10 minut to
niewiele czasu…
10 minut to zaledwie szybko upływająca chwila…
10 minut - tyle zbierasz się, by wyjść z domu, tyle trwa Twoja przerwa w pracy lub poobiednia drzemka.
Przez 10 minut gadasz o niczym z koleżanką, przez 10 minut stoisz w korku, choć miałeś jechać dziś rowerem, przez 10 minut zastanawiasz się na wyborem kremu do opalania.
Przez 10 minut marzysz o wspaniałej przyszłości, ale jej nie realizujesz…
Tymczasem, dobrze wykorzystane 10 minut może zmienić Twoje życie!
10 minut to zaledwie szybko upływająca chwila…
10 minut - tyle zbierasz się, by wyjść z domu, tyle trwa Twoja przerwa w pracy lub poobiednia drzemka.
Przez 10 minut gadasz o niczym z koleżanką, przez 10 minut stoisz w korku, choć miałeś jechać dziś rowerem, przez 10 minut zastanawiasz się na wyborem kremu do opalania.
Przez 10 minut marzysz o wspaniałej przyszłości, ale jej nie realizujesz…
Tymczasem, dobrze wykorzystane 10 minut może zmienić Twoje życie!
O tym
właśnie przekonywała się Chiara – bohaterka powieści „Przez 10 minut”.
Porzucona przez ukochanego mężczyznę, który odszedł bez słowa wyjaśnień oraz
zwolniona z pracy dającej jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, czuje się
niezwykle zagubiona i samotna. Nie może poradzić sobie z rozpaczą, która powoli
zaczyna przeradzać się w depresję. Ratunek i uśmiech ma przynieść jej dziwna „gra
w dziesięć minut”. O co w niej chodzi? O odwagę, kreatywność i silną wolę. O
to, by działać, gdy wszystko inne nawaliło. By się nie zrażać porażkami, a
próbować. O to, by przez 10 minut codziennie robić coś nowego, innego, coś,
czego dawniej nigdy nie próbowało się.
I Chiara próbuje.
Zawzięcie i uparcie walczy o kolejny dzień, o jego sens i swój wewnętrzny spokój.
Jej „dziesięciominutówki” są różne - raz mniej lub bardziej ekscytujące czy oryginalne.
Niemniej jednak stanowią one dla niej zawsze wyzwanie, któremu chce sprostać. I
choć nie zawsze się udaje, kobieta dalej trwa w swoim postanowieniu…
Pierwszoosobowa
narracja i prosty, komunikatywny język sprzyjają lekturze tej książki Z perspektywy głównej bohaterki dowiadujemy
się o trapiących ją lękach, jej rozterkach
i pragnieniach. To dzięki niej mamy także „wgląd” w jej dawne życie – to przed
rozstaniem. Zadziwiający jest w tej książce optymizm, który wręcz wylewa się z
każdej strony, który daje nadzieję na lepsze jutro, który motywuje…
Jeśli więc macie
ochotę towarzyszyć bohaterce w jej dziesięciominutowych przygodach; jeśli
chcecie dowiedzieć się, czy odnajdzie wreszcie upragnione szczęście, to
sięgnijcie po tę lekką, ciepłą, niezobowiązującą i bardzo optymistyczną powieść
– idealną na leniwe, letnie popołudnie! Sprawcie sobie troszkę więcej niż 10
minut przyjemności!
„Przez
10 minut” Chiara Gamberale, wyd. Feeria
liczba
stron: 192
Moja
ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Feeria
Książkę mam już za sobą i mam podobne odczucia jak Ty :)
OdpowiedzUsuńJuż dziś się biorę za recenzję by z nią nie zwlekać ;)
Pozdrawiam ciepło :*:)
Cieszę się, że podzielasz moje zdanie :)
UsuńJa również pozdrawiam :)
Początkowo myślałam, że będzie to jakaś nostalgiczna powieść skoro główną bohaterkę spotkało tyle nieszczęść, ale czytając dalej twoją recenzje widzę, że nie jest tak źle, ponieważ optymizm wylewa się z tej książki niemal z każdej strony. W takim razie chętnie poznam „Przez 10 minut” skoro to taka radosna historia ku pokrzepieniu serc.
