4 czerwca 2014

Opowiem Ci o niebie

Dziś dwie krótkie recenzje książek, które udało mi się przeczytać ostatnimi czasy. Książek niezwykłych, choć tak różnych od siebie.

„Niebo istnieje… Naprawdę!” Todd Burpo, Lynn Vincent, wyd. Rafael
liczba stron: 189

Nam ludziom, tak przywykłym do zwyczajnych, przyziemnych spraw, ciężko wyobrazić sobie własną śmierć i to, co po niej następuje. Trudność ta może wynikać z wątpliwości, czy coś w ogóle istnieje po śmierci, czy jest niebo, czy jest w ogóle Bóg… Często spotykamy się z literackimi wizjami tej krainy, do której trafimy z końcem naszego ziemskiego życia, ale to tylko fikcja literacka, wymysł fantazji, bo czy w ogóle można opisać coś tak nienamacalnego, tak nierzeczywistego w świecie, który pragnie konkretów, dowodów i faktów… 
 
Otóż, można. I zrobił to Todd Burpo przy pomocy Lynn Vincent, którzy spisali historię syna Todda, Coltona – chłopca, który odwiedził niebo i wrócił, by o nim opowiedzieć! Colton jako czterolatek poważnie zachorował, był bliski śmierci, przeszedł szereg operacji, by nagle po wycieńczającej walce i gorliwej modlitwie najbliższych chłopcu – nagle wyzdrowieć. Zupełnie. To był istny cud – i nie tylko z medycznego punktu widzenia, ale też dlatego, że jak twierdzi, poznał niebo…

Ktoś mógłby pomyśleć, że to zwyczajne kłamstwo, stek bzdur i wymysłów dzieciaka o bujnej wyobraźni. Tylko jak wytłumaczyć to, że chłopiec, dotychczas nieświadomy i nie uczący się o Jezusie, opisuje jego wygląd – zgodny z tekstem Ewangelii? Jak wytłumaczyć fakt, że chłopiec z dokładnością opisuje cechy zmarłych dawno członków rodziny, których nigdy nie widział, ba, nawet o nich nie słyszał? No, jak…? Nie da się. TU POTRZEBA WIARY! 

„Niebo istnieje… Naprawdę!” napisane jest prostym, komunikatywnym i bardzo sugestywnym językiem. Podczas lektury, czytelnik zwraca szczególną uwagę na wypowiedzi Coltona. Bije z nich dziecięca szczerość, prostota i serdeczność. 

Napis na okładce informuje, że tę książkę pokochały miliony. To prawda, można się w niej zakochać! Można się pośmiać, ale i popłakać – ale można też zdobyć nadzieję na to, że nie jesteśmy tu sami, że nasze życie nie kończy się wraz ze śmiercią, że kiedyś spotkamy naszych bliskich, którzy już odeszli… 

Więcej napisać o tej książce nie sposób, ją po prostu trzeba przeczytać!  

 

„Gdzie indziej” Gabrielle Zavin, wyd. Initium
liczba stron: 240
Moja ocena: 8.5/10
* cytat pochodzi z książki 

„Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego… Jestem tylko dziewczyną, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy.”*  

Tak, to prawda - Liz, spiesząc się na spotkanie z przyjaciółką, zapomniała spojrzeć w obie strony. Ale kto mógł przypuszczać, że to skończy się dla niej tak tragicznie! I nie chodzi tu o ból, rehabilitację czy konieczność noszenia protezy. Dziewczyna umarła... i znalazła się Gdzie Indziej, a więc w krainie, do której trafia każdy po śmierci. W miejscu będącym odpowiednikiem Ziem -  tyle że zamieszkiwanym przez zmarłych.

Liz, zagubiona i zrozpaczona, nie będzie mogła i chciała zaakceptować nowej sytuacji. Przecież ma dopiero piętnaście lat! Niczego w życiu nie przeżyła, niczego nie zaznała. I nagle, przez zapomnienie, roztargnienie, nieuwagę, zajdzie się w obcym sobie świecie, który niby przypomina Ziemię, ale rządzi się swoimi prawami. 

Gabrielle Zevin, pisząc „Gdzie Indziej” wykazała się niezwykłą wyobraźnią i kreatywnością. Stworzyła literacką wizję nieba – tak niebanalną i inną, od wszystkich dotąd mi znanych. Stworzyła pozaziemski świat, który ubrała w ziemskie stroje, przez co czytelnik lepiej się w nim odnajduje. To jednak nie wszystko, autorka wykazała się także niezwykłą wrażliwością i świeżym podejściem do kwestii śmierci nastoletniej dziewczyny. Historię poznajemy przecież ze strony Liz. To, co czują jej rodzice to tylko element uzupełniający. Najważniejsza jest psychika dziewczyny, jej rozważania, rozterki i lęki. I choć ona umarła i trafiła Gdzie Indziej, to wydają się na one takie swojskie, codzienne, przez co prawdziwe i szczere.

