Słowo „kochać”
jest czasownikiem, nie rzeczownikiem, nie odnosi się do konkretnej, raz na
zawsze określonej rzeczy, ale ulega zmianom, rozwija się lub kurczy, podnosi
lub zapada (…). Łatwo się pomylić, czasem wydaje się nam, że miłość przechodzi
kryzys, a to tylko naturalny etap rozwoju uczucia. *
Pisać o
miłości można na wiele sposobów, bo i samych typów miłości jest wiele. Można
więc pisać otwarcie, ciepło, barwnie, czasami dwuznacznie lub wyuzdanie, ale
gdy rzecz dotyczy miłości pierwszej, tej nieco niespodziewanej, ale jakże
ważnej wydaje się, że najlepiej pisać tak, jak to zrobił Alessandro
D’Avenia - w swojej książce „Biała jak
mleko, czerwona jak krew” – lekko, delikatnie i czule.
D’Avenia
stworzył więc piękną miłosna historię, a jej bohaterami uczynił młodych ludzi,
nastolatków, wchodzących dopiero w dorosłość, poznającym jej oblicza, uczącym
się życia. Leo to młody chłopak, świeżo zakochany w Beatrice - tą pierwszą
romantyczną i czerwoną jak krew (i włosy dziewczyny) miłością. Miłością szczerą
i nieśmiałą. Motywującą do działań. Zmuszającą do refleksji. Leo jest nią
przepełniony, chciałaby aby cały świat dowiedział się o jego uczuciu, a przede
wszystkim… Beatrice. Bo dziewczyna jeszcze o niczym nie wie. I długo się nie
dowie… Liczne przeszkody, jakie na swojej drodze spotka Leo, będą mu skutecznie
uniemożliwiały wyznanie prawdy. Największa z nich będzie niczym niespodziewany
cios prosto w serce, złamie chłopaka, zabierze mu jego pewność siebie i wiarę.
Jego miłość zostanie wystawiona na próbę – będzie musiała się zmierzyć z widmem
śmierci ciążącym nieuchronnie nad nim i jego wybranką.
„Biała jak
mleko, czerwona jak krew” to powieść inna niż wszystkie. Serdeczny śmiech
miesza się w niej z cichymi łzami. Radość z cierpieniem. Miłość z nienawiścią.
Kłamstwo z prawdą. A śmierć z życiem. To tak naprawdę opowieść o dojrzewaniu do
miłości, o poznawaniu, czym ona jest i jakimi prawami się kieruje. Akcja powieści
jest nieco spowolniona, dużo tu przemyśleń głównego bohatera – jego refleksji o
tym, co w życiu najważniejsze. Wiele ze zdań książki niejednemu mogą posłużyć
za życiową mantrę, niosą bowiem w sobie nie tylko wielką siłę emocji, ale i
ogromny ładunek prawdy.
Język
powieści nie jest wyszukany, ale nie jest też zbyt prosty. Świetnie oddaje
stany emocjonalne Lea i innych bohaterów, dostosowuje się do danych sytuacji.
Czasami wystarczy jedno krótkie zdanie, by wywołać u czytelnika określone
emocje.
Niemniej
jednak, książka do idealnych nie należy. Momentami wydaje się aż nazbyt ckliwa
i przewidywalna, przez co traci na realizmie. Rozumiem, że w opisie pierwszej
miłości potrzeba właśnie nieco ckliwości i czułości, ale wycięcie paru zdań lub ich
modyfikacja na pewno wyszłyby na korzyść. Chyba że, książkę przeznaczono by nieco
młodszym czytelnikom i uznano za powieść młodzieżową, a nie jak napisano na
okładce za „współczesne Love Story”.
Lekturę tej
powieści uznaję jednak za udaną. Czyta się przyjemnie i... emocjonalnie. Jeśli
ktoś z was ma więc ochotę na taką właśnie prostą i ciepłą opowieść o miłości,
to polecam tę :)
„Biała jak mleko, czerwona jak krew” Alessandro D’Avenia, wyd. Znak
liczba stron: 309
Moja ocena: 7/10
*cytat pochodzi z książki, s. 288-289
ZDJĘCIE OKŁADKI: ZNAK
Już od jakiegoś czasu mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tylko utwierdziłam cię w przekonaniu, iż warto się z nią zapoznać. :)
UsuńA ja jestem jej bardzo ciekawa mimo tych minusów ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny cytat ! c:
Cieszę się. Pisząc recenzję musiałam o nich wspomnieć, ale wg mnie nie przekreślają one prawdziwej wartości tej powieści.
UsuńNo ja od dłuższego czasu mam "fazy" na takie właśnie książki.
