Miłość
to temat ponadczasowy, będący zawsze aktualnym i często wykorzystywanym przez
literatów. Starza tym samym realne zagrożenie dla danej książki – zagrożenie nudą,
schematycznością, powtarzalnością czy przewidywalnością. Przecież potrzeba nie
lada zdolności by napisać coś nowego – lekkiego, świeżego, zaskakującego, a
przede wszystkim niebanalnego(!) o czymś, o czym pisało już wielu przed nami, a
i zapewne będzie pisać wielu po nas… Jak
się okazuje, wcale nie potrzeba szukać takich powieści wśród zagranicznych
autorów, wystarczy odświeżyć własne półki, przejść się do antykwariatu lub
biblioteki i wypożyczyć „Między ustami a brzegiem pucharu” Marii Rodziewiczówny.
Opowiedziana
w książce historia toczy się na przełomie XIX i XX wieku w Polsce i Niemczech. Młody,
ale jakże przystojny, elegancki, dowcipny i mężny hrabia Wentzel Croy – Dullmen
nie potrafi (i nie chce) opędzić się od równie uroczych dam, których serca z
łatwością podbija. Mimo nalegań pobożnej ciotki, nie ma zamiaru wybrać którejś
na swoją żonę. O wiele bardziej podoba mu się hulaszcze życie – bez żadnych
zobowiązań i większych zmartwień. Jest wolny i piękny, a jedyną rysą na jego
cudownym obrazie zdaje się być warcholskie pochodzenie, jak traktuje polskie
korzenie.
Całe
jego „uporządkowane” życie zmienia się jednak z chwilą poznania pewnej
niezwykle dumnej, wyniosłej, pewnej siebie i przepięknej kobiety, która – ku jego
zdumnieć – pozostaje ślepa na jego zaloty. Wentzel odurzony pięknem owej damy,
postanawia ją odszukać i zdobyć. Nie wie jednak, że los w jego przypadku okaże
się niezwykle przewrotny i skieruje go właśnie ku swemu wrogowi – czyli do
Polski. Tam
nie tylko przyjdzie mu się zmierzyć z oziębłością i dystynkcją panny Jadwigi,
ale i z oszczerstwem, kpiną, zarzutami, a przede wszystkim z własną, dotąd
nieznaną babką, która nienawidzi Prusaków…
Mimo
pozorów, powieść nie skupia się jedynie na miłosnej historii Wentzla, ale podejmuje
również tematy ważne i delikatne, takie jak: duma i tożsamość narodowa, rola
tradycji czy znaczenie honoru. Dzięki zróżnicowaniu i zindywidualizowaniu postaci
stanowi doskonałe studium wiedzy o typach ludzkich i ich zachowaniach, przez co
zyskuje także na realizmie.
Rodziewiczówna
posługuje się niezwykle obrazowym stylem. Jasno i przejrzyście przedstawia
sytuacje danych bohaterów, jak i ich
samych. Jedne akapity potrafi pisać niezwykle subtelnie i lekko, by następnie
przejeść do „mocniejszych”, pisanych z pazurem i humorem.
Lektura
„Miedzy ustami a brzegiem pucharu” to nie tylko kolejna piękna historia
miłości, która zmienia i doskonali
człowieka. To także lekcja polskości i przypomnienie o naszych narodowych
tradycjach. Zachęcam do przeczytania.
„Miedzy
ustami a brzegiem pucharu” Maria Rodziewiczówna, wyd. EDIPRESSE
liczba
stron: 269
Moja
ocena: 9/10
źródło zdjęcia: Lubimy czytać
Niesamowite!
OdpowiedzUsuńA ja mam tę książkę (wydanie uuuu... stare xD) w domciu na półeczce!
Muszę się za nią w takim razie wziąć - myślę, że się nie zawiodę skoro tak ją zachwalasz :D
A nie mówiłam, a raczej pisałam... Zapewne jeszcze u wielu osób książka stoi na półce. Nieco zapomniana.
UsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz.
Mogłoby być ciekawe. Brzmi trochę jak licealna lektura, ale nie będę jej przez to przekreślać ;).
OdpowiedzUsuńWedług mnie jest ciekawie.
UsuńLicealną lekturą nie jest na pewno, bo jej nie omawiałam :)
Zazwyczaj lubię czytać powieści, w których akcja dzieje się w czasach współczesnych, ale powyższa książka ma w sobie coś takiego, co przyciąga. Zresztą mam słabość do różnego rodzaju miłosnych historii, dlatego jednak będę miała na uwadze powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! Tak myślałam, że jednak dasz się skusić. Z tego, co można wywnioskować z naszych blogów, to obie mamy słabość do miłosnych historii, romansów i powieści obyczajowych. :)
UsuńJejku, myślałam, że ją czytałam, ba, byłam przekonana, ale nic z tego! Koniecznie muszę to nadrobić!
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto!
UsuńMam tę książkę ale w innym wydaniu. Polecam wszystkim fanom klasyki.
OdpowiedzUsuńMoje wydanie ukazało się w tamtym roku, więc jest chyba najnowsze.
UsuńI ja raz jeszcze powtórzę - polecam powieść Rodziewiczówny :D
o coś dla mnie, z pewnością muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńSuper! Zachęcam serdecznie!
UsuńMimo, że rzadko sięgam po takie książki zainteresowałaś mnie. Z wielką chęcią, jeśli tylko znajdę czas wypożyczę ją z biblioteki, bo wiem, że jest :D
OdpowiedzUsuńI w dodatku moja koleżanka mieszka na ulicy Marii Rodziewiczównej :D
O, nawet nie wiesz jak mi miło. Cieszę się, że zdołałam i Ciebie zainteresować :)
UsuńChyba akurat tej powieści nie mam w domu...ale od czego jest biblioteka;) Bardzo lubię takie właśnie klimaty, lektura powinna być więc przyjemnością. Szczególnie, jeśli jest dobrze napisana;)
OdpowiedzUsuńTa książka jest niezwykle urokliwa, klimatyczna, świetnie napisana. Mnie sprawiła niemałą przyjemność dwa razy-bo była już dwukrotnie czytana.
UsuńPiękne nowe wydanie tej powieści :)
OdpowiedzUsuńI niezwykle tanie, bo książka była w zeszłe wakacje do nabycia za jedyne 4,99 z jakimś tygodnikiem albo oddzielnie. :)
Usuń(Uwielbiam takie okazje)
Ja jeszcze się zastanowię. Mam juz sporo pozycji do przeczytania, więc zobaczymy jak to bęzie w przyszłości...
OdpowiedzUsuńRozumiem cię aż nazbyt dobrze. Sama mam w domu wiele nowych ksiązek do przeczytania, a i kilka już nieco starszych też chciałabym sobie odświeżyć. Niemniej jednak, mam nadzieję, że kiedyś dasz szansę i tej powieści.
UsuńPo takiej recenzji, muszę i ja przeczytać tę ksiązkę:))
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńCudownie o niej piszesz, a ja sama uwielbiam takie książki - zdecydowanie pozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że tak wiele osób po przeczytaniu mojej recenzji jest zainteresowanych nie nowością, a właśnie klasyką. Polecam ci tę powieść :)
Usuń