„Gdzie Indziej” to więc niezwykła historia, w której śmierć jest początkiem nowego życia. To także opowieść o tym, co w życiu (i jak się okazuje – także po śmierci) najważniejsze – o nadziei, tęsknocie, miłości i pragnieniu szczęścia. Polecam wszystkim tym spragnionym niecodziennych wrażeń literackich, niebanalnych fabuł i wzruszających historii.
 
Obie recenzje biorą udział w wyzwaniu: Czytam literaturę amerykańską!

34 komentarze:

  1. "Niebo istnieje... naprawdę" - nie wiedziałam, że powstaje film!! :D
    Koniecznie go obejrzę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile czytałam książek o niebie? Mhm... chyba zero. Może dlatego, że nigdy nie biorę takich powieści na poważnie. Czy w wierzę w Boga? Sama nie wiem, a zwykle te historie sprowadzają do Niego. A o Nim nie lubię czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza to rzeczywiście książka o Bogu, ale druga już nie - to literacka wizja nieba oraz praw jakimi się rządzi, to fantastyczne wyobrażenie o tym, co dzieje się z nami po śmierci.

      Usuń
  3. Film opowiadający historię Coltona Burpo widziałem niedawno w kinie i bardzo mi się podobał. Dlatego na pewno sięgnę po wersję książkową. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niebo istnieje...Naprawdę! Fantastyczna książka, którą każdy przeczytać powinien :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obie zdecydowanie lądują na mojej liście do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam Cię czymś zaintrygować....

      Usuń
  6. Zdecydowanie do przeczytania. Takie historie powoduja u mnie ciary od czytania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą rzeczywiście odebrałam bardzo emocjonalne, zaś druga książka to świetna zabawa, choć bez emocji się nie obejdzie.

      Usuń
  7. Dużo dobrego czytała o "Niebo istnieje .... naprawdę". Muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałem ,,Niebo istnieje naprawdę" - cudowna książka. Polecam ją każdemu! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze. Powinna trafić do jak najwięcej osób!

      Usuń
  9. Obie książki wzbudziły moje zainteresowanie. Lubię takie poruszające, lekko mistyczne powieści, bo napędzają mnie jakoś pozytywnie, o ile oczywiście kończą się happy endem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończeń nie zdradzam - przeczytaj, to się dowiesz. Ja mogę jedynie zapewnić, że na tych lekturach trudno się zawieść.

      Usuń
  10. Chętnie bym się zapoznała z tymi książkami. Zaciekawiłaś mnie oczywiście pozytywnie :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Obydwa tytuły mogłyby znaleźć miejsce w mojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro miejsce jest, to trzeba je uzupełnić. Zachęcam, żeby tymi książkami. Naprawdę warto je mieć i przeczytać.

      Usuń
  12. "Niebo istnieje naprawdę" zapragnęłam poznać, gdy zobaczyłam zwiastun filmu - wybrałam się do kina i właściwie dopiero na seansie dowiedziałam się, że w ogóle istnieje książka! W każdym razie wersja na wielki ekran naprawdę do mnie trafiła. Teraz zerkam na swój papierowy egzemplarz tej historii i myślę, że szybko muszę się za niego wziąć.

    Zaintrygowałaś mnie za to drugą książką! Koniecznie muszę ją jakoś dorwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie. Kiedy już zaczniesz czytać, odłożysz ksiażkę dopiero gdy skończysz. Wspaniała historia, pełna emocji.

      "Gdzie indziej" polecam także - ja swój egzemplarz kupiłam w Taniej Książce za ok. 5-6 zł. I za podobną cenę można go znaleźć w sieci.

      Usuń
  13. Niebo? Jeszcze nic nie mam za sobą w takiej tematyce, ale kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie w takim razie trzeba nadrobić te braki :D Zachęcam do lektury!

      Usuń
  14. Co do pierwszej książki: brakuje mi nieco wiary, by ją ogarnąć. Druga już bardziej mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Rzeczywiście tam potrzeba wiary, jak zresztą pisałam. Polecam Ci więc druga pozycję - jest naprawdę dobra.

      Usuń
  15. Druga pozycja o wiele bardziej mi pasuje...takie życiowe książki opowiadające o prawdziwych wartościach od czasu do czasu się przydają ;) przypominają Nam co ważne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie zgadzam się z Twoim zdaniem. To ważne, by pamiętać o prawdziwych wartościach.

      Usuń
  16. Byłam w kinie na "niebo istnieje, naprawdę..." nie wiedzac, że jest zrobimy na podstawie ksiażki, wiedziałam jedynie, ze to prawdziwa historia. Film byl moim zdaniem calkiem fajny, ale momentami mnie nudzil, jednak to nie zmienia faktu, ze mam ogromna ochote przeczytac ksiazke.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zainteresowała mnie tylko ta pierwsza książka - chętnie przeczytam i obejrzę film;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na Twoje refleksje i uwagi dot. tej historii.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...