OdpowiedzUsuńJa mam tak non stop - z małymi wyjątkami :)
UsuńJa zależy co czytam... jak przeczytam coś z fantastyki i mi się spodoba to tonami łyka fantastykę, jak przeczytam jakieś jak ja to mówię pseudo romansidło to lecą tylko takie :D
UsuńTeż robię sobie wyjątki, ale najbardziej gustuję jednak w literaturze kobiecej, tj. powieściach obyczajowych, romansach, czasami romansach historycznych, ale też powieściach psychologicznych czy książkach powstałych na autentycznych wydarzenia, opisującym czyjeś życie. To zdecydowanie "moje klimaty".
UsuńKsiążkę mam. leży na półce od dłuższego czasu i zbiera kurz, gdyż ciągle nie mogę się zmobilizować, aby ją przeczytać, jednak mam nadzieję, że wreszcie ją przeczytam, bo widzę, że mimo tej przewidywalności i ckliwości, ogólnie jest to dobra lektura.
OdpowiedzUsuńTakich ckliwych momentów było dosłownie kilka, bardzo krótkich. Rzeczywiście, to przyjemna lektura :) i bardzo szybko się ją czyta. Może więc kiedyś się na nią skusisz.
UsuńOd kilkunastu miesięcy nam na półce, ale po Twojej recenzji mam ochotę zaraz po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńBardzo mi to pochlebia. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
UsuńKsiążka ma piękną okładkę, zdecydowanie przyciąga wzrok. Chętnie sięgnęłabym po nią, a po Twojej recenzji mam na to jeszcze większą ochotę - lubię, kiedy książki wywołują emocje.
OdpowiedzUsuńOj, tak okładka jest hipnotyzująca. Również lubię emocjonalne książki. Dziękuję za miłe słowa i polecam ci lekturę tej powieści.
UsuńNa szczęście w odpowiednim czasie zdobyłam tę książkę. Teraz tylko muszę znaleźć odrobinę wolnego czasu :P
OdpowiedzUsuńZnaleźć czas na konkretną lekturę - oj, jak ja to dobrze znam. Tym bardziej, że stosy rosną, planów wiele, a obowiązków nie ubywa.
UsuńSłyszałam, że bardzo dobra ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Na tyle też ją oceniłam :)
UsuńPozdrawiam także.
Pomimo kilku mankamentów o których wspomniałaś, z przyjemnością przeczytałabym tę książkę; będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. To bardzo piękna opowieść.
UsuńBardzo mnie zachęciłaś, była w moich rękach i to przeceniona, ale w końcu uznałam, że jej nie kupię...
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie o niej napisałaś. Jedno zdanie mnie zachwyciło wyjątkowo:
"Serdeczny śmiech miesza się w niej z cichymi łzami."
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że uda ci się ją kiedyś przeczytać :)
UsuńPrzypomniałaś mi o tej książce. Swego czasu było o niej głośno na blogach.
OdpowiedzUsuńPamiętam. Jeszcze wtedy sama bloga nie posiadałam, ale przeglądałam inne. Było głośno - dlatego też zakupiłam tę książkę, A teraz czytałam ją drugi raz.
UsuńSłyszałam dość sporo, ale jakos zainteresowana nie jestem.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Nie każdemu musi się ta powieść podobać :)
UsuńBardzo charakterystyczna okładka, to na pewno. Pozostaje w pamięci na długo. Znak lubi tworzyć takie okładki, trzeba przyznac że mają potencjał :)
OdpowiedzUsuńMasz lekki styl pisania, swoją drogą bardzo ładny.
Dodałam Cię do obserwowanych, bo chyba dotąd jeszcze tego nie zrobiłam.
Pozdrawiam ciepło
Dziękuję :)
UsuńRzeczywiście okładki Znaku są niczym małe perełki sztuki. Hipnotyzują czytelnika.
Pozdrawiam równie ciepło.
Mi niestety kompletnie ta książka do gustu nie przypadła i z trudem wytrwałam do końca, a szkoda bo zapowiadała się nieźle :)
OdpowiedzUsuńSzkoda - ale wszyscy nie polubimy tego samego :)
UsuńKojarzę tę książkę. Wiele o niej słyszałam, nie miałam jednak nigdy okazji przeczytać. Mam nadzieję, że w końcu wpadnie w moje ręce, widzę że warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Warto - w moim odczuciu na pewno! Mam nadzieję, że kiedyś się z nią zetkniesz.
UsuńPozdrawiam również.
W tym miłosnym miesiącu - czemu nie?:)) Mam ją na półce, wystarczy odgrzebać i ... czytać;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
To tym bardziej się skuś. Mam nadzieje, że i Tobie się spodoba.
UsuńDziękuję za życzenia i wzajemnie :)
Książka czeka u mnie na swoją kolej.. a czeka już dość długo, może to jest w końcu ten czas, żeby sięgnąć po nią :)
OdpowiedzUsuńSięgnij, może akurat ci się spodoba - tym bardziej, że masz ją tak blisko :)
Usuń