Starość. Obawia się jej wiele osób, a jeszcze
więcej żartuje lub przewiduje, że jej nie dożyje. Zresztą, po co miałoby się
jej dożywać? Po to by czekać latami na wizytę u specjalisty? By wykupować leki
za połowę najniższej emerytury? By być utrapieniem dla najbliższych?
Przyznajcie, że roztaczam przed Wami smutną wizję, ale czy nieprawdą jest, że
dla wielu naturalnymi skojarzeniami ze słowem „starość” są: leki, choroby,
zniedołężnienie…
Tymczasem, Jonas Jonasson zrywa z tym
stereotypem i za bohatera swej brawurowej powieści - o jakże intrygującym i
mimo wszystko niewiele mówiącym tytule „Stulatek, który wyskoczył przez okno i
zniknął” - obiera właśnie stuletniego dziadka, Allana Karlssona, który niczym znudzony uczeń, ucieka
od nudnych obowiązków, rutyny, ba, zrywa się nawet z własnego przyjęcia
urodzinowego w domu spokojnej starości i znika… na dobre w dość niejasnych okolicznościach. Bo co z nim wspólnego ma walizka z 50 milionami, groźna organizacja przestępcza,
seria kolejnych dziwnych zabójstw oraz… słoń? Przyznajcie ponownie, że to dość
dziwna, wybuchowa i egzotyczna mieszkanka, na która jednak składa się świat przedstawiony
powieści Jonassona.
Co ciekawe i ważne, akcja powieści toczy się dwutorowo.
Z jednej strony czytelnik poznaje bieżące losy Allana, śledzi jego zakasujące
przygody następujące po ucieczce z domu starców; z drugiej - poznaje jego
przeszłość, która bynajmniej nie jest zwyczajna. Allan Karlsson to nie facet,
który w szkole łobuzował, potem próbował rozkręcić własny biznes, a na końcu wylądował
na jakieś marnej posadce w biurze. To też nie ktoś, kto zbudował dom, zasadził
drzewo i spłodził syna. Ale człowiek nietuzinkowy, który przez swoje
zamiłowanie i znawstwo metod i środków wybuchowych, przyczynił się do powstania
bomby atomowej! Fakt ten oraz to, że Allanowi - który był całkowicie apolityczny
- przyszło żyć w czasach wielkich zmian,
dwóch wojen światowych i innych politycznych wydarzeń spowodował, że przez lata
był on „wynajmowany” przez wiele państw i organizacji, i w swojej naiwności
wykorzystywany do nie zawsze dobrych celów. Nieodgadniony los rzucał nim po całym
świecie, wplątywał w historie, w których bohater często ocierał się o śmierć,
stawiał przed znanymi ludźmi, jak choćby: Churchillem,
Stalinem czy Mao Zedongiem…
W powieści, jak
już można się domyślić, wiele miejsca poświęcono sprawom polityczno-militarnym.
Tło historyczne jest tu wyraźnie nakreślone i raczej wiernie odtworzone. Powieść
czyta się nieźle, choć mnie „natłok polityczny” nieco nużył. Znacznie lepiej
czytało mi się współczesne losy Allana, które dzięki swej nieprawdopodobności, zadziwiającym
perypetiom i szokującym rozwiązaniom stanowiły ciekawszą stronę książki. Dialogi
są tutaj żywe, trącające nierzadko kpiną czy ironią. Jonasson ma jednak skłonność
do ich przerywania, niekontynuowania, a przywoływania dalszej rozmowy w formie
mowy zależnej. To zdecydowanie wyróżnia jego warsztat pisarski, ale i urozmaica
lekturę. Bohaterowie tej
powieści są specyficzni – znacząco wyróżniają się na tle innych literackich
postaci. Są oryginalni i nietuzinkowi. Widać to już po tytułowym stulatku –
uciekinierze, który swoim bogatym życiorysem zawstydziłby niejednego.
