10 marca 2014

Wyrwana z dzieciństwa

„Niechaj nie będzie zapomniane, co nam uczyniono.”*

Gdy mówimy o II wojnie światowej, nie sposób nie wspomnieć o czarnej karcie w dziejach ludzkości, jaką bez wątpienia były obozy koncentracyjne oraz szerzące się w nich bestialstwo i okrucieństwo. Gdy czytamy wspomnienia ludzi ocalałych lub chodzimy po terenach dawnych obozów, zdanie: „Przeżyłam obóz koncentracyjny…” – wydaje nam się mocno odrealnione. Jak można było żyć w takich warunkach? – do dziś niejeden nie znajduje na to pytanie odpowiedzi. 

Niemniej jednak, z milionów zamordowanych we wszystkich obozach koncentracyjnych, jakiejś części udało się doczekać wyzwolenia. Tak było także w przypadku Margot Kleinberger i jej najbliższej rodziny. Przez wiele lat zmagała się ona z traumatyczną przeszłością, układała sobie życie na nowo, próbowała zapomnieć, szukała szczęścia. Jednak gdy spotkała się z rażącą niewiedzą o tym, co wydarzyło się tak niedawno – przerwała milczenie. Spisała swe wspomnienia z pobytu w niemieckim obozie przejściowym w Theresienstadt oraz rozpoczęła działalność edukacyjną w szkołach, prowadząc liczne wykłady. 

Margot Kleinberger urodziła się w 1931 roku w Hanowerze jako córka państwowego inspektora bankowego Hermana Kreuzera - który brał udział w I wojnie światowej, wspierając niemiecką armię -  oraz jego żony Rose. Jej szczęśliwe, ale krótkie dzieciństwo przerywa wybuch wojny, a co za tym idzie stopniowo poszerzające się represje skierowane przeciw Żydom. Zanim trafia do obozu, przebywa w różnych Domach dla Żydów, by w lipcu 1942 r. zostać wraz z rodziną deportowaną do Theresienstadt – przejściowego nazistowskiego obozu pokazowego. Jak sama Margot potwierdza, Niemcy potrafili doskonale się maskować i manipulować opinią publiczną, która mimo powszechnie docierających faktów, raczej im przeczyła, niż wierzyła. 


„22 czerwca 1944 roku delegacja Międzynarodowego Czerwonego Krzyża chciała zwiedzić nasz obóz. (…) W celu przygotowania na tę wizytę Theresienstadt został odpucowany. Wszystkie fasady domów musiały zostać pomalowane, ulice odszorowano (…). Na szybach dawnych sklepów, w których teraz leżeli starzy i chorzy umieszczono wielkie malowane plakaty, całkowicie zakrywające wystawy. (…) Jak słyszałam Komisja Genewska znalazła wszystko w porządku i w dobrym stanie. Nie mogłam pojąć, jak ludzie mogą tak dać się omamić. Ale szybko pojęłam: ludzie widzą tylko to, co chcą zobaczyć, Nikt nami się naprawdę nie interesował…”*

Autorka w niezwykle prosty, przejrzysty i obrazowy sposób przedstawia obozową rzeczywistość. Pisze o wszechobecnym głodzie, brudzie, wydzielającym się z martwych ciał fetorze oraz wybuchających epidemiach. Wspomina o pseudomedycznych eksperymentach, którym była poddawana, i które cudem przeżyła. W jej relacji nie brakuje jednak – paradoksalnie – opisów nauki czy rozwoju obozowej kultury (szczególnie ważną rolę pełniły orkiestra i teatr). Sama także korzystała z tajnych kompletów prowadzonych przez wykształconych więźniów. Zdobywała na nich wiedzę, która – jak wierzyła -  będzie jej potrzebna w dalszym życiu. Już na wolności…

„Oznaczona numerem…” to wstrząsające świadectwo cierpienia człowieka odartego z człowieczeństwa, wyrwanego z normalnego życia i przymuszonego do egzystencji w skrajnych warunkach. Niewinne dziecko w sytuacji porażenia wojną szybko przestaje być dzieckiem. Jest mimowolnie przejęcia do przejęcia części lub – niekiedy nawet – całości obowiązków spoczywających na rodzicach. By przeżyć, musi pracować, stykać się ze śmiercią i przemocą. I choć nie rozumie dlaczego, tak się dzieje, zmusza się do walki. Co dzień od nowa… 

Margot nie skupia się jednak tylko na swoich doświadczeniach skrupulatnie buduje portret własnej, wielopokoleniowej rodziny – opisując ich zajęcia oraz wojenny los. Co ciekawe, opisuje również swoje powojenne życie, trudności w uzyskaniu jakiejkolwiek pomocy. Jak sama przyznaje jeszcze długo po powrocie do Hanoweru chodziła w obozowych ubraniach…
To, co się wydarzyło – jak pisze Margot – nie może być zapomniane. I nie powinno. Trzeba o tym czytać, pamiętać, by nigdy już podobna zbrodnia na ludzkości nie miała miejsca. Nie jest to łatwa lektura – jest przecież zapisem dramatycznych przeżyć – ale, co nie ulega wątpliwości, godna uwagi. Przez wzgląd na pamięć o historii i poległych w obozach niemieckich.  

