13 czerwca 2014

Nie jestem rośliną!

Są takie historie, które zapadają w serca, które rozrywają duszę, ranią i powodują łzy. Historie pisane przez życie. Brutalne. Traumatyczne. Niewiarygodne. Ale mimo wszystko – prawdziwe. Dziejące się być może tuż koło ciebie…

„- Są takie specjalne ośrodki. Może go pani oddać.
- Co pani mówi?
- Prawdę. W jego głowie zrobił się skrzep śródczaszkowy. Przez to mózg nie pracuje. Mateusz jest jak roślina.
- Ale on zawsze podnosi głowę i patrzy na mnie, jak do niego mówię.
- To odruch. Nie rozum. Odruch. (…)
- Czasem patrzy na mnie, jakby wszystko rozumiał.
- Ale nie rozumie. No dobrze, mówi pani, że rozumie. To może jeszcze jakiś inny przykład, z domu.
- No… - zastanawiała się mamusia - …jak mu podaję obiad, to on zawsze jest taki pobudzony. Podnosi głowę.
- I ślini się?
- No, ślini się.
- Całkiem jak mój pies. Kiedy ruszam miską, też merda ogonem.” *

Mateusz od urodzenia jest kaleką. Nie mówi. Nie chodzi. Ma problemy z samodzielnym siedzeniem oraz przełykaniem. Jest całkowicie zależny od otoczenia. Porażenie mózgowe czterokończynowe – tak brzmiał wyrok. Wyrok, który nie tylko zaważył na jego życiu, ale i na życiu jego najbliższych – rodziców i rodzeństwa, którzy musieli oswoić się z nową sytuacją i do niej przystosować. Można by rzec, że jest jak roślina, co zresztą czyni jedna z lekarek, pozbawiając resztek nadziei zapracowaną i zrozpaczoną matkę chłopca. Ale to nie prawda! Mateusz pod względem intelektualnym rozwija się prawidłowo. Czuje, myśli, snuje refleksje, marzy… Jest jednak zamknięty w powłoce z ułomnego ciała, które uniemożliwia mu normalny kontakt z otoczeniem. Wielokrotnie będzie próbował go nawiązać, jednak jego próby okażą się bezowocne.

Historia Mateusza opowiadana jest z jego perspektywy. To on, jako jej główny bohater, przedstawia swoją sytuację i opowiada o swoim trudnym, acz momentami naprawdę zaskakującym życiu. Pisze o pierwszej miłości, zainteresowaniach, marzeniach. Opowiada też o swojej rodzinie – ojcu, który wpoił mu pozytywne podejście do życia, ukochanym starszym barcie – jego obrońcy, jędzowatej siostrze oraz wiecznie zaganianej matce. Nie bez znaczenia są także czasy, w jakim przyszło mu żyć. Otóż, urodził się w 1981 r., niedługo przez wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce. Niejednokrotnie więc w tym swoistym pamiętniku przewijać się będą fakty związane z sytuacją gospodarczo – polityczną panującą wówczas w kraju.

Co jednak najciekawsze, to sposób opowiadania. Nie da się nie zauważyć, że Mateusz robi to z dystansem, autoironią i prostotą. Mimo przygnębiającej tematyki, fabuła i kolejne zwroty akcji wielokrotnie powodowały uśmiech na mej twarz lub nawet prawdziwe wybuchy głośnego śmiechu. Mateusz zamknięty w kalekim ciele, skazany na swoistą stagnację, staje się bacznym i niezwykle spostrzegawczym obserwatorem świata. Lepiej niż inni, zauważa pewne problemy, ma więcej czasu na snucie ważnych refleksji, na trafne podsumowania zastanych porządków i norm społecznych.

Warto wiedzieć, że „Chce się żyć” powstało na faktach. Jej autor, a jednocześnie reżyser filmu o tym samym tytule – Maciej Pieprzyca, zaznacza jednak, że „chociaż książka i film mają wiele elementów wspólnych, są to byty odrębne i samodzielne.”* Niesamowita historia chłopca, który latami walczył o własną godność oraz szukał osoby, która odczytałaby wysyłane przez niego sygnały, jest hipnotyzująca. Czytelnik zapada się w świat Mateusza, towarzysz mu we wszystkich czynnościach, obserwuje jego zmagania i śledzi jego rozwój. Poznaje więc go, oswaja się z jego innością, a nawet zaprzyjaźnia się z nim tak bardzo, że zapomina o jego ułomności.

„Chce się żyć” to ważna lektura, ucząca nie tylko tolerancji, poszanowania dla inności, wyrozumiałości oraz czułości. Pokazuje, że nie wolno się załamywać nawet wtedy, gdy myślimy, że gorzej już być nie może. Pokazuje, jak walczyć o własne pragnienia, jak podnosić się z upadków, jak… kochać życie. Tym więc, którzy chcą poznać losy Mateusza oraz poczytać o tym, co w życiu ważne – polecam „Chce się żyć”.
Po lekturze tej ksiażki naprawdę, chce się żyć!!!

„- Na początku chciałbym komuś podziękować – mówi Julek, kiedy już jest na scenie. Wznosi ręce. - Dziękuję Ci Boże, za to, że uczyniłeś mnie kaleką. Gdybyś mnie takim nie uczynił, dzisiaj byłbym małorolnym chłopem, z chorą wątrobą i mózgiem przeżartym wódką, który w życiu nie przeczytał książki. Dziękuję Ci, Boże, że dałeś mi porażenie mózgowe. Bo tylko dzięki temu w swoim życiu poznałem wielu wspaniałych ludzi, wykształciłem się…” *


„Chce się żyć” Maciej Pieprzyca, wyd. W.A.B
liczba stron: 255
* cytaty pochodzą z książki, kolejno strony: 24 i 36, 5, 244

Bardzo przepraszam za moją kilkudniową nieobecność w blogosferze. Miałam naprawdę intensywny i pracowity tydzień. Dopiero dziś mogłam do Was zajrzeć oraz zamieścić kolejną recenzję. Mam nadzieję, że się nie gniewacie – chyba uzupełniłam wszystkie braki… 

Przypominam także o rozdawajce na moim blogu – szczegóły TUTAJ.

