Dzisiaj mała niespodzianka! Otóż, jak zapewne zauważyliście w ostatnim tygodniu zrecenzowałam dwie książki pewnej polskiej pisarki, a mianowicie pani Grażyny Jeromin - Gałuszki, tj. "Magnolię" oraz jej kontynuację, czyli "Długie lato w Magnolii". Była w tym pewna przyczyna, bowiem 31 maja tego roku odbywała się I. Ogólnopolska Noc Bibliotek i moja zaprzyjaźniona biblioteka wzięła w tej inicjatywie udział, a mnie poprosiła o przeprowadzenie wywiadu z zaproszoną na to spotkanie autorką, którą - jak się pewnie domyślacie- była pani Jeromin -Gałuszka. Dzięki jej uprzejmości mogę i Wam, moim czytelnikom, zaprezentować ten wywiad. Bardzo się z tego cieszę, tym bardziej, że to pierwszy wywiad na moim blogu. Zatem, nie przedłużając więcej, zachęcam do lektury wywiadu:
Ale przedtem kilka słów o autorce:
źródło: Prószyński i S-ka |
Absolwentka bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwa na PWSFTViT w Łodzi. Publikowała utwory poetyckie i krótkie formy prozatorskie w czasopismach oraz antologiach poetyckich. Laureatka ogólnopolskiego konkursu na temat filmowy zorganizowanego przez Agencję Scenariuszową i tygodnik „Film”. Współautorka jednego z popularnych seriali telewizyjnych. Zadebiutowała powieścią pt. „Złote nietoperze”, która otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie literackim „Kolory życia”.
Jak zaczęła
się Pani przygoda z pisaniem?
Moja przygoda zaczęła się od czytania, później
dopiero były jakieś próby literackie – najpierw w szkole podstawowej, potem w
średniej. Ale po ukończeniu szkoły średniej od razu wyszłam za mąż, więc jakoś
tak wtedy zabrakło i weny, i czasu. Wiadomo, dzieci, praca i studia
jednocześnie… Jednak i wtedy próbowałam pisać jakieś opowiadania, krótsze
formy, ale jeśli chodzi o powieści wzięłam się za nie stosunkowo późno - kiedy
już ułożyłam sobie życie i mogłam zacząć myśleć o sobie. I wtedy właśnie został
ogłoszony konkurs na powieść w jednym z kobiecych czasopism. Mój syn usłyszał o
nim w radiu, kupił gazetę i powiedział, bym usiadła i napisała książkę.
Napisałam. I wygrałam ten konkurs. I tak w sumie od przypadku zaczęła się moja
przygoda z pisaniem.
Skąd czerpie
Pani inspiracje do tworzenia swoich powieści?
Nie mam pojęcia… :) Myślę, że z
rzeczywistości, z otaczającego świata, z tego, co kiedyś przeczytałam,
zobaczyłam, usłyszałam, ale i z podświadomości. Po prostu, ze wszystkiego, co
przeżyłam.
fot. Karolina Wiatr |
A jak jest z
tym tworzeniem? Pisanie, to według Pani, czekanie na natchnienie, przyjemność
czy może ciężka praca?
U mnie nie ma czegoś takiego jak natchnienie.
Siadam po prostu z rana i piszę - to znaczy teraz, kiedy stało się to moim zawodem,
kiedy porzuciłam swoją dawną pracę. Oczywiście, są dni kiedy pisze się łatwiej
i kiedy pisze się trudniej – więc może wtedy można mówić o natchnieniu…
Czy są
jakieś zasady, swoiste rytuały, których przestrzega Pani podczas pisania?
Chyba tylko kawa i papieros :) Nic więcej nie
potrzebuję – prócz oczywiście laptopa. Minęły już czasy ołówków i maszyn do
pisania, kiedy aż palce twardniały od stukania.
Wielu ludzi obecnie stwierdza, że rzadko
czyta książki. Są wśród nich i tacy, którzy w ciągu roku nie przeczytają ani
jednej. Jak Pani myśli, czy możliwe jest pełnowymiarowe i pełnowartościowe
życie bez literatury? Czy istnieje jej
jakiś dobry zamiennik?