Powieść Jonassona to bez wapienia książka przemyślana, niebanalna, ciekawa, która jednak mimo wszystko mnie rozczarowała. Nie tego chyba się po niej spodziewałam. A spodziewałam się lekkiej, zabawnej, przyjemnej opowieści o niezwykłym człowieku. Taką też rzeczywiście dostałam, ale tylko w tej części opisującej bieżące losy Karlssona, ta druga – pełna polityki i historii nieco mnie przygniotła i znużyła. Nie wątpię jednak w to, ze jej lektura Jonassona dla wielu może okazać się wielkim, cudownym literackim przeżyciem – dlatego tez zachęcam, wszystkich do sięgnięcia po nią. Przygoda gwarantowana!
Powieść Jonassona to bez wapienia książka przemyślana, niebanalna, ciekawa, która jednak mimo wszystko mnie rozczarowała. Nie tego chyba się po niej spodziewałam. A spodziewałam się lekkiej, zabawnej, przyjemnej opowieści o niezwykłym człowieku. Taką też rzeczywiście dostałam, ale tylko w tej części opisującej bieżące losy Karlssona, ta druga – pełna polityki i historii nieco mnie przygniotła i znużyła. Nie wątpię jednak w to, ze jej lektura Jonassona dla wielu może okazać się wielkim, cudownym literackim przeżyciem – dlatego tez zachęcam, wszystkich do sięgnięcia po nią. Przygoda gwarantowana!
„Stulatek,
który wyskoczył przez okno i zniknął” Jonas Jonasson, wyd. Świat Książki
Liczba
stron: 416
Moja ocena:
6,5/10
Chciałabym przeczytać. Zastanawiałam się nad zakupem, ale w końcu oszczędność zwyciężyła. Może w bibliotece gdzieś znajdę...
OdpowiedzUsuńJa nie wytrzymałam i zakupiłam swój egzemplarz... Myślę, że powinnaś go znaleźć, bo ostatnio o tej książce -za sprawą filmu - zrobiło się dość głośno.
UsuńCzytałam już jakiś czas temu i mnie ta książka zupełnie zauroczyła i pochłonęła. Przede wszystkim jest to powieść szalenie oryginalna. Teraz planuję obejrzeć ekranizację :)
OdpowiedzUsuńO tak, nie można odebrać tej książce oryginalności! I ja mam zamiar obejrzeć film :)
UsuńZapowiada się ciekawie, wiec może i ja kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do tego :)
UsuńKsiążkę mam już od dłuższego czasu, bodajże od 1,5 roku, ale jakoś nie potrafię się do niej przełamać. I widzę, że ty także jakoś nie opiewasz nad nią w zachwytach, dlatego chyba jeszcze wstrzymam się z jej czytaniem.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Cóż, spodobało mi się nowatorstwo tej powieści, specyficzny humor, styl pisania Jonassona i główny bohater, ale znacznie rozbudowane tło historyczne pełne polityki już nie za bardzo...Myślę, że co do tej książki to samemu trzeba sobie wyrobić o niej zdanie.
UsuńOstatnio widziałam tą pozycję z inną okładką. Nie pamiętam gdzie. Tytuł intryguje również mocno jak Twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńTeż widziałam z inna okładką - filmową. Ale ta jakoś bardziej do mnie przemawia :)
UsuńSkoro intryguje, to sięgnij po książkę. Ciekawe, jak Ty byś ją odebrała...
Ten pomysł na głównego bohatera świetny. Z chęcią przeczytam jeśli nadarzy się okazja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOwszem, potwierdzam i polecam lekturę tej powieści.
UsuńPozdrawiam także :)
Z samego tytułu książka zapowiadała się świetnie
OdpowiedzUsuńgdy doczytałam iż jest pełna polityki i historii
troszkę zwątpiłam i przyznam, że nie wiem czy chciałabym
ja przeczytać
Niestety - chyba tak jak Ty - oczekiwałabym
lekkiej, zabawnej powieści o stulatku :D
Rozumiem. Ten natłok może przerażać.
