Opowiadanie
to swoisty egzamin, któremu dobrowolnie poddaje się dany autor. Egzamin
doskonale sprawdzający jego warsztat pisarski, umiejętność posługiwania się
językiem, lekkość pióra, zmysł obserwacji. Przecież aby napisać wspaniałe
opowiadanie nie trzeba wyjeżdżać daleko, wystarczy tylko zwrócić uwagę na to,
co mogłoby uchodzić za oczywistość, i opisać to w sposób niebanalny.
Takie
właśnie opowiadanie – lapidarne, dopracowane, zaskakujące, ale i swojskie, bo
portretujące Polskę minioną, która odeszła wraz z ludźmi tamtych dekad –
znalazłam w zbiorze Kazimierza Orłosia zatytułowanym „Bez ciebie nie mogę żyć”.
Jak sam autor przyznał „są to wszystko historie, które zdarzyły się naprawdę
lub mogły się zdarzyć, a ich tematy były zawsze obecne w literaturze. Bez nich
literatura umiera. Bo umiera przecież bez narodzin, miłości, śmierci,
wierności, niewierności i jeszcze – tak ważnych dla nas – wiary i nadziei”.
Już pierwsze
opowiadanie wprowadza nas w swoisty klimat książki, atmosferę smutku,
przemijalności, ba, nawet nieuchronnej klęski, jaka czeka na wszystkich
bohaterów – życiowych, nie tyle nieudaczników, co nieszczęśników. Ludzi, którym
nie wszystko się w życiu udało, nie wszystko potoczyło się zgodnie z ich
planami. Ludzi, nad którymi ciążyło fatum…
Przecież
Józek miał dobre zamiary. Kochał Zenię. Nikt nie mógł przypuszczać, że ich
wspólne życie skończy się w tak tragiczny sposób... Albo stary Gorczyca,
którego żona zdradziła pod jego nieobecność. Zresztą nie do końca wiadomo jak
to było - kobietę podobno upito… Albo Stachu
Święty, który żelaznym łańcuchem przykuł w domu żonę, aby ta nie uciekała do
miasta się łajdaczyć z innymi. Cóż on był temu winien, że Maruszka miała taki
charakter? Cóż on biedny pijaczyna mógł poradzić, gdy przyszli z urzędu i odebrali
mu dzieci? No co? Albo jeszcze inna – matka dziewięciorga dzieci. Dobra,
starsza, spracowana kobicinia, która trafiła do wiezienia, pozostawiając bez
opieki swoją gromadkę. Za co? Za okazanie matczynej miłości - za to, że oblała
zupą zacierkową milicjantów, którzy przyszyli po jej dwóch najstarszych synów.
Takich
historii, a raczej migawek z realnego, szarego życia jest tu więcej. Każda w
pełni dopracowana - pisana powściągliwym, prostym, ale niezwykle sugestywnym
językiem; z ponurą, zaskakującą puentą. Ogromnym atutem opowiadań jest także
ich bezpośredni ton, narracja prowadzona w nieco gawędziarskiej formie. Taki
zabieg nie tylko pozwala czytelnikowi lepiej wczuć się w panującą w książce
atmosferę – czyni go wręcz jednym z naocznych świadków zdarzeń, wtapia go w
tłum niemych gapiów, którzy obserwują z
bliska toczące się wydarzenia. Zamienia go w znajomego Józka,
przyjaciela Gorczycy albo jedną z sąsiadek matki dziewięciorga dzieci.
Opowiadania
te są małymi arcydziełami pisarskimi. Przynoszą wierny, realistyczny i
niezwykle sugestywny obraz polskiej minionej rzeczywistości oraz „biednych
ludzi”, którym przyszło w niej żyć. Przenoszą czytelnika w nieznane jemu
rejony, dokonują na jego oczach wiwisekcji ludzkich zachowań oraz ich
konsekwencji. Stanowią także uniwersalne studium wiedzy o nas samych - naszych
słabościach, pragnieniach i koszmarach dręczących nas latami. W tych
opowiadaniach oraz doskonałym piórze Kazimierza Orłosia naprawdę można się
zakochać.
