Czyżby Libster Blog Award odchodził powoli w
niepamięć i ustępował miejsca nowej blogowej
zabawie? Coraz częściej na blogach pojawiają się bowiem wpisy
dotyczące MFB TAG – czyli MY FIRST BOOK.
Jest to zestaw kilkunastu różnorodnych pytań dotyczących właśnie pierwszych
książek. Do zabawy nominowała mnie Ellie Moore – za co jej
dziękuję. Ja ze swej strony nie nominuję nikogo konkretnego, ale zapraszam
wszystkich chętnych do udziału, możecie odpowiadać także w komentarzach
poniżej. Ja chętnie poczytam :)
A oto moje
odpowiedzi:
1.Moją
pierwszą lekturą, o ile dobrze pamiętam, był „Anaruk. Chłopiec
z Grenlandii”. Nie podobała mi się, męczyłam się jej czytaniem…
2.Kocham wiele książek, wiele historii
podbiło moje serce. Jeśli zaś chodzi o pierwszą taką książkę, to był nią „Oskar i pani Róża” Erica- Emmanuela
Schmitta. Może i nie jestem bardzo oryginalna, ale ta krótka opowieść nie
tylko mnie wzruszyła (i wciąż wzrusza – jak na razie czytałam ją trzy razy i za
każdym się popłakałam), ale też zapoczątkowała moją wielką miłość do autora.
Schmitt jest dla mnie mistrzem słowa i historii pełnych emocji. Niepodważalnie
i nieodwołanie.
3. Zdecydowanie były to „Syzyfowe prace” Żeromskiego.
Nie wiem jak to możliwe, ale już „Ludzi bezdomnych” czy „Przedwiośnie”
pochłonęłam, a „Syzyfowych prac” nie mogłam zmęczyć. Cudem, po jakichś ośmiu
godzinach męki udało mi się. Osiem godzin! 160 stron! Toż to skandal! Ale
inaczej się nie dało… Pochwalę się jeszcze, że napisałam kiedyś antyrecenzję
tej lektury na jakiś konkurs i dostałam wyróżnienie. Widocznie, jury też nie
lubiło „Syzyfowych prac” :D
4. Ojej. Kiedy to było?! I co to było?! Jakaś
lektura szkolna – niestety nie pamiętam jaka.
5. Rzadko pożyczam książki. Robię to tylko
dla zaufanych ludzi. Pierwszą była chyba „Mała
księżniczka”.
6. Nie licząc szkolnych podręczników,
sprzedałam tylko jedną książkę i był nią „Grochów”
Andrzeja Stasiuka.
7. To łatwo sprawdzić, bo pierwsza moja
recenzja to także pierwsza recenzja na Nieidentycznych półkach – i dotyczyła
ona: "Pojedynku uczuć" Krystyny
Mirek. Wcześniej pisałam krótsze notki i opinie na LC, ale to nie to
samo.
8. Choć z reguły staram się kończyć każdą
książkę, są takie, których zwyczajnie się nie da. Pierwszą był „Rogaś z Doliny Roztoki”. Męczyłam się
nad nim niemiłosiernie, trzymałam go prawie pół roku(!), ale to na nic. Książka
była okropna. I już. Brrr…
9. I znowu pojawia się Schmitt i „Oskar i pani Róża”.
10. Teraz oglądanie ekranizacji zdarza mi się
niezwykle rzadko. Wyjątek zrobiłam dla Hobbita. Pierwszą ekranizacją była
natomiast „Akademia Pana Kleksa”.
11. Brak danych. Serio. Nigdy nie skończyłam
żadnej serii w całości. Zaczynałam ich wiele, ale żadnej nie udało mi się
doprowadzić do końca.
12. Zdecydowanie „Kubuś Puchatek”. No bo co innego mogłoby być…? :D
13. Z utęsknieniem czekałam na „Kobietę w lustrze” Schmitta. (Prawda,
że nikt nie spodziewał się tutaj Schmitta?) Do jej wydania zdążyłam przeczytać
wszystkie pozostałe, już wydane, więc marzyła mi się jego najnowsza książka. I
dostałam ją. Na urodziny.
