Są takie historie, które zapadają w serca, które rozrywają duszę,
ranią i powodują łzy. Historie pisane przez życie. Brutalne. Traumatyczne. Niewiarygodne.
Ale mimo wszystko – prawdziwe. Dziejące się być może tuż koło ciebie…
„- Są takie specjalne ośrodki.
Może go pani oddać.
- Co pani mówi?
- Prawdę. W jego głowie zrobił
się skrzep śródczaszkowy. Przez to mózg nie pracuje. Mateusz jest jak roślina.
- Ale on zawsze podnosi głowę i
patrzy na mnie, jak do niego mówię.
- To odruch. Nie rozum. Odruch. (…)
- Czasem patrzy na mnie, jakby
wszystko rozumiał.
- Ale nie rozumie. No dobrze,
mówi pani, że rozumie. To może jeszcze jakiś inny przykład, z domu.
- No… - zastanawiała się mamusia
- …jak mu podaję obiad, to on zawsze jest taki pobudzony. Podnosi głowę.
- I ślini się?
- No, ślini się.
- Całkiem jak mój pies. Kiedy ruszam
miską, też merda ogonem.” *
Mateusz od urodzenia jest kaleką. Nie mówi. Nie chodzi. Ma
problemy z samodzielnym siedzeniem oraz przełykaniem. Jest całkowicie zależny
od otoczenia. Porażenie mózgowe czterokończynowe – tak brzmiał wyrok. Wyrok,
który nie tylko zaważył na jego życiu, ale i na życiu jego najbliższych –
rodziców i rodzeństwa, którzy musieli oswoić się z nową sytuacją i do niej
przystosować. Można by rzec, że jest jak roślina, co zresztą czyni jedna z
lekarek, pozbawiając resztek nadziei zapracowaną i zrozpaczoną matkę chłopca. Ale
to nie prawda! Mateusz pod względem intelektualnym rozwija się prawidłowo. Czuje,
myśli, snuje refleksje, marzy… Jest jednak zamknięty w powłoce z ułomnego
ciała, które uniemożliwia mu normalny kontakt z otoczeniem. Wielokrotnie będzie
próbował go nawiązać, jednak jego próby okażą się bezowocne.
Historia Mateusza opowiadana jest z jego perspektywy. To on, jako
jej główny bohater, przedstawia swoją sytuację i opowiada o swoim trudnym, acz
momentami naprawdę zaskakującym życiu. Pisze o pierwszej miłości, zainteresowaniach,
marzeniach. Opowiada też o swojej rodzinie – ojcu, który wpoił mu pozytywne podejście
do życia, ukochanym starszym barcie – jego obrońcy, jędzowatej siostrze oraz
wiecznie zaganianej matce. Nie bez znaczenia są także czasy, w jakim przyszło
mu żyć. Otóż, urodził się w 1981 r., niedługo przez wprowadzeniem stanu
wojennego w Polsce. Niejednokrotnie więc w tym swoistym pamiętniku przewijać
się będą fakty związane z sytuacją gospodarczo – polityczną panującą wówczas w
kraju.
Co jednak najciekawsze, to sposób opowiadania. Nie da się nie zauważyć,
że Mateusz robi to z dystansem, autoironią i prostotą. Mimo przygnębiającej
tematyki, fabuła i kolejne zwroty akcji wielokrotnie powodowały uśmiech na mej
twarz lub nawet prawdziwe wybuchy głośnego śmiechu. Mateusz zamknięty w kalekim
ciele, skazany na swoistą stagnację, staje się bacznym i niezwykle
spostrzegawczym obserwatorem świata. Lepiej niż inni, zauważa pewne problemy,
ma więcej czasu na snucie ważnych refleksji, na trafne podsumowania zastanych
porządków i norm społecznych.