Dla mnie
nie, ale nie chcę wyrokować i oceniać innych. Każdy ma inną hierarchię
wartości, co innego ceni i co innego jest dla niego ważne. Mnie się wydaję, że
bez książki moje życie byłoby bardzo ubogie, ale inni być może znajdują jakiś
ekwiwalent – może film? A jeśli nie jest on związany z kulturą, to co można
powiedzieć – w sumie nic.
Kim według Pani jest tzw. „dobry pisarz”?
Dla mnie
„dobry pisarz” to takich, który pisze uczciwie i w miarę poprawnie – tak, żeby
chciało się czytać, żeby w tym, co robi, było coś, co – nie wszystkich – ale
kogoś ujmie.
Napisała Pani kilka scenariuszy do filmów i
seriali. Proszę powiedzieć na czym, według Pani, polega różnica pomiędzy
tworzeniem scenariuszy a powieści?
Nie da się
tego tak do końca porównać. Pisanie scenariusza jest i trudniejsze, i
łatwiejsze zarazem. Trudność polega na tworzeniu tekstu bez narracji, bez tej
ciągłości i płynności, łatwość zaś na zapisie kolejnych czynności bohaterów w
didaskaliach i ich dialogów. Jednak napisać naprawdę dobry scenariusz jest
według mnie o wiele trudniej niż napisać dobrą książkę. W moim przypadku,
pisanie scenariuszy było związane jedynie z kwestią finansową. Nie dawało mi to
żadnej radości i otwarcie się do tego przyznaję. Ostatnio pracowałam nad
scenariuszem do wielkiej, kinowej produkcji, do musicalu. Mam nadzieję, że coś
z tego będzie, ale zdecydowanie jednak wolę pisać książki!
Co czyta Pani najchętniej w wolnych chwilach?
Jakich autorów? Jakie gatunki? Dlaczego?
Ostatnio
czytam prawie wyłącznie literaturę popularnonaukową. A dawniej przeczytałam
wszystko, co trzeba było przeczytać oraz to, co w jakiś sposób mnie zauroczyło.
Czy mogłaby Pani udzielić kilku wskazówek
osobom, które pragną zacząć swoją własną przygodę z pisaniem, ale na razie nie
mają odwagi?
Chętnie. Ja
sama przez wiele lat nie miałam odwagi. Wydawało mi się, że jedynie coś tam
sobie skrobię, ale tak może napisać każdy. Pierwsza, najważniejsza rada to, by
czytać, czytać i czytać! Jak najwięcej! Potem dopiero można brać się za
pisanie, jeśli czuję się talent. Jednak należy zawsze się sprawdzić – dać komuś
jakiś fragment do przeczytania tak, by na tym pierwszym etapie, ktoś pomógł
ocenić, czy w ogóle warto podejmować trud i tracić czas.
Jednym z uczuć dominujących w Pani powieściach
jest samotność. Czy uważa Pani, że jest to jeden z najważniejszych
problemów współczesnego człowieka, o którym ludzie wstydzą się mówić? Czy powieści
o samotności służą oswojeniu tego tematu i otwarciu się na drugiego
człowieka?
Wydaję mi się, że problem
samotności w naszych czasach – zresztą w każdych – jest obecny. Nie zastanawiam
się, że piszę o samotności – po prostu tak wychodzi.
Mottem do obu książek o Magnolii są
słowa Pascala. Domyślam się, że nie jest to przypadek. Czy „Myśli” Pascala są
dla Pani swoistym drogowskazem życiowym?
Przyznaję, że cytat ten
znalazłam w jednej ze swoich ulubionych książek. Mądrzy ludzie czasem coś mądrego
powiedzą, a to niezwykle mi się spodobało i tak się złożyło, że pierwszą część
mogłam wykorzystać do „Magnolii”, a drugą – do „Długiego lata w Magnolii”. Nie
wiem, co będzie z trzecią (która ma też powstać), bo to zamknięta myśl :)
Na miejsce akcji „Magnolii” i „Długiego
lata w Magnolii” wybrała Pani urokliwy zakątek Polski, tzn. Bieszczady.