UsuńCzyżby teraz film, nakręcony na podstawie książki, właśnie wchodził do kin? A ja bym z chęcią przeczytała, nie zważając nawet na te nieco nużące wątki historyczne:)
OdpowiedzUsuńJuż jest w kinach, o ile mi wiadomo... :)
UsuńMam nadzieję, że Tobie opowieść o tym zadziwiającym stulatku przypadnie do gustu .
Jakiś czas temu bardzo chciałam przeczytać, teraz już mi przeszło i nie rozglądam się nawet za tą książką :)
OdpowiedzUsuńO książce zrobiło się rzeczywiście głośno dzięki mediom i filmowi, który powstał na jej podstawie.
UsuńRozumiem - nic na siłę. :)
Pomimo kilku zalet o których wspominasz, ten „natłok polityczny” mnie odstrasza dlatego tym razem się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńZdawałam sobie sprawę, że to może wielu zniechęcać, ale musiałam o tym napisać - bo książka, od której wiele oczekiwałam nie spełniła tego w 100 %.
UsuńMyślałam, że cała książka jest taka radosna i absurdalna, nie mam ochoty czytać o polityce ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, i nawet w większej części tak jest. I nawet we fragmentach o polityce zdarzają się absurdy, jakieś dziwne rozmowy, co jednak nie zmienia faktu, że polityki jest tu za dużo, i że to może nużyć...
UsuńPrzyznamże z zainteresowaniem zaczełąm czytać Twoją recenzję, ale wątek polityczno-wojenny mnie trochę zasmucił ... Ja raczej liczyłam na jakis romanse i szaleńczą młodość :(
OdpowiedzUsuńHmm. Przyznam, że gdzieś tam, w głębi też na to liczyłam, i jakieś fragmenty się nawet pojawiały, ale za wiele ich nie było.
UsuńSłyszałam o filmie. Planuję najpierw przeczytać książkę i jeśli przypadnie mi do gustu, obejrzeć jej ekranizację.
OdpowiedzUsuńA ja, choć pewnych niedociągnieć w książce, i tak obejrzę film :)
UsuńTa książka jest genialna.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak Ci się spodobała.
UsuńTa część o polityce i historii chyba też nie za bardzo przypadła by mi do gustu, także raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Nie będę nalegać :)
UsuńMnie zachęcają te ironiczne dialogi i ogólnie postać głównego bohatera :) Ale też jakoś nie czuję żebym już musiała po ten tytuł sięgać. Siła przyciągania jest jeszcze za mała :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Może gdy wpadnie Ci w ręce, dasz jej szansę.
UsuńJakoś nie ciągnie ,nie do tej książki .... Nie wiem sama czym to jest spowodowane ...
OdpowiedzUsuńTak po prostu ją odbierasz - instynktownie, intuicyjnie. Nie ma więc sensu się zmuszać.
UsuńAch, polityka... Cóż, nie wiem, czy te fragmenty przypadłyby mi do gustu, ale mimo wszystko planuję za jakiś czas tę książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo mimo to jest ona warta poświęconego czasu. Zresztą, może się okazać, że Tobie całkiem się spodoba :)
UsuńBardzo ciekawy wpis :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia :3
Dziękuję. Pozdrawiam także :)
UsuńPolityka mnie trochę odstrasza, ale ogólnie od dawna mam ochotę na tą książkę. Sam tytuł już jest niezłą zachętą ;d Widzisz, teraz ja Ci zazdroszczę możliwości przeczytania ;d
OdpowiedzUsuńOj tak, tytuł działa na wyobraźnię.
UsuńTak zapewne będzie zdarzać się często, bo niepodobna jest przeczytać naraz wszystkie interesujące książki. :)
Trochę się rozczarowałam po tej recenzji, dlatego stwierdzam że może bardziej przypadłaby Ci do gustu książka "Mężczyzna imieniem Ove", która jest taka jaką oczekujesz, z ogromną dawką humoru i niebanalnym spojrzeniem na życie starszego mężczyzny. Mnie się ogromnie podobała. :)
OdpowiedzUsuńOooo, nie słyszałam o tej powieści. Dzięki za polecenie - rozejrzę się za nią na pewno :)
Usuń