Kto z Was,
mole książkowe, nie lubi kupić sobie kilku (lub kilkunastu) książek po iście
promocyjnej cenie, wręcz za grosze? No, kto? Nie wiem, czy ktoś się taki
znajdzie, bo zdecydowana większość z Was, z tego co się orientuję, oprócz
czytania lubi także kolekcjonować książki, zbierać je i zapełniać nimi kolejne
półki w mieszkaniu. To dobrze, bo dom bez książek wydaje się mi się dziwnie
pusty…
Niestety,
książki – mówiąc kolokwialnie - to drogi biznes. Chcąc kupić coś, co nas
interesuje – wydawniczą nowość, ale też i klasykę – musimy zapłacić mniej
więcej 30-40 zł. Wszystko zależy od wydawnictwa, typu okładki, papieru… Nie
zmienia to jednak faktu, że książki były i wciąż są zbyt drogie. Owszem, ktoś
może powiedzieć, że przecież po coś istnieją biblioteki, gdzie można znaleźć
wiele interesujących i potrzebnych pozycji. Ale mnie osobiście żadnej radości
nie sprawia lektura porwanej i byle jak posklejanej, często brudnej i pomazanej
książki. Wiadomo nie jest to regułą, ale i takie książki można stamtąd
wynieść. Poza tym wiele bibliotek nie nadąża za rynkiem wydawniczym, nie ma
wystarczających funduszy na zakup nowości, przez co czytelnicy nie mogę śledzić
na bieżąco zmieniającego rynku oraz czytelniczych trendów.
Jakby w
odpowiedzi na to pytanie, coraz częściej księgarnie stacjonarne i internetowe
organizują liczne i różnorodne promocje, na których za naprawdę niewielkie
pieniądze można kupić ciekawe publikacje. Moimi ulubionymi sklepami, na których
najczęściej węszę jakieś wyprzedaże i obniżki są: Aros.pl (choć tu i tak jest tanio, bo i bez promocji od okładkowych
cen książek odejmuję się ok. 27-30% ceny), Tania
Książka, Empik oraz Znak.
Czasami są to kody rabatowe na całe zamówienie, obniżka cen książek z
danego gatunku, wyprzedaże tytułów z danego roku lub brak kosztów przesyłki – a
te, jak wiadomo, potrafią czasami przewyższać wartość zamówienia (i tu znowu
polecam Arosa, bo tam wysyłka zaczyna się od 4 zł, a kończy dowozem kurierskim
za 9,99).
Czasami
promocji jest jednak tak dużo, że trudno wybrać jedną. Każda oferuje dobre
warunki i książki za naprawdę przystępną cenę, wtedy dochodzi do nas głos
rozsądku i wyrzuty sumienia: Czy mogę
pozwolić sobie na jeszcze jedną powieść w tym miesiącu? Czy to nie za dużo?
Nie, dosyć z tym. Muszę przystopować itd. Mnie też czasami to męczy, i nie zawsze
udaje mi się wytrwać w postanowieniu – choć staram się jak mogę, by miesięczny
budżet na książki nie przekraczał 50 zł. Zresztą, według mnie książki to bardzo
trafna inwestycja, dająca nie tylko wiele radości czytającemu, ale i
wzbogacająca jego wiedzę o świecie, zasób słów, wpływająca na wyobraźnię i
kształtująca światopogląd, więc czasami warto „nadpłacić” :)
A jak jest u Was z kupowaniem książek? To też jest dla Was nałóg?
Miewacie wyrzuty sumienia, bo kupujecie już którąś z kolei pozycję w miesiącu?
Umiecie sami przystopować sami czy ktoś musi zwracać Wam uwagę?
Piszcie w komentarzach – chętnie poznam Wasze zdanie!
Piszcie w komentarzach – chętnie poznam Wasze zdanie!
Tymczasem życzę wszystkim miłego wieczoru!
U mnie w rodzinie wszyscy się na mnie denerwują, że kupuję po kilka książek na miesiąc (ach, te promocje na Znaku:)), a nie nadążam nadrabiać zaległości z poprzednich łowów:) Ale ta radość, gdy odbiera się z wybranego paczkomatu cały karton ukochanych ksiażek - bezcenna:)
OdpowiedzUsuńOch, faktycznie bezcenna. Każda książka cieszy, ale jak jest jej pakiet/ karton to cieszy zdecydowanie bardziej :D
UsuńNałóg? Na szczęście nie;) Może, gdybym miała więcej pieniędzy...;) Ale w obecnej sytuacji zadowalam się nowymi książkami kupowanymi od czasu do czasu (przy czym staram się nabywać tylko te, które naprawdę chcę mieć na półkach i do których być może zamierzam wrócić) i stosami powieści pożyczanymi z biblioteki.