„Oznaczona numerem VIII/1387 przeżyła. Jako dziecko w Theresienstadt” Margot Kleinberger, wyd. Wydawnictwo Millennium
liczba stron: 170
*wszystkie cytaty pochodzą z książki

28 komentarzy:

  1. Takie książki są bardzo trudną lekturą. Przepełnione cierpieniem i bólem, całą gamą emocji! Jednak trzeba wiedzieć co się wtedy działo, by już nigdy to się nie wydarzyło. Powinniśmy wiedzieć dlaczego teraz zamiast uczyć się na siłę jakiegoś jeżyka, bo jesteśmy zniewoleni mamy prawo wyboru w wolnej Europie... choć ostatnio robi się coraz gorzej... choćby ta Ukraina i konflikt z Rojsa;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, sytuacja na Ukrainie nie napawa optymizmem.
      Co do książki - to zgadzam się z Tobą. Są to niezwykle emocjonalne lektury, czasami ciężkie do przebrnięcia, ale wciąż pozostają warte poznania.

      Usuń
  2. Fantastycznie piszesz o książce. I choć rzadko sięgam po taką literaturę, o tej książce na pewno nie zapomnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jeśli nadarzy się ku temu okazja, koniecznie po nią sięgnij.

      Usuń
  3. Od czasu do czasu sięgam po taką literaturę więc możliwe, że kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, że ja też nie za często. To znaczy teraz. Kiedyś czytałam jedne po drugich... Dziś już bym się na to nie zdobyła.

      Usuń
  4. Trudna lektura, ale trzeba takie książki czytać aby pamięć o tych ludziach nie umarła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciężko mi czytać o obozowym życiu. Jakoś czuje się okropnie na myśl, że tyle niewinnych istot musiało cierpieć bez powodu. Oby więcej nikogo nie spotkał taki los. Przyznam, że nie czuje się na siłach, aby czytać wojenne książki, ale z drugiej strony wiem, że powinno ocalić się takie historie od zapomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - ocalić od zapomnienia...
      Cyrysiu, nie przejmuj się i nie czytaj ich na siłę. Szkoda nerwów i emocji, bez których lektura podobnych książek się nie obędzie.

      Usuń
  6. To nq pewno bardzo emocjonalna książka. Zawsze przy takiej tematyce, targają mną przeróżne odczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jak każdym, ale myślę, że to dobrze.

      Usuń
  7. Chętnie przeczytam. Warto czytać literature wojenną, aby przekonać się, jak było naprawdę, i aby takie sytuacje już nigdy nie miały miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wykazujesz odwagę.
      Mam nadzieję, że uda ci się kiedyś zapoznać z historią Margot.

      Usuń
  8. Mój mąż interesuje tematyką II wojny, a wg Twojej recenzji ksiązka powinna i mnie sie spodobać. Może sprawię mężowi na prezent ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także interesuję się tą tematyką. Zresztą uważam, że każdy szanujący się Polak powinien mieć przyjemniej podstawową wiedzę na ten temat. Wszak to historia najnowsza, dziejąca się zupełnie niedawno. Ale jak się okazuje wielu nawet nie jest w stanie podać kilku najistotniejszych faktów czy dat. To bardzo smutne..

      Usuń
  9. II woja światowa zawsze mnie interesowała. Myślę, że książka mogłaby się okazać interesującym zbiorem informacji.
    Równiez uważam - że nie wolno zapomnieć o tym co się stało. Trzeba pielęgnować w sobie historię i świadomość czasów wojny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż, to. Piękne słowa.
      Książka to rzeczywiście zbiór informacji na temat - przede wszystkim - losów Margot i jej rodziny, ale także funkcjonowania obozu, represji Niemców, stosowanych aktów przemocy.

      Usuń
  10. Książka jest zdecydowanie warta przeczytania. Ja jednak jeszcze póki co sie wstrzymam, gdyż teraz pewnie nie byłabym jej w stanie dokończyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Nie nalegam. Nie naciskam. Ja tu tylko recenzuję :) i opowiadam wam w pewien sposób o książkach, które na mnie wywarły wrażenie lub - rzadziej - mnie rozczarowały. Mam nadzieję jednak, że kiedyś odważysz się i przeczytasz tę książkę.

      Usuń
  11. Najbardziej podoba mi się to, że to nie opasłe tomisko nudzące opisane bez ładu i składu. Takie książki po prostu powinny być pisane z góry do dołu z sensem i bez zbędnego zapętlania kół. Oczywiście ja będę jej poszukiwać wytrwale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku dla mnie nie ma znaczenia czy książka ma 50, 100 czy 500 stron. Zawsze pozostaje przerażającym świadectwem ludzkiego dramatu i cierpienia. Czyta się je często szybko, ale i z szacunkiem - wszak to było czyjeś życie! Czyjaś część życia, która naznaczyła na resztę.
      Prawda, że czasami owe wspomnienia nie są pisane doskonale, zawierają sporo błędów, ale trzeba się liczyć z tym, że nie wszyscy, którzy przeżyli obozy i II wojnę światową, byli ludźmi wykształconymi. Często po pióra sięgali ci niewykształceni, ale pragnący ocalić od zapomnienia swoją własną tragiczną historię oraz dać świadectwo zbrodni na ludzkości, jakiej dopuścili się okupanci.

      Usuń
  12. Chciałabym przeczytać. Kiedyś częściej sięgałam po lietaraturę obozową i chociaż za każdym razem było to ciężkie emocjonalnie przeżycie to jednak wiem, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  13. Literatura obozowa jest mi bardzo bliska. Na pewno przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że będziesz chciała przeczytać :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...