Polecam szczególnie ten zbiorek!
Polecam szczególnie ten zbiorek!
„Bez ciebie nie mogę żyć”
Kazimierza Orłosia, Wydawnictwo Literackie
liczba stron:369
Moja ocena: 9/10
*źródło zdjęcia: Wydawnictwo Literackie
Piękna okładka. Ma w sobie coś takiego, co urzeka. Co do treści nie do końca potrafię się do niej przekonać, ale skoro twierdzisz, że można w tych opowiadaniach zakochać, to chyba nie mam wyjścia, jak tylko zaufać twojej entuzjastycznej recenzji.
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w sedno. Nawet nie czytałam wcześniej recenzji tej książki - zobaczyłam ją i na drugi dzień leżała już na mojej półce. :)
UsuńA w opowiadania, a ściślej w stylu i tej osobliwej atmosferze "unoszącej się" z wszystkich 13 nowel, naprawdę można się zakochać, żyć z ich bohaterami, przyzwyczaić. Po lekturze "Bez ciebie nie mogę żyć" czułam nie tylko satysfakcję, ale i pewien niedosyt. Chciałam więcej...
Cenię sobie opowiadania ze względu na ich różnorodność. Z chęcią więc przeczytam ten zbiór.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podzielisz moje zdanie :)
UsuńNie jestem wielbicielką krótkich form, ale a ten jestem skłonna się skusic
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jednak czymś zdołałam cię zainteresować.
UsuńWłasnie za takie publikacje cenie W Literackie, wspaniale to opisałaś, aż popiskuję z chęci poznania tych opowiadań (które uwielbiam).
OdpowiedzUsuńOj tak, Wyd. Literackie naprawdę ma się czym pochwalić.
UsuńDziękuję za miłe słowa i zachęcam do zapoznania się z tym zbiorkiem :)
Zachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ.
UsuńWspaniale się prezentuje, dziękuję x.
UsuńNie ma za co :)
UsuńNie przekonałaś mnie .. Po prostu nie lubię takich książek.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Nic na siłę.
UsuńJak to jest, że ty wynajdujesz same takie niesamowite książki?
OdpowiedzUsuńWiesz, coraz częściej mam wrażenie, że to one odnajdują mnie. Troszkę to śmieszne, ale wtedy ze zwykłej ciekawości weszłam na stronę mojej szkolnej biblioteki i pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to właśnie ta książka. Przeczytał jedynie jej króciutki opis, i wiedziałam, że muszę się z nią zapoznać :)
UsuńKojarzy mi się to trochę z "Opowieściami galicyjskimi" Stasiuka...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście! Może się to kojarzyć z książką Stasiuka. Podobna tematyka, nastrój...
UsuńOstatnio gdzieś przeczytałam, ze to książki wybierają czytelników :) I to skojarzyło mi się z Harrym Potterem.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na recenzję ''Jutro 5. Gorączka'' :)
Szczęśliwego Nowego Roku :)
Faktycznie :) Coś jednak musi w tym być!
UsuńJuż zerkam.
Wysoka ocena, więc i ja się na nią skuszę:)
OdpowiedzUsuńAle w zupełności zasłużona. Cieszę się, że cię zainteresowałam :)
UsuńCoraz bardziej przekonuje się do takich krótkich form, szczególnie gdy napisane są tak sugestywnym językiem i mają niepowtarzalny klimat - a w przypadku tego tytułu o którym piszesz chyba tak właśnie jest :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Nawet nie przypuszczałam, że lekturach tych opowiadań autora, którego nazwisko nic mi nie mówiło, tak mnie zachwyci. Mam ochotę na więcej. I postaram się zdobyć następny zbiór nowel Orłosia :)
Usuń