Dlaczego akurat one? Jest Pani jakoś z nimi związana?
U mnie w
ogóle inspiracjami do napisania książek są miejsca. Każdy pomysł na powieść
bierze się z miejsca, które mnie zauroczy klimatem, barwą, zapachem. I tak też
było z „Magnolią”. Byłam w Bieszczadach i przypadkowo weszłam do pewnej knajpy,
po starym więzieniu i tam też „zobaczyłam” swoich bohaterów. Zobaczyłam na
przykład Filipa Spalskiego, który wchodzi na górę, chociaż tej góry nie było,
ale ja już ją sobie stworzyłam w wyobraźni.
Czytając Pani Książki, zauważyłam pewną
powtarzającą się tendencję. Otóż, w Pani powieściach częściej mężczyźni są
zagubieni, samotni, nieszczęśliwi – jak choćby Maurycy, stary Miśkiewicz, Filip
Spalski czy Adam Gorzelak, zaś kobiety pomimo przeżytych nieszczęść są pełne
życia, przebojowe, zdeterminowane, jak Olga, Marlena czy Cześka i Tuśka. Skąd
taki podział?
No, nie wiem
– tak chyba powinno być :) Ale ten podział powstał świadomie, z premedytacją.
Chciałam trochę wzmocnić pozycję kobiet i sprawić, by i mężczyźni zaczęli
sięgać po moje powieści.
Nie przypominam sobie innej książki – a mówię o Magnolii
- w której postać sprawiająca wrażenie głównego bohatera jest tak naprawdę
postacią, o której wiemy najmniej spośród wszystkich wymienionych
bohaterów. Filip Spalski spełnia niejako funkcje portalu, przez który wchodzimy
do powieściowego świata bieszczadzkiej wsi i jej mieszkańców, tj. Olgi,
Marleny, Czesi, Doris, Tuśki, Rudolfa i Luiza. Czy ten zabieg był celowy
i zamierzony od początku, czy też w trakcie pisania powieści zmienił
się pierwotny zamysł?
Stworzyłam postać faceta,
którego można polubić, ale chyba wyszła ze mnie kobieta i stało się tak, że
Filip, niby główny bohater, został
stworzony po to, by pokazać ten kobiecy świat w „Magnolii”.
No, właśnie nie! Nie kuszą
mnie takie rozwiązania – są i za bardzo oczywiste, i po prostu niechciane przeze mnie zarówno w
życiu, jak i w moich książkach. Zresztą, wydaje mi się, że też pozostawiają u czytelnika pewien niedosyt i większą ciekawość.
I ja mam autograf autorki :) |
Czy myśli Pani o napisaniu dalszej
kontynuacji losów bohaterów „Magnolii”
oraz „Długiego lata w Magnolii”? Czy w tej kontynuacji można by było
się spodziewać dalszych losów Tuśki, rozwinięcia historii Luizy, a może
i nawet Natusi?
Podpisałam
niedawno umowę z wydawnictwem na trzecią część cyklu o Magnolii. A gdy usiadłam
i tak na spokojnie zaczęłam myśleć, o czym napisać, wpadłam w lekką panikę, bo
wydaję mi się, że ten świat w „Długim lecie w Magnolii” zamknęłam. Na pewno
zostanę w okolicy Magnolii, ale chyba stworzę nowych bohaterów z tymi starymi w
tle.
19 maja miała premię Pani najnowsza powieść
zatytułowana „Złoty sen”. Proszę trochę o niej opowiedzieć. Czym jest ten
tytułowy „złoty sen”?
Nie wiem,
czy jak zdradzę, to wiele osób ją przeczyta :)
Ale „złoty
sen” to śmierć, choć nie nazwałam jej w tej powieści tak otwarcie. Cała ta
książka, która w wielu momentach wydaje się zwariowana czy pozornie lekka,
krąży wokół tego tematu.