OdpowiedzUsuńO tak! Radosna, optymistyczna powieść dająca nadzieję, inspirująca. Zachęcam Cię do jej lektury.
UsuńW 10 minut faktycznie może się wiele zdarzyć. Niby tak mało czasu, a jednak...
OdpowiedzUsuńWłaśnie zawsze jest to "a jednak"!
UsuńChętnie przeczytam, może mnie jakoś zainspiruje:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na pewno. Może sama nie wykonasz tych rzeczy, co bohaterka, ale napiszesz własną listę - ja mam już kilka pomysłów :D
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale ma taki pozytywny wydźwięk, uczy wiary w siebie i daje kopa - chciałabym ją przeczytać! Świetny post!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńPolecam Ci tę powieść. To, co o niej napisałaś - to szczera prawda! Podpisuję się pod nią.
Lubię takie lekkie książki o pozytywnym przekazie i myślę, że na tę także się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i liczę na Twoją opinię. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
UsuńLekka książka na lato, w dodatku z przesłaniem. Zobaczę, choć nie lubię obyczajowek.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Rozumiem, ale myślę, że warto. Jak pisałam to świetna lektura na lato, ale nie z kategorii "tych bezsensownych, nic niewnoszących", a wręcz przeciwnie. Przeczytaj, a sama się przekonasz.
UsuńTakie optymistyczne książki są bardzo potrzebne. Będę o niej pamiętać w trudniejszej chwili.
OdpowiedzUsuńO tak, książka na poprawę humoru lub chandrę jest idealna!
UsuńOptymizm zawsze się przyda;) Tak jak sposoby na wprowadzenie zmian w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńHm, co nowego mogę zrobić dzisiaj przez 10 minut...
O, tak! Ja raczej nic nowatorskiego na dziś nie zaplanowałam sobie, ale Ty działaj.
UsuńO książce nie słyszałam. teraz mnie do niej nie ciągnie, ale kto wie....
OdpowiedzUsuńZ jednym się nie zgodzę-10 min to wbrew pozorom dużo czasu. Przez 10 min może wydążyć się bardzo wiele :)
Wiem, i taki wydźwięk ma moja recenzja!
UsuńCzekałam na jej wydanie z niecierpliwością, a Ty tylko zaostrzyłaś mój apetyt :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gdy już sięgniesz po nią, będziesz usatysfakcjonowana, jak ja :)
UsuńKsiążka już w moich rękach :) I choć jeszcze nie rozpoczęłam lektury to już czuję pozytywna aurę od niej bijącą :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie, gdy zerknęłam na okładkę :)
UsuńMam nadzieję, że spodoba Ci się!
Pomysł dzesięciominutówek brzmi nieźle. Mnie się jednak nachalnie kojarzy 11 minut Coelho... Nie, żebym mała tego pisarza w szczególnym poważaniu, ale chodzi o sam znaczenie tych 11 minut w książce. Co się chyba mocno kłóci z tym, o czy opowiada recenzowana przez Ciebie pozycja;)
OdpowiedzUsuńMasz L w awatarze, uwielbiam Cię.
Przyznam się, że Coelho jest dla mnie zupełnie nieznany. Kilka osób skutecznie zniechęciło mnie do jego książek, dlatego też nawet nie wpadłam na to podobieństwo.
UsuńA ja naprawdę uwielbiam L! :)
Co do podobieństwa wypowiadać się nie będę, ale mnie chodzi jedynie o tytuły ^^
UsuńO, przepraszam. Źle Cię zrozumiałam. Tytuły rzeczywiście można ze sobą powiązać...
UsuńSzczypta optymizmu zawsze się przyda choćby na kartkach papieru. :) Z przyjemnością przeczytam ksiażkę, jak ją gdzieś znajdę ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zainteresowałam. Myślę, że jak sięgniesz, nie pożałujesz.
UsuńTeż chyba sięgnę po tę książkę. Potrzebuję czegoś optymistycznego, więc powinna być w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDo poprawy nastroju nadaje się idealnie!
UsuńZapowiada się interesująco ;) Zdecydowanie zapoluję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ciesze się i pozdrawiam także :)
UsuńPrzeczytam, może nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńJasne. Trzeba się i na taką książkę odpowiednio nastroić.
Usuń