28 czerwca 2014

Słów kilka o niezwykłym stulatku...

Starość. Obawia się jej wiele osób, a jeszcze więcej żartuje lub przewiduje, że jej nie dożyje. Zresztą, po co miałoby się jej dożywać? Po to by czekać latami na wizytę u specjalisty? By wykupować leki za połowę najniższej emerytury? By być utrapieniem dla najbliższych? Przyznajcie, że roztaczam przed Wami smutną wizję, ale czy nieprawdą jest, że dla wielu naturalnymi skojarzeniami ze słowem „starość” są: leki, choroby, zniedołężnienie… 

Tymczasem, Jonas Jonasson zrywa z tym stereotypem i za bohatera swej brawurowej powieści - o jakże intrygującym i mimo wszystko niewiele mówiącym tytule „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” - obiera właśnie stuletniego dziadka, Allana Karlssona,  który niczym znudzony uczeń, ucieka od nudnych obowiązków, rutyny, ba, zrywa się nawet z własnego przyjęcia urodzinowego w domu spokojnej starości i znika… na dobre w dość niejasnych okolicznościach. Bo co z nim wspólnego ma walizka z 50 milionami, groźna organizacja przestępcza, seria kolejnych dziwnych zabójstw oraz… słoń? Przyznajcie ponownie, że to dość dziwna, wybuchowa i egzotyczna mieszkanka, na która jednak składa się świat przedstawiony powieści Jonassona. 

Co ciekawe i ważne, akcja powieści toczy się dwutorowo. Z jednej strony czytelnik poznaje bieżące losy Allana, śledzi jego zakasujące przygody następujące po ucieczce z domu starców; z drugiej - poznaje jego przeszłość, która bynajmniej nie jest zwyczajna. Allan Karlsson to nie facet, który w szkole łobuzował, potem próbował rozkręcić własny biznes, a na końcu wylądował na jakieś marnej posadce w biurze. To też nie ktoś, kto zbudował dom, zasadził drzewo i spłodził syna. Ale człowiek nietuzinkowy, który przez swoje zamiłowanie i znawstwo metod i środków wybuchowych, przyczynił się do powstania bomby atomowej! Fakt ten oraz to, że Allanowi - który był całkowicie apolityczny  - przyszło żyć w czasach wielkich zmian, dwóch wojen światowych i innych politycznych wydarzeń spowodował, że przez lata był on „wynajmowany” przez wiele państw i organizacji, i w swojej naiwności wykorzystywany do nie zawsze dobrych celów. Nieodgadniony los rzucał  nim po całym świecie, wplątywał w historie, w których bohater często ocierał się o śmierć, stawiał przed znanymi ludźmi, jak choćby: Churchillem, Stalinem czy Mao Zedongiem…

W powieści, jak już można się domyślić, wiele miejsca poświęcono sprawom polityczno-militarnym. Tło historyczne jest tu wyraźnie nakreślone i raczej wiernie odtworzone. Powieść czyta się nieźle, choć mnie „natłok polityczny” nieco nużył. Znacznie lepiej czytało mi się współczesne losy Allana, które dzięki swej nieprawdopodobności, zadziwiającym perypetiom i szokującym rozwiązaniom stanowiły ciekawszą stronę książki. Dialogi są tutaj żywe, trącające nierzadko kpiną czy ironią. Jonasson ma jednak skłonność do ich przerywania, niekontynuowania, a przywoływania dalszej rozmowy w formie mowy zależnej. To zdecydowanie wyróżnia jego warsztat pisarski, ale i urozmaica lekturę. Bohaterowie tej powieści są specyficzni – znacząco wyróżniają się na tle innych literackich postaci. Są oryginalni i nietuzinkowi. Widać to już po tytułowym stulatku – uciekinierze, który swoim bogatym życiorysem zawstydziłby niejednego. 

Powieść Jonassona to bez wapienia książka przemyślana, niebanalna, ciekawa, która jednak mimo wszystko mnie rozczarowała. Nie tego chyba się po niej spodziewałam. A spodziewałam się lekkiej, zabawnej, przyjemnej opowieści o niezwykłym człowieku. Taką też rzeczywiście dostałam, ale tylko w tej części opisującej bieżące losy Karlssona, ta druga – pełna polityki i historii nieco mnie przygniotła i znużyła. Nie wątpię jednak w to, ze jej lektura Jonassona dla wielu może okazać się wielkim, cudownym literackim przeżyciem – dlatego tez zachęcam, wszystkich do sięgnięcia po nią. Przygoda gwarantowana! 

„Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” Jonas Jonasson, wyd. Świat Książki
Liczba stron: 416
Moja ocena: 6,5/10

42 komentarze:

  1. Chciałabym przeczytać. Zastanawiałam się nad zakupem, ale w końcu oszczędność zwyciężyła. Może w bibliotece gdzieś znajdę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wytrzymałam i zakupiłam swój egzemplarz... Myślę, że powinnaś go znaleźć, bo ostatnio o tej książce -za sprawą filmu - zrobiło się dość głośno.