A czy ma Pani taki projekt, pomysł na
książkę, który czeka na swój czas i
który można by nazwać „powieścią życia”.
Mam już jakąś
część tej książki napisaną, ostatnio rozmawiałam nawet o niej z wydawnictwem.
Akcja tej powieści dzieje się w bardzo dalekiej przyszłości, z tym że nie jest
to książka science –fiction. Będzie to raczej opowieść o relacjach międzyludzkich w surowej rzeczywistości. Na pewno jest to
zupełnie inna książka niż wszystkie moje poprzednie i wiem, że to ona będzie
powieścią mojego życia.
Pani Grażyno, bardzo dziękuję za
wyczerpujący wywiad. Życzę także wielu świetnych pomysłów oraz niegasnącej
pasji literackiej.
Dziękuję. I na koniec taka
uwaga, jeśli tylko odkryjecie w sobie jakąś namiastkę talentu, predyspozycje
oraz chęci, to zaczynajcie jak najwcześniej, bo ja zmarnowałam wiele lat na
takim zwykłym życiu. Za późno się przekonałam, że tylko temu chcę poświęcić
życie.
*************************************************************
Mam nadzieję, że Wam się
podobało :) Mnie wielką frajdę sprawiło przygotowywanie pytań, a potem - już po wywiadzie - przepisywanie go z dyktafonu. Jednak, przyznaję tuż przed spotkaniem trochę się stresowałam. Gdybyście mieli jakieś uwagi czy opinie, piszcie koniecznie w komentarzach. A ja już
teraz zapraszam Was na moją recenzję najnowszej książki pani Grażyny, tj. „Złotego snu”, o którym autorka wspominała. Powieść mam już za sobą, więc jej recenzja ukaże się niebawem!
Życzę Wam udanego
popołudnia!
Pozdrawiam
nieidentyczna
Bardzo ciekawy wywiad :) Gratuluję! Widać, że zadawanie pytań sprawiło Ci przyjemność, nie są "zwyczajne" ;)
OdpowiedzUsuńI już teraz czekam na kolejną recenzję książki tej autorki :)
Dziękuję. Trochę się do niego przygotowywałam - nie chciałam, by pytania dotyczyły tylko kwestii okołoksiążkowych. A recenzja "Złotego snu" powinna pojawić się pod koniec tego tygodnia.
UsuńBardzo ciekawy wywiad. Czytałam go z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać :)
UsuńGratuluję wywiadu, wypad rewelacyjnie :) Sama myślę, żeby poznać twórczość autorki.
OdpowiedzUsuńSkuś się w wolnej chwili - z chęcią poznałabym Twoją opinię na temat twórczości pani Jeromin -Gałuszki.
UsuńCoraz częściej pisarze mówią, że nie ma czegoś takiego jak natchnienie. W stu procentach się z tym zgadzam. Co prawda są takie dni, w które pisze się lepiej lub gorzej, ale nie zrzucałabym tego na natchnienie. W biurze też pracuje mi się raz lepiej, raz gorzej. ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ta odpowiedź (oraz dot. "dobrego pisarza") naprawdę dały mi do myślenia. Czasy się zmieniły, więc chyba także i podejście artystów do tworzenia.
UsuńŚwietny wywiad. Mam "Magnolię" tej autorki, wiec w końcu poznam jej twórczość. Gratuluję tak ciekawych pytań.
OdpowiedzUsuńPoczekam na to, Wiolu, bo niezwykle lubię Twoje recenzje, więc z miłą chęcią poznałabym i tę dot. "Magnolii".
UsuńCiekawy wywiad. Autorki nie znam, ale Ty przybliżyłas mi jej postać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to zachęciło Cię do poznania jej twórczości.
UsuńNiezwykle interesujący wywiad. Gratuluję. I czekam z niecierpliwością na Twoją recenzję ''Złotego snu''.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Recenzja pod koniec tygodnia - zapraszam :)
UsuńGratuluję wywiadu :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło się go czytało :) Teraz na pewno będę szukać książek autorki! :)
Dziękuję. Zatem ja będę wyglądać recenzji u Ciebie :)
Usuń