OdpowiedzUsuńTrochę nie rozumiem ludzi, którzy kupują dużo książek, a potem przechowują stosy nieprzeczytanych powieści w domu (czasu mało, książek coraz więcej). W końcu chodzi o kupowanie czy o czytanie?;)
Masz bardzo racjonalne podejście. Niestety ja mimo swoich usilnych pragnień nie zawsze potrafię się zahamować :) Wiadomo, że chodzi o czytanie - choć także moim marzeniem jest mieć własną małą biblioteczkę, więc i kupować trzeba!
UsuńJa lubię wypożyczać książki w bibliotekach. Ostatnimi czasy najczęściej zamawiam / rezerwuję i wypożyczam nowości - wygląd tych książek jest bardzo dobry :). A księgarnie do których się wybieram to Matras i Empik. Szukam w nich promocji, bo też mam określoną kwotę, której staram się nie przekraczać. :) Niekiedy zdarza się, że wybierając się na zakupy do Biedronki, też trafię na ciekawy egzemplarz do czytania, dlatego moje zakupy się wtedy powiększają ;))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jeśli jest taka możliwość można korzystać z bibliotek. W moich jest z tym różnie.
UsuńAch ta Biedronka - czasami można tam znaleźć naprawdę interesujące tytuły. Podobnie jak w Realu. I to za niewielkie kwoty.
Bardziej lubię kupować książki aniżeli je wypożyczać z biblioteki. Pewnie dlatego, że te kupione pachną nowością, a poza tym nie muszę ich oddawać ;) co oczywiście rujnuje mój budżet, ale od czasu do czasu warto kupić, a jak jeszcze trafi się promocja, to tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńNie znam strony aros.pl - musze tam zajrzeć :)
Mam to samo z nowymi książkami!
UsuńZajrzyj koniecznie, z tego co mi wiadomo, to teraz trwa jeszcze dodatkowa obniżka cen. :)
Nie zawsze mam pieniądze by kupić to o czym akurat marzę. Staram się polować na atrakcyjne promocje :) Nie wiem czy wiesz ale 29 maja rozpoczyna się akcja Biedronkowa "Tanie czytanie" :) Wiele tytułów będzie można kupić za 4,99. Jestem tylko ciekawa co zaproponują :P
OdpowiedzUsuńA zapomniałam. Jestem również stałą bywalczynią miejscowych bibliotek, którym od czasu do czasu odwdzięczam się książkowym zastrzykiem :)
UsuńCoś mi się o uszy obiło, jeśli chodzi o akcję Biedronki. Chętnie tam zajrzę w tym czasie :)
UsuńI tak myślę, żeby te ksiażki, które zalegają na moich półkach, oddać do biblioteki. Muszę przejrzeć moje zbiory!
W Biedronce szał czytania :/ Załapałam się tylko na kilka książek dla dzieci. Przynajmniej mam prezent na Dzień Dziecka :)
UsuńTaaa. Mnie też to nie porwało - nie znalazłam nic dla siebie :(
UsuńU mnie jest bardzo różnie. Czasami jest tak, że tylko kupowałabym książki i to na dużą skalę, a zaraz później mam fazę na wypożyczanie. Obecnie jestem w trakcie szału bibliotecznego z czego pewnie cieszy się mój portfel i w sumie ja też. Jeśli chodzi o promocje to jestem beznadziejna w ich wyłapywaniu i zwykle kupuje książki po normalnej cenie, tej z okładki, a to dlatego że kiedy jakiejś bardzo zapragnę, to muszę ją mieć choćby nie wiem co, a gdy są promocje to jakoś nigdy nie widzę nic dla siebie. Niedługo targi książki w Warszawie. Bardzo chciałabym tam pojechać i kupić kilka pozycji po dobrej cenie. Mam nadzieję, że mi się uda :)
OdpowiedzUsuńOwszem, zdarza mi się sporadycznie kupować ksiażki po cenach okładkowych, choć sądzę, że to za drogo i wypatruję jakichś ciekawych promocji. Czasami cierpliwość w tym względzie się opłaca.
UsuńJa też mam nadzieję, że twój zacny plan się ziści :D Chciałabym kiedyś i ja wybrać się na takie targi...
Kiedyś kupowałam nagminnie książki. Tak przeciętnie na miesiąc wydawałam ok. 200 zł. Ale odkąd zaczęłam współpracować z wydawnictwami to powstrzymuje się od kupowania na rzecz egzemplarzy recenzenckich i jak na razie wychodzę na tym całkiem dobrze. Na dodatek omijam szerokim łukiem (choć czasami ulegam) księgarnie, aby nie ,,kusić'' losu i jest ok.
