27 sierpnia 2013

Ballady o niechcianej przyjaciółce...

Śmierć. Słowo zwiastujące wyrok, przed którym nie wyborni najlepszy adwokat. Jest tak oczywista – jak dzień wschodzący po nocy.  A mimo to trudno się do niej przyzwyczaić (o ile w ogóle się da). Powoduje łzy, wywołuje smutek, popycha w odrętwienie.

Andrzej Stasiuk w swojej najnowszej książce pt. „Grochów” podejmuje ten uniwersalny, ponadczasowy temat śmierci i przemijania. W czterech krótkich opowiadaniach próbuje opisać to, co znają chyba wszyscy – przynajmniej z mediów. Powolne odchodzenie. Wyniszczającą i odbierającą resztki ludzkiej godności śmierć. Ból po starcie kogoś bliskiego. Walkę żyjących ze wspomnieniami o umarłych. 

„Babka i duchy”
W pierwszym opowiadaniu Stasiuk zdradza własną wizję Śmierci. Ale by ją odkryć, musi opowiedzieć o swojej babce i jej niepodważalnej wierze w duchy. Przytacza nawet kilka historii, które staruszka opowiadała mu, siedząc – jak zwykle - na rogu łóżka. „Zwyczajność tych niezwyczajnych zdarzeń” – bo dotyczyły przecież duchów – „przydawała im wiarygodności”*. Gdy kobieta zmarła, wcale nie dostrzegł w jej zimnym ciele oczu śmierci. O tym, co się wydarzyło przypomniała mu dopiero chorągiew z krzyżem wbita przed domem. Ten symboliczny element wywołał w nim paniczny strach, i jednocześnie posłużył jako „lekcja o przewadze symbolu na rzeczywistością”*.

„Augustyn”
Tytułowy Augustyn to schorowany pisarz z wicepowiatowych Izdebek. Obecnie przebywający w szpitalu po wylewie. Stasiuk z doskonałym wyczuciem pisze o ludzkim cierpieniu. Nieuzasadnionym i niespodziewanym. Pisze o tym, jak dorosły człowiek w obliczu wyniszczającej i paraliżującej go choroby próbuje walczyć o te resztki godności, które mu pozostały. Walka jest trudna, a jej wynik jest z góry przesądzany...

„Suka”
Esej jest relacją z powolnego umierania suki – dotąd przymilnej, lubiącej pieszczoty i posłusznej, teraz zaś mocno schorowanej, ciągnącej za sobą tylne łapy, pozbawionej węchu, wyliniałej, ślepej, głuchej, zjadającej własne odchody… To chyba najlepsze i zarazem najbardziej przygnębiające z opowiadań. Za zdychającą suką ciągnie się wizja umierającego człowieka. Dlatego też to nie tylko psi nekrolog, ale równie zapis obserwacji współczesnych ludzi, rejestracja zmian, jakie przyniosła cywilizacja. Zmian na… gorsze, niestety.

„Grochów”
Tytułowe opowiadanie jest w moim odczuciu najsłabsze. Za dużo tu wtrąceń, niepotrzebnych rozmyślań. Za dużo przywołanych faktów, które bledną w obliczu nadchodzącej tragedii. Tę część zbioru Stasiuk poświęcił historii swojej przyjaźni, swojemu przyjacielowi z młodzieńczych lat, z którym przemierzył pół Polski, a który teraz umiera. To co ich wcześniej łączyło powoli się zaciera. Słowa grzęzną w gardle. Gesty stają się wymuszone. Bo jak zachować się wobec odchodzącego przyjaciela? Co powiedzieć?  Co zrobić? Nie wiadomo.

Całościowo "Grochów" to kawał dobrej prozatorskiej roboty (nawet mimo małego rozczarowania ostatnim), a Stasiuk to prawdziwy wirtuoz słowa. Niedomówienia, zdania urwane, wykrzyknienia w jego tekstach zdają się potrójnie wpływać na psychikę odbiorców. Mam wrażenie, że Stasiuk świadomie, na odległość (bo za pomocą słowa pisanego) bawi się czytelnikami. I to, jak na niego, przystało w inteligentny sposób - zmuszając (uwaga: nie nakłaniając, przekonując!) do refleksji nad tym, co nieuniknione. 

Czytając każde z opowiadań, myślałam tylko o tym, żeby jak najszybciej się skończyło. Nie chodzi o to, że mnie nużyły, jednak przytłaczały mnie, oblegały z każdej strony, nie dawały spokoju - nawet długo po tym, gdy zakończyłam ich lekturę.

Książka dobra dla wszystkich tych, którzy kochają życie. Myślę, że warto czasami spojrzeć na nie z innych perspektyw. Tych, o których zwykło się milczeć. Polecam.


"Grochów" Andrzej Stasiuk, wyd. Czarne
liczba stron: 95

Moja ocena: 7/10

źródło zdjęcia: Wydawnictwo Czarne
*cytaty pochodzą z książki 

12 komentarzy:

  1. Lubię opowiadania, a do tego jeżeli są to historie tego typu, czyli o śmierci. Bardzo chcę przeczytac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam opowiadania. Uwielbiam Stasiuka. Muszę przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Stasiuka albo się uwielbia albo nienawidzi. Na razie jestem w grupie razem z Tobą. Mam nadzieję, że wraz z poznawaniem jego innych książek, zdania nie zmienię.

      Usuń
  3. Nie mam nic przeciw opowiadaniom, ale zdecydowanie wolę dłuższą prozę, dlatego mimo twojej pochlebnej recenzji raczej wstrzymam się z kupnem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem twoje powody. Też jestem zdecydowaną fanką dłuższej prozy. Opowiadania i dramaty czytam okazjonalnie, gdy w moje ręce wpadnie coś naprawdę godnego uwagi. Zaś lirykę to już na prawdę rzadko.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. No nic - nie każdy toleruje opowiadania, co rozumiem doskonale. Sama przekonywałam się do nich dość długo.

      Usuń
  5. Stasiuk nie jest duży objętościowo, ale każde jego zdania ma w sobie tyle treści, że można by nią zapełnić encyklopedię.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafne spostrzeżenie. Tak jak pisałam, Stasiuk jest dla mnie współczesnym wirtuozem słowa!

      Usuń
  6. nie przepadam za opowiadaniami, choć czasami robię wyjątki i po nie sięgam, a w swojej recenzji tak to wszystko pięknie opisałaś, że trudno się nie skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Opowiadania to bardzo wymagający gatunek. Sprawdzian warsztatu pisarskiego autora. Ale w przypadku Stasiuka ryzyko jest mniejsze, także polecam!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...