarnował potencjał. Znacznie bardziej żywe i trafiające w czytelnika były podchody jednej z przedstawicielek czcigodnego rodu, niejakiej Roberty - dobiegającej czterdziestki, dwukrotnej już rozwódki ze skłonnością do tycia, co kilkakrotnie powtarzano :P, – usilnie próbującej zwabić do swojej alkowy Paula.  

Podsumujmy zatem: mamy już napaloną rozwódkę, przeświadczoną o swojej wyższości rodzinkę oraz „świeżą krew” reprezentowaną przez Paula. Mamy też subtelny romans. Czego brakuje? Dramaturgii!!! Jest i ona(!) budowana poprzez tajemnicę maltańskiego przybysza oraz szemrane interesy Raffaela, kolejnego przedstawiciela Agostinich, który próbuje pozbyć się niewygodnego pracownika. I choć wcale nie polubiłam Raffaela, to momenty, w których pojawiał się w książce, czytało mi się najlepiej – były nie tylko ciekawe, ale i zabawne, gdyż odsłaniały jego nieudolność oraz głupotę. Myślę też, że był to celowy zabieg autorski – stworzyć taką postać, której NIE DA się polubić, a o której chce się czytać. Moretti udało się do doskonale! A jeśli ktoś z Was odniósł wrażenie, że podśmiewam się nieco z tej książki, to mylicie się, bo cokolwiek by o niej nie mówić, to okazała się naprawdę idealną lekturą na lato! Prosta, niezobowiązująca, zgrabnie i z lekkością napisana opowieść o maltańskim przybyszu, którego życie odmieniło się w Rzymie… Ot, całkiem przyjemna historia, zdałoby się powiedzieć!

„Kochanek z Malty. Włoski romans” Melissa Moretti, wyd. Feeria
liczba stron: 280
PREMIERA: 18 czerwca 2015 roku!
 
Za możliwość poznania bliżej maltańskiego kochanka dziękuję Wydawnictwu Feeria :)

28 komentarzy:

  1. Widzę że to na lato idealnie, lekkie, dobre czytadło :) Chyba się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obecnie jestem ''zawalona'' innymi książkami. Ale jak tylko sytuacja się unormuje, to być może pomyślę o powyższej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem - wiem, co to znaczy recenzenckie zobowiązania.

      Usuń
  3. Ostatnio głośno o tej książce i mam na nią wielką ochotę. Lektura idealna na lato.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również uważam, że na wakacje jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przekonuje mnie na razie ta książka, ale kto wie, może w przyszłości ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś może się skuszę, ale póki co nie szukam takich książek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na wakacje idealna,więc muszę się za nią zabrać !! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że ta powieść zdobywa same pozytywne oceny, bo książeczka już na moim biurku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja recenzja całkiem pozytywna nie jest, bo i książka swoje wady ma. Nie mniej jednak to -tak jak pisałam- przyjemna historia.

      Usuń
  9. Mówisz lektura idealna na lato? Wierzę Ci i biorę :) Cudowna okładka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Mam nadzieję, że się przy niej zrelaksujesz.

      Usuń
  10. Gdy czytałam zapowiedzi tej ksiązki, jakoś nie do końca byłam do niej przekonana. Dzięki Tobie zmieniłam zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że nie zrażasz się tymi małym mankamentami.

      Usuń
  11. Hmm nie jestem przekonana, trochę nie w moim stylu ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem nie zmuszaj się, bo czytanie to przede wszystkim przyjemność :)

      Usuń
  12. Chętnie coś takiego na lato sobie kupię,a co mi tam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemne, lekkie, momentami zabawne - czego chcieć więcej :P

      Usuń
  13. Wczoraj ją skończyłam, wakacyjna historia :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak sobie myślę, że mogłaby mi się spodobać :) Jeśli potraktować ją jako lekką lekturę i nie stawiać wielkich wymagań to powinno być całkiem przyjemnie :) Ciekawi mnie ten bohater o którym chce się czytać, a którego nie da się lubić :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...