Warto wiedzieć, że „Chce się żyć” powstało na faktach. Jej autor,
a jednocześnie reżyser filmu o tym samym tytule – Maciej Pieprzyca, zaznacza
jednak, że „chociaż książka i film mają wiele elementów wspólnych, są to byty
odrębne i samodzielne.”* Niesamowita historia chłopca, który latami walczył o własną
godność oraz szukał osoby, która odczytałaby wysyłane przez niego sygnały, jest
hipnotyzująca. Czytelnik zapada się w świat Mateusza, towarzysz mu we
wszystkich czynnościach, obserwuje jego zmagania i śledzi jego rozwój. Poznaje
więc go, oswaja się z jego innością, a nawet zaprzyjaźnia się z nim tak bardzo,
że zapomina o jego ułomności.
„Chce się żyć” to ważna lektura, ucząca nie tylko tolerancji, poszanowania
dla inności, wyrozumiałości oraz czułości. Pokazuje, że nie wolno się załamywać
nawet wtedy, gdy myślimy, że gorzej już być nie może. Pokazuje, jak walczyć o własne
pragnienia, jak podnosić się z upadków, jak… kochać życie. Tym więc, którzy
chcą poznać losy Mateusza oraz poczytać o tym, co w życiu ważne – polecam „Chce
się żyć”.
Po lekturze tej ksiażki naprawdę, chce się żyć!!!
Po lekturze tej ksiażki naprawdę, chce się żyć!!!
„- Na początku
chciałbym komuś podziękować – mówi Julek, kiedy już jest na scenie. Wznosi
ręce. - Dziękuję Ci Boże, za to, że uczyniłeś mnie kaleką. Gdybyś mnie takim
nie uczynił, dzisiaj byłbym małorolnym chłopem, z chorą wątrobą i mózgiem przeżartym
wódką, który w życiu nie przeczytał książki. Dziękuję Ci, Boże, że dałeś mi
porażenie mózgowe. Bo tylko dzięki temu w swoim życiu poznałem wielu
wspaniałych ludzi, wykształciłem się…” *
„Chce
się żyć” Maciej Pieprzyca, wyd. W.A.B
liczba
stron: 255* cytaty pochodzą z książki, kolejno strony: 24 i 36, 5, 244
Bardzo
przepraszam za moją kilkudniową nieobecność w blogosferze. Miałam naprawdę intensywny
i pracowity tydzień. Dopiero dziś mogłam do Was zajrzeć oraz zamieścić kolejną recenzję.
Mam nadzieję, że się nie gniewacie – chyba uzupełniłam wszystkie braki…
Nie jestem do końca przekonana..
OdpowiedzUsuńNo cóż. Nic na siłę...
UsuńŚwietna recenzja, a książka wydaje się naprawdę interesująca i wartościowa. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. I taka w rzeczywistości jest. Polecam.
UsuńChoć pewnie bym na niej płakała to bym przeczytała. Poza tym nie wiedziałam że jest ksiażka. Więcej było o filmie w TV
OdpowiedzUsuńTo prawda -więcej mówiono o filmie. Ale sprawdzając film natknęłam się na książkę, i to od niej postawiłam zacząć.
UsuńJak pisałam, ja paradoksalnie tu częściej się śmiałam. Sposób opowieści bardziej do tego nastrajał, choć oczywiście zdarzały się smutne momenty.
Widzę, że jest to bardzo mądra, pouczająca książka, ponieważ uczy szacunku i zrozumienie dla ,,inności''. I co ogromnie mnie cieszy, że historia Mateusza opowiadana jest z jego perspektywy. Nie wiedziałam natomiast, że „Chce się żyć” powstało na faktach. Tym bardziej chce poznać tę książkę, a potem obejrzeć film na jej podstawie.
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię do tego z całego serca. Opowieść Mateusza to cudowna, choć niekiedy i traumatyczna historia.
UsuńObejrzałam film - naprawdę piękny a gra aktorów doskonała!
OdpowiedzUsuńPo książkę też muszę sięgnąć:D
Ja mam na odwrót. Przeczytałam książkę - naprawdę dobra, i ta narracja! Teraz czas na film :)
UsuńHistorie pisane przez życie najbardziej trafiają do mnie. Na pewno poznam tę, aby uświadomić sobie, że trzeba cieszyć się z tego, co się ma, bo inni mają mniej, a są zadowoleni...