OdpowiedzUsuńZa to ostatnio zaczęłam się wymieniać książkami z innymi i to jest też super sprawa.
200 zł? O nie, to nie na mój budżet! Faktycznie, współpraca z wydawnictwami/autorami to świetna sprawa :)
UsuńCo do wymiany, to owszem cztery razy spróbowałam. O ten jeden, ostatni za dużo. Zwyczajnie mnie oszukano, ale dałam sobie spokój z tą sprawą. Szkoda moich nerwów, a poza tym książka, którą wysłałam nic mnie nie kosztowała (jakaś nietrafiona nagroda), wysyłka zaś ok. 4 zł, więc niewielka strata. Niesmak jednak pozostał... Od tej pory się nie wymieniem, wolę takie książki wystawić u siebie na blogu w rozdawajakch losowych, co zamierzam niedługo przeprowadzić :)
Książki kupuję z rozsądkiem :)
OdpowiedzUsuńPiękne postanowienie, choć dla mnie mało realne...
UsuńJa zawsze staram się szukać jakiś okazji. W empiku praktycznie w ogóle nie kupuje, tam jest strasznie drogo.
OdpowiedzUsuńJa tam kupuję jedynie przy okazji promocji. Czasami są tam przeprowadzane "gruntowne" obniżki, nawet do 50-60%.
UsuńAros.pl jest moim faworytem :) Kupuję tylko tam :) Natomiast zdarza mi się coraz częściej korzystać z biblioteki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę księgarnie!!!!
UsuńMoże i to dobry zwyczaj. Taki ekonomiczny :)
Ja jestem uzależniona i sporo pieniędzy wydaję na książki :( Za to bardzo rzadko korzystam z bibliotek, bo u mnie- to tylko żalić się można..
OdpowiedzUsuńNie jestem więc sama :) Ale pewnie przyznasz, że to piękny nałóg :D choć nieco kosztowny.
UsuńTak naprawdę nie kupuję wiele :) sporo książek przy różnych okazjach dostaję od bliskich, trochę wypożyczam z biblioteki ;) Jeśli już decyduje się na zakup to jest to tytuł, który naprawdę mnie kusi albo taki, który od dawna chciałam mieć w swojej biblioteczce (ostatnio były to "Wiersze wybrane" Szymborskiej). Zdarza mi sie, choć niezbyt często, że daje się skusić jakiejś książce ze względu na promocyjną cenę - tak miałam na przykład z "Cyrkiem nocy", który zobaczyłam za niecałe 10 zł. Ale też wówczas miałam w pamięci pozytywne recenzje tej książki więc nie był to zakup zupełnie w ciemno :)
OdpowiedzUsuńTeż staram się przed zakupem, poznać opinie innych czytelników. Nie lubię kupować kota w worku. To strata jedynie pieniędzy. Choć przyznaję, ze czasami zawodzę się i na recenzjach.
UsuńA ja bardzo lubię wypożyczać książki. Chodzę do dwóch bibliotek i w obu z nich są one zazwyczaj w bardzo dobrym stanie. Jedynie w szkolnych bibliotekach spotykam wymęczone, pomazane pozycje. Nie odczuwam zbyt dużej potrzeby posiadania książki na własność - czasami jakąś kupię (ach, te biedronkowe i carrefourowe promocje :)) i cieszę się z tego, ale taką samą radość odczuwam, kiedy dostanę jakąś dobrą książkę z biblioteki. A te nowości wydawnicze... Cóż, prędzej czy później większość z nich do biblioteki trafi, a ja jestem cierpliwa. Zresztą akurat w książkowej kwestii moda mnie najmniej interesuje. Często w księgarniach nie ma starszych, mniej znanych pozycji, które można znaleźć w bibliotece ;) Wszystko ma swoje plusy i minusy.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem Twoje zdanie. I wszędzie można doszukiwać się złych stron. Wszytko zależy od własnych doświadczeń.
UsuńAros.pl nie znam:) dzięki zaraz tam zajrzę:) a od siebie polecam Biedronkę, bo można kupić nowość troszkę taniej i nk.com.pl - egzemplarze lekko uszkodzone(wcale tego nie widać) lub końcówki nakładów, za grosze książki, a i przesyłka jakoś tak znośnie wychodzi:) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTej drugiej stronki nie znałam. Już tam zajrzałam i na pewno coś sobie zamówię. Jednak nie teraz - trzeba się ograniczać :)
Usuń