„Panny z Wilka” Jarosława Iwaszkiewicza
„Panny z Wilka” to opowieść o
czterdziestoletnim mężczyźnie, Wiktorze Rubenie, który zmęczony życiem, a może
trochę nim rozczarowanym(?), wraca po latach w rodzinne strony. Wraca do
miejsca, z którym łączą go najpiękniejsze młodzieńcze (i przedwojenne) wspomnienia,
gdzie czuł się swobodnie i bezpiecznie. I gdzie brylował w otoczeniu tytułowych
panien z Wilka, młodych, pięknych, dopiero wchodzących w dorosłość kobietek,
które łączyło jedno - zafascynowanie równie młodym, oczytanym, eleganckim i
przystojnym mężczyzną, jakim był Ruben.
Powrót na wieś jest dla niego swoistą
konfrontacją ze zmieniającą się rzeczywistością oraz upływającym czasem. Owe zapamiętane panienki są już dorosłymi kobietami – zmieniły się jak zmienia się
wszystko, co narażone na bieg historii i czasu. Mają własne życie, i bagaże różnych doświadczeń. Wiktor mimo to próbuje ożywić
przeszłość, przywrócić miniony czas i znowu nadać mu rzeczywisty kształt. Poszukuje
dawnego szczęścia, niezrealizowanej miłości, sensu życia utraconego wraz z
młodością. Czy jego próba powrotu do młodości okaże się pomyślna? Czy panny z
Wilka nadal go uwielbiają i są nim zainteresowane? Czy z którąś z nich uda mu
się stworzyć szczęśliwy związek?
Iwaszkiewicz stworzył piękną historię o przemijaniu
i miłości – dwóch nieodłącznych aspektach ludzkiego życia, nadających mu sens,
zmieniających ludzi… Nie mniej jednak, bardzo ważne miejsce w tym opowiadaniu
stanowi pamięć, mechanizm przywoływania wspomnień, odgrzebywanie przeszłości i
jej konfrontacja (często brutalna) z rzeczywistością, ruch czasu każący konstruować
teraźniejszość ze strzępów zapamiętanej przeszłości.
Każdemu, kto chce poczytać o życiu i jego
kolejach, o miłości, poszukiwaniu szczęścia, przemijaniu, czyli o tym, co
dookoła, co ważne dla nas, co niezmienne, polecam lekturę opowiadania „Panien z
Wilka”
Na podstawie opowiadania Andrzej Wajda stworzył film o takim samym tytule:
Mam nadzieję, że choć trochę Was zainteresowałam i że przynajmniej skusicie się na film, jeśli go jeszcze nie widzieliście. W przyszłym miesiącu zapewniam Was, że będzie bardziej współcześnie!
A może Wy macie jakieś ulubione opowiadanie? Może chcecie mi coś polecić? Liczę więc na Wasze ciekawe propozycje!
A może Wy macie jakieś ulubione opowiadanie? Może chcecie mi coś polecić? Liczę więc na Wasze ciekawe propozycje!
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu! :)
Zaciekawiłaś mnie
OdpowiedzUsuńCieszę się.
UsuńTo dziwne, ale dotąd obejrzałam film, a nie przeczytałam książki. Muszę nadrobić te zaległości.
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie, ale też chcę wyrównać te nieścisłości. W wolnej chwili na pewno obejrzę film.
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności sięgnąc ani po książkę, ani po film. Jednak bardzo możliwe, że to zmienię. Po twojej recenzji jestem bardzo zaciekawiona zarówno książką, jak i filmem.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania....opowiadania czytam bardzo żadko, więc raczej nic ci nie polecę :)
Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
UsuńRozumiem. Nic nie szkodzi.
Na książkę raczej się nie skuszę, gdyż na razie mam w planach inne powieści, które chce na cito poznać, ale film bardzo chętnie obejrzę.
OdpowiedzUsuńTo nawet nie książka, a opowiadanie. Raptem 60 stron, ale rozumiem Cię. Tez mam od groma książek, które czekają na przeczytanie, i których ciągle przybywa (ku mojej uciesze).
UsuńCzytałam dawno, dawno temu. Chyba razem z Wiewiórką była wydana. I lubię, naprawdę.
OdpowiedzUsuńJednak jeśli chodzi o opowiadania, Tyrmand. Uwielbiam! Genialne niektóre, inne bardzo dobre. ;)
"Wiewiórkę" też czytałam, ale przy innej okazji.
UsuńCoś słyszałam o Tyrmandzie, ale nie jeszcze nic jego nie przeczytałam, Z chęcią do niego zajrzę :) Dziękuję.
Nie zachęciłaś mnie trochę.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie i to bardzo !
Wydaje się, że książka naprawdę bardzo mi się spodoba :)
Jej, ale mnie na początku przestraszyłeś! Cieszę się bardzo.Ma ona raptem 60 stron, więc jej lektura jest szybka, ale co najważniejsze - przyjemna.
UsuńZatem z ogromną chęcią przeczytam. Tak pięknie o niej napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i polecam :)
UsuńSłabo znam twórczość Iwaszkiewicza, a tej książki jeszcze nie czytałam. Nawet ekranizacji nie widziałam. Ech, zaległości.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się. Ja wcale nie jestem lepsza. Na placach jednej ręki mogę wymienić utwory Iwaszkiewicza, które znam.
UsuńTo chyba dosyć refleksyjne opowiadanie, a ja lubię takie ;)
OdpowiedzUsuńOj tak. Atmosfera opowiadania jest bardzo melancholijna (głownie przez temat), nastraja do refleksji, zadumania się.
UsuńU mnie za dużo książek czeka na przeczytanie więc tym razem skuszę się na film ( ostatnio bardzo mało filmów oglądam :( )
OdpowiedzUsuńJa też. Jeżeli uda mi się obejrzeć jeden w ciągu weekendu, to jestem zadowolona. Mam teraz naprawdę zagoniony i zabiegany okres, ale w sumie lubię życie na wysokich obrotach :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji przeczytać opowiadania, ale chętnie to zmienię. Podobnie jeśli chodzi o film. Lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnych wrażeń literackich i filmowych :)
UsuńKlasyka, po prostu;) Czytałam;)
OdpowiedzUsuńA zachęcanie do obejrzenia filmu (bez czytania oryginału) chyba nie jest najlepszą taktyką :P
A no, klasyka! :)
UsuńMoim zdaniem wybór należy do danej osoby, ale fakt: film jest łatwiejszym rozwiązaniem.
Jasne, fajniej i lepiej jeśli przed oglądaniem filmu przeczyta się utwór, na którego podstawie powstał. Cóż, celem tego cyklu jest zachęcanie Was do czytania opowiadań, promowania ich, tu poinformowałam dodatkowo, że nakręcono ekranizację "Panien z Wilka". Wybór należy do Ciebie.
A to wszystko dopiero przede mną, muszę chyba szybciej nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńIle ja mam zaległości, to aż boję się myśleć :)
Usuń