OdpowiedzUsuńOj, napisałaś samą prawdę. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem i szczerze zachęcam do lektury "Chce się żyć."
UsuńTakie książki mnie zawsze przygnębiają i jednocześnie pozwalają docenić to, że jestem całkowicie zdrowa.
OdpowiedzUsuńI dlatego warto je czytać. Są naprawdę potrzebne.
UsuńZaskoczylas mnie, poniewaz owszem, wiedzialam, ze jest film o tym tytule i jest taka historia. Szukalam tego filmu, dosc dawno, ale nie znalazlam. A tu prosze! Okazuje sie, ze jest rowniez ksiazka. Nie ma co duzo gadac, musze miec ta pozycje!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzje książki pt 'Charlie' :)
Polecam Ci ją z całego serca. Myślę, że nie powinnaś się rozczarować :)
UsuńSporo słyszałam o książce i o filmie. Jeśli gdzieś znajdę to może sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam!
UsuńMimo, że lubię książki dramatyczne i trudne, to niestety tym razem nie jestem zainteresowana. Ale głęboko wierzę w to, że książka jest w stanie poruszyć.
OdpowiedzUsuńCóż, rozumiem.
UsuńCo do książki - rzeczywiście porusza.
Piękna recenzja :))) Książkę chętnie przeczytam bo niesie za sobą wartości, które cenię i pragnę przekazywać dalej...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSięgnij po nią koniecznie. Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania. To naprawdę mądra opowieść.
Ogromnie mnie ta książka ciekawi! Mam nadzieję, że w końcu namierzę ją w bibliotece i po lekturze będę mogła obejrzeć też film.
OdpowiedzUsuńNo ja też mam taką nadzieję. Może Twoja biblioteka jest lepiej zaopatrzona, bo ja w swoich nigdzie nie mogłam jej znaleźć, więc kupiłam.
UsuńJa też najpierw zacznę od książki a później obejrzę film :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to odpowiednia kolejność. Polecam!
UsuńJejku! Fascynująca książka, koniecznie muszę ją kupić do naszej biblioteki! Koniecznie, pięknie o niej napisałaś. A rocznik 81 to mój rocznik :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Myślę, że znalazłaby wielu chętnych na przeczytanie, bo jest tego warta :)
Usuńlektura zachęca, a nie słyszałam o nie, albo nie pamiętam, co do nieobecności to każdy z Nas tak ma! świat wariuje;))
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam!
UsuńNo, świat wariuje, ale co zrobić. Trzeba się przystosować :)
Słyszałam o filmie i o książce, ale w tej chwili raczej podziękuję, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńRozumiem, że na takie powieści trzeba mieć odpowiedni nastrój...
UsuńTo coś w sam raz dla mnie, takie emocjonujące książki są niczym wyzwania, cieszę się, że tu zajrzałam bo mam chrapkę na tę lekturę :)
OdpowiedzUsuńKażda książka opowiadają czyjąś prawdziwą historię to swoiste wyzwanie, z którym jednak warto się zmagać :)
UsuńMiło to słyszeć, może kiedyś uda mi się czymś jeszcze Cię zaciekawić :)
Temat trudny, ale warto go poznać. Filmu jeszcze nie oglądałam, wolałabym najpierw sięgnąć po książkę;
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam książkę.
UsuńMoim zdaniem, co zresztą zawarłam w recenzji, książka zaraża optymizmem mimo swego trudnego tematu.
OdpowiedzUsuńZapowiedzi filmu parę razy mi mignęły przed oczami, ale dopiero z Twojej recenzji dowiedziałam się, że jest także książka. Chciałabym ją przeczytać bo myślę, że z takimi tytułami warto się mierzyć i warto je czytać.
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie. I nigdy go nie zmienię!
Usuń