      Usuń
  2. Czytałam już jakiś czas temu i mnie ta książka zupełnie zauroczyła i pochłonęła. Przede wszystkim jest to powieść szalenie oryginalna. Teraz planuję obejrzeć ekranizację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nie można odebrać tej książce oryginalności! I ja mam zamiar obejrzeć film :)

      Usuń
  3. Zapowiada się ciekawie, wiec może i ja kiedyś ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam już od dłuższego czasu, bodajże od 1,5 roku, ale jakoś nie potrafię się do niej przełamać. I widzę, że ty także jakoś nie opiewasz nad nią w zachwytach, dlatego chyba jeszcze wstrzymam się z jej czytaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Cóż, spodobało mi się nowatorstwo tej powieści, specyficzny humor, styl pisania Jonassona i główny bohater, ale znacznie rozbudowane tło historyczne pełne polityki już nie za bardzo...Myślę, że co do tej książki to samemu trzeba sobie wyrobić o niej zdanie.

      Usuń
  5. Ostatnio widziałam tą pozycję z inną okładką. Nie pamiętam gdzie. Tytuł intryguje również mocno jak Twoja recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też widziałam z inna okładką - filmową. Ale ta jakoś bardziej do mnie przemawia :)
      Skoro intryguje, to sięgnij po książkę. Ciekawe, jak Ty byś ją odebrała...

      Usuń
  6. Ten pomysł na głównego bohatera świetny. Z chęcią przeczytam jeśli nadarzy się okazja. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, potwierdzam i polecam lekturę tej powieści.
      Pozdrawiam także :)

      Usuń
  7. Z samego tytułu książka zapowiadała się świetnie
    gdy doczytałam iż jest pełna polityki i historii
    troszkę zwątpiłam i przyznam, że nie wiem czy chciałabym
    ja przeczytać
    Niestety - chyba tak jak Ty - oczekiwałabym
    lekkiej, zabawnej powieści o stulatku :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby teraz film, nakręcony na podstawie książki, właśnie wchodził do kin? A ja bym z chęcią przeczytała, nie zważając nawet na te nieco nużące wątki historyczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest w kinach, o ile mi wiadomo... :)
      Mam nadzieję, że Tobie opowieść o tym zadziwiającym stulatku przypadnie do gustu .

      Usuń
  9. Jakiś czas temu bardzo chciałam przeczytać, teraz już mi przeszło i nie rozglądam się nawet za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O książce zrobiło się rzeczywiście głośno dzięki mediom i filmowi, który powstał na jej podstawie.
      Rozumiem - nic na siłę. :)

      Usuń
  10. Pomimo kilku zalet o których wspominasz, ten „natłok polityczny” mnie odstrasza dlatego tym razem się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdawałam sobie sprawę, że to może wielu zniechęcać, ale musiałam o tym napisać - bo książka, od której wiele oczekiwałam nie spełniła tego w 100 %.

      Usuń
  11. Myślałam, że cała książka jest taka radosna i absurdalna, nie mam ochoty czytać o polityce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam, i nawet w większej części tak jest. I nawet we fragmentach o polityce zdarzają się absurdy, jakieś dziwne rozmowy, co jednak nie zmienia faktu, że polityki jest tu za dużo, i że to może nużyć...

      Usuń
  12. Przyznamże z zainteresowaniem zaczełąm czytać Twoją recenzję, ale wątek polityczno-wojenny mnie trochę zasmucił ... Ja raczej liczyłam na jakis romanse i szaleńczą młodość :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm. Przyznam, że gdzieś tam, w głębi też na to liczyłam, i jakieś fragmenty się nawet pojawiały, ale za wiele ich nie było.

      Usuń
  13. Słyszałam o filmie. Planuję najpierw przeczytać książkę i jeśli przypadnie mi do gustu, obejrzeć jej ekranizację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, choć pewnych niedociągnieć w książce, i tak obejrzę film :)

      Usuń
  14. Ta część o polityce i historii chyba też nie za bardzo przypadła by mi do gustu, także raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie zachęcają te ironiczne dialogi i ogólnie postać głównego bohatera :) Ale też jakoś nie czuję żebym już musiała po ten tytuł sięgać. Siła przyciągania jest jeszcze za mała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Może gdy wpadnie Ci w ręce, dasz jej szansę.

      Usuń
  16. Jakoś nie ciągnie ,nie do tej książki .... Nie wiem sama czym to jest spowodowane ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak po prostu ją odbierasz - instynktownie, intuicyjnie. Nie ma więc sensu się zmuszać.

      Usuń
  17. Ach, polityka... Cóż, nie wiem, czy te fragmenty przypadłyby mi do gustu, ale mimo wszystko planuję za jakiś czas tę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo mimo to jest ona warta poświęconego czasu. Zresztą, może się okazać, że Tobie całkiem się spodoba :)

      Usuń
  18. Bardzo ciekawy wpis :))
    Pozdrawiam,
    Natalia :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Polityka mnie trochę odstrasza, ale ogólnie od dawna mam ochotę na tą książkę. Sam tytuł już jest niezłą zachętą ;d Widzisz, teraz ja Ci zazdroszczę możliwości przeczytania ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, tytuł działa na wyobraźnię.
      Tak zapewne będzie zdarzać się często, bo niepodobna jest przeczytać naraz wszystkie interesujące książki. :)

      Usuń
  20. Trochę się rozczarowałam po tej recenzji, dlatego stwierdzam że może bardziej przypadłaby Ci do gustu książka "Mężczyzna imieniem Ove", która jest taka jaką oczekujesz, z ogromną dawką humoru i niebanalnym spojrzeniem na życie starszego mężczyzny. Mnie się ogromnie podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, nie słyszałam o tej powieści. Dzięki za polecenie - rozejrzę się za nią na pewno :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...