14. „Przygody
Sherlocka Holmesa”. Chciałam, bym to ja – zamiast Watsona – towarzyszyła
Sherlockowi podczas rozwiązywania kolejnych zagadek, pomagała mu i przyglądała
się z bliska jego genialnemu umysłowi :)
15. Cisza. Wstrzymane oddechy. Niepewność.
Oczekiwanie. Kurtyna powoli się podnosi.
Widać jakieś niewyraźnie tło. Zaraz, zaraz, czy to… Nie, to nie może być
prawda. A jednak! To:
**********************************
Dziękuję za możliwość udziału w zabawie :)
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Teraz czas przejść do ogłoszenia wyników
mojej rozdawajki. Zgłosiło się 44 uczestników. Dziękuję! Zwycięzca może być
jednak tylko jeden i by go wybrać – sporządziłam karteczki z waszymi nickami i
wylosowałam szczęśliwca:
Gratuluję Ci, mam namyszy! Już ślę do Ciebie widomość. Od tej pory masz trzy dni na
podanie mi adresu do wysyłki – inaczej wybiorę kolejnego zwycięzcę.
Już teraz mogę Was poinformować, że w
sierpniu planuję nieco inny konkurs, bardziej kreatywny. Ale i z innymi
nagrodami. Więcej o nim już niedługo!
Na zakończenie tego postu… piosenka, bez
której ostatnio nie wyobrażam sobie dnia. Choć francuskiego nie znam, to
melodia i klip chodzą za mną i nie dają spokoju.
Znacie? Co o niej sądzicie?
No, to by było tyle. Życzę udanego tygodnia.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
nieidentyczna
Akademia Pana Kleksa, przypomniałaś mi o książce, jak i filmie z dzieciństwa. ;) Gratuluję wygranej! Pozdrawiam, Marcelina ;)
OdpowiedzUsuńTo świetna książka. A Fronczewski w roli Kleksa jest wspaniały :)
UsuńGratuluję zwycięzcy! ;) A ja całkiem odwrotnie. "Syzyfowe prace" przeczytałem szybciutko, chociaż jakoś nie powalała treścią. A resztę jego książek opuściłem po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńOooo. Nieźle :) Może kiedyś się przełamię i wrócę do tej książki, na razie jednak na samą myśl mi nie dobrze :D
UsuńRównież bardzo cenię sobie twórczość Schmitta :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Uwielbiam tego autora!!!!
UsuńUwielbiam Kubisia Puchatka, zaś nie trawię Sherlocka Holmesa :)
OdpowiedzUsuńGratuluję dla zwycięzcy!
Dla mnie są to dwie nie odłączne postacie przypominające dzieciństwo. Wiadomo, Sherlock był nieco później, ale zawsze :)
UsuńGratuluję wygranej! Uwielbiam Sherlocka Holmesa.
OdpowiedzUsuńFajna zabawa i ciekawe odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńA zwycięzcy gratuluję :)
Dziękuję :)
UsuńGratuluję zwycięscy ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo bardzo :) Email już poszedl :)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam "Oskara i panią Różę". A zwycięzcy gratuluję!
OdpowiedzUsuńTo przepiękna książka. Każdy powinien ją przeczytać.
UsuńPodobnie jak Ty uwielbiam Sherlocka Holmesa, choć nie chciałabym być Watsonem. Nie wytrzymałabym z nim :)
OdpowiedzUsuńE tam. Wiadomo, wielkie umysły maja swoje widzimisię, swoje fochy i zwyczaje, ale móc razem z Sherlockiem rozwiązywać zagadki. Bezcenne :)
UsuńRzeczywiście coraz rzadziej trafić na LBA, chociaż ta zabawa jest niby nieśmiertelna ;p a coraz częściej widzę właśnie ten tag na blogach.
OdpowiedzUsuńKurczę, a ja nie lubię Schmitta, co prawda jedna z jego książek bardzo mi się podobała, ale reszta... wcale.
Tag to ciekawa opcja, bo czasami w LBA pytania się powtarzały lub były totalnie zakręcone, bezsensowne lub po prostu żałosne.
UsuńNaprawdę? O, to mnie nieco zasmuciłaś... :( Ja się w Schmitcie zaczytuję po prostu. Ale rozumiem, że są różne gusta i nie każdemu musi się to podobać, co mi.