39 komentarzy:

  1. Nie jestem do końca przekonana..

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja, a książka wydaje się naprawdę interesująca i wartościowa. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. I taka w rzeczywistości jest. Polecam.

      Usuń
  3. Choć pewnie bym na niej płakała to bym przeczytała. Poza tym nie wiedziałam że jest ksiażka. Więcej było o filmie w TV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda -więcej mówiono o filmie. Ale sprawdzając film natknęłam się na książkę, i to od niej postawiłam zacząć.
      Jak pisałam, ja paradoksalnie tu częściej się śmiałam. Sposób opowieści bardziej do tego nastrajał, choć oczywiście zdarzały się smutne momenty.

      Usuń
  4. Widzę, że jest to bardzo mądra, pouczająca książka, ponieważ uczy szacunku i zrozumienie dla ,,inności''. I co ogromnie mnie cieszy, że historia Mateusza opowiadana jest z jego perspektywy. Nie wiedziałam natomiast, że „Chce się żyć” powstało na faktach. Tym bardziej chce poznać tę książkę, a potem obejrzeć film na jej podstawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam Cię do tego z całego serca. Opowieść Mateusza to cudowna, choć niekiedy i traumatyczna historia.

      Usuń
  5. Obejrzałam film - naprawdę piękny a gra aktorów doskonała!
    Po książkę też muszę sięgnąć:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam na odwrót. Przeczytałam książkę - naprawdę dobra, i ta narracja! Teraz czas na film :)

      Usuń
  6. Historie pisane przez życie najbardziej trafiają do mnie. Na pewno poznam tę, aby uświadomić sobie, że trzeba cieszyć się z tego, co się ma, bo inni mają mniej, a są zadowoleni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, napisałaś samą prawdę. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem i szczerze zachęcam do lektury "Chce się żyć."

      Usuń
  7. Takie książki mnie zawsze przygnębiają i jednocześnie pozwalają docenić to, że jestem całkowicie zdrowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego warto je czytać. Są naprawdę potrzebne.

      Usuń
  8. Zaskoczylas mnie, poniewaz owszem, wiedzialam, ze jest film o tym tytule i jest taka historia. Szukalam tego filmu, dosc dawno, ale nie znalazlam. A tu prosze! Okazuje sie, ze jest rowniez ksiazka. Nie ma co duzo gadac, musze miec ta pozycje!
    Zapraszam do mnie na recenzje książki pt 'Charlie' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci ją z całego serca. Myślę, że nie powinnaś się rozczarować :)

      Usuń
  9. Sporo słyszałam o książce i o filmie. Jeśli gdzieś znajdę to może sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo, że lubię książki dramatyczne i trudne, to niestety tym razem nie jestem zainteresowana. Ale głęboko wierzę w to, że książka jest w stanie poruszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, rozumiem.
      Co do książki - rzeczywiście porusza.

      Usuń
  11. Piękna recenzja :))) Książkę chętnie przeczytam bo niesie za sobą wartości, które cenię i pragnę przekazywać dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Sięgnij po nią koniecznie. Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania. To naprawdę mądra opowieść.

      Usuń
  12. Ogromnie mnie ta książka ciekawi! Mam nadzieję, że w końcu namierzę ją w bibliotece i po lekturze będę mogła obejrzeć też film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też mam taką nadzieję. Może Twoja biblioteka jest lepiej zaopatrzona, bo ja w swoich nigdzie nie mogłam jej znaleźć, więc kupiłam.

      Usuń
  13. Ja też najpierw zacznę od książki a później obejrzę film :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to odpowiednia kolejność. Polecam!

      Usuń
  14. Jejku! Fascynująca książka, koniecznie muszę ją kupić do naszej biblioteki! Koniecznie, pięknie o niej napisałaś. A rocznik 81 to mój rocznik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Myślę, że znalazłaby wielu chętnych na przeczytanie, bo jest tego warta :)

      Usuń
  15. lektura zachęca, a nie słyszałam o nie, albo nie pamiętam, co do nieobecności to każdy z Nas tak ma! świat wariuje;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam!
      No, świat wariuje, ale co zrobić. Trzeba się przystosować :)

      Usuń
  16. Słyszałam o filmie i o książce, ale w tej chwili raczej podziękuję, może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że na takie powieści trzeba mieć odpowiedni nastrój...

      Usuń
  17. To coś w sam raz dla mnie, takie emocjonujące książki są niczym wyzwania, cieszę się, że tu zajrzałam bo mam chrapkę na tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda książka opowiadają czyjąś prawdziwą historię to swoiste wyzwanie, z którym jednak warto się zmagać :)
      Miło to słyszeć, może kiedyś uda mi się czymś jeszcze Cię zaciekawić :)

      Usuń
  18. Temat trudny, ale warto go poznać. Filmu jeszcze nie oglądałam, wolałabym najpierw sięgnąć po książkę;

    OdpowiedzUsuń
  19. Moim zdaniem, co zresztą zawarłam w recenzji, książka zaraża optymizmem mimo swego trudnego tematu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapowiedzi filmu parę razy mi mignęły przed oczami, ale dopiero z Twojej recenzji dowiedziałam się, że jest także książka. Chciałabym ją przeczytać bo myślę, że z takimi tytułami warto się mierzyć i warto je czytać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...