Gratuluję zwycięzcy i wyboru piosenki :)
OdpowiedzUsuńCo do ekranizacji i Syzyfowych Prac, zgadzam się w stu procentach. Myślę, że LBA aż takie wcale niepopularne jeszcze nie jest :)
http://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Miło, że podzielasz moje zdanie. Co do LBA to napisałam to przekornie.Myślę, że LBA jeszcze długo, długo będzie gościł na blogach. Co rusz powstają przecież nowe, a ta zabawa daje poniekąd szansę na poznanie blogera.
Usuń"Anaruk. Chłopiec z Grenlandii" rzeczywiście była tragiczną lekturą. Swoją drogą, ciekawa jestem, jak teraz, z upływem lat, byśmy ją odebrały:))
OdpowiedzUsuńPamiętam tę lekturę... bodajże 3 klasa szkoły podstawowej? I ten chłopczyk na okładce, mały Eskimos.... Mam jakieś traumatyczne wspomnienia z tą lekturą. Naprawdę...
UsuńWygrzebałam tę książkę. Wiedziałam, że gdzieś ją mam. Może i przeczytam, choć też wspominam ją okropnie i wcale mnie do niej nie ciągnie :D
UsuńTeż będę wkrótce będę odpowiadać na te pytania. :) Bardzo lubię Sherlocka Holmsa :))
OdpowiedzUsuń:) W takim razie wypatruje Twoich odpowiedzi.
UsuńMnie się coś kołacze po głowie, że z udziału na lekcji, na której były omawiane "Syzyfowe prace" otrzymałam pierwszą 6:)książka widocznie mnie zainteresowała:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zabawę:) pozdrawiam.
Wow. Nieźle.
UsuńA nie ma za co. I zapraszam na kolejny konkurs! Pozdrawiam także :)
hahaha! Ja także jako pierwszą lekturę pamiętam Anaruka ;DP
OdpowiedzUsuńBrrr. Coś okropnego przynajmniej dla mnie. A ty, pamiętasz jak ją odebrałaś?
UsuńGratulacje dla zwycięzcy!
OdpowiedzUsuńŻe też pamietasz takie szkolne tytuły !
W sumie nie było to tak dawno temu, ale nie powiem troszkę musiałam się wysilić, by sobie te tytuły dobrze przypomnieć.
UsuńNie nadaję się do takich zabaw, bo w ogóle nie pamiętam moich pierwszych książek ;d Ach, Sherlock! "Oscar i pani Róża"! "Kubuś Puchatek"! Ale "Rogasia..." chyba akurat lubiłam, gdzieś go nawet mam. No, i też nie przepadam za "Syzyfowymi pracami", gratuluję sukcesu związanego z antyrecenzją :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No, troszkę trzeba było posiedzieć i powspominać.
UsuńA dziękuję. Tylko kiedy to było :D Pozdrawiam także:)
Świetna ta nowa zabawa. Może i do mnie kiedyś dojdzie.
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięzcy :)
A piosenka, niekoniecznie w moim guście, ale miła dla ucha.
Podoba Ci się? To opowiedz na pytania. Proszę :)
UsuńCo do piosenki, przyznam, że na pierwszy "słuch ucha" :D też nie w moim. Ale czasami tak mam, że całkiem odmienne piosenki za mną chodzą. Ta należy właśnie do nich :)
Kurczę, a chodziła za mną ta piosenka i nie wiedziałam jaki ma tytuł - dzięki! :)
OdpowiedzUsuńU mnie miłość do książek zaczęła się chyba z pierwszą wypożyczoną z biblioteki "Książę i żebrak" (właściwie nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, ale jakoś zapadła mi w pamięć), choć już wcześniej coś tam czytywałam :)
O. Nie ma sprawy. Cieszę się, że pomogłam. Nawet nieświadomie :)
UsuńKsiążki z mojego dzieciństwa, pamiętam, że Anaruka czytała nam pani na lekcji, nie wiem za bardzo, co się działo, ale ja nie czytałam. Żałuję, że jeszcze nie czytałam Oskara i Pani Róży, same pozytywy o niej słyszę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oj, koniecznie musisz to nadrobić :) Warto!
UsuńPozdrawiam także :)