Mój pierwszy post z recenzjami filmów przyjęliście niezwykle serdecznie. Część z Was
szczerze zainteresowała się recenzowanymi, a raczej krótko omawianymi, filmami
(niektórzy nawet od razu zasiedli do ich oglądania!). Dlategodziś także
chciałabym Was zaprosić na dwie krótkie filmowe notki. Mam nadzieję, że któraś
Was zainteresuje i skłoni do obejrzenia danego filmu.
„Ósmoklasiści
nie płaczą” reż. Dennis Bots
czas
trwania: 1 godz. 36 min.
Moja ocena: 9/10
Akkie to z pozoru zwykła dwunastolatka. Roześmiana, towarzyska,
otwarta, pozytywnie nastawiona do życia. W wolnych chwilach lubi grać w piłkę
nożną, co jest przyczyną jej częstych sporów z Joep’em, klasowym mistrzem,
nieco zarozumiałym chłopakiem. Jednak jej beztroskie życie kończy się w jednej
chwili. Okazuje się bowiem, że Akkie jest chora. Poważnie chora. Ma białaczkę…
Początkowo dziewczyna nie chce się niczym ograniczać, pragnie normalności. Dla niej nowotwór nie jest
jeszcze wyrokiem. Ale on daje o sobie znać coraz częściej powoli odbierając jej
siły. Mimo wszystko Akkie się nie załamuje, jej optymizm i wola walki są
wielkie. Ale czy wystarczą, by pokonać raka? Przecież to dopiero wchodząca w
okres dojrzewania dziewczyna! Tylu wspaniałych rzeczy nie doświadczyła…
„Ósmoklasiści nie płaczą” to przepiękny film. Oddziałuje na emocje
– wzrusza i śmieszy na przemian. Skłania do żywych i bardzo aktualnych
refleksji, bo dotyka tak wielu istotnych kwestii, m.in. choroby i przemijania,
radości czerpanej z życia, religii, wartości przyjaźni i tolerancji, ale nade wszystko
roli miłości w życiu. Bo to film właśnie o miłości, tej pierwszej – nieśmiałej
i subtelnej. Zresztą, cały film również
można określić mianem „subtelnego”, bo choć opowiada o ciężkiej chorobie małej
jeszcze dziewczynki to nie jest ani brutalny, ani drastyczny. I może w tym tkwi
moc jego przekazu? O wielu rzeczach się tu nie mówi, ale przecież my wiemy o,
co chodzi. Domyślamy się tego…
Gorąco polecam wszystkim ten film! Jest naprawdę wyjątkowy,
oglądając go, miałam wrażenie, że sama mam 12 lat, i że jestem jedną z
klasowych koleżanek Akkie – tak bardzo mnie zafascynował i wciągnął, ale to też
sprawiło, że mną wstrząsnął do głębi i na długo nie pozwalał o sobie zapomnieć.
(Zresztą, ja wcale o nim nie zapomniałam, ale go przetrawiłam i
przeżyłam na swój sposób.)
„Obecność”
reż. James Wan
czas
trwania: 1 godz. 52 min
Moja ocena:
10/10!
Choć zdecydowanie bardziej wolę czytać straszne historie, to teraz
coraz częściej zdarza mi się jakąś obejrzeć. „Obecność” zaczyna się nieco
sztampowo, bo od przeprowadzki rodziny Perronów do nieco zaniedbanego, ale
przestronnego domu na wsi. Chcą tam w spokoju i szczęściu wychowywać swoje pięć
córek. Niestety, szybko przyjdzie się im przekonać, że to zadanie jest niemal
niemożliwe. Począwszy od pierwszej nocy w domu zaczynają dziać się dziwne
rzeczy – słuchać szmery, czuć przemieszczający się zapach stęchlizny, wszystkie
zegary zatrzymują się na tej samej godzinie, a na ciele pani Perron co chwilę
pojawiają się nowe siniaki. Początkowe irracjonalne poczucie czyjeś obecności,
staje się coraz bardziej realne i… niebezpieczne. Gdy owo tajemnicze zło atakuje jedną z córek,
zdesperowani i przerażeni rodzice zwracają się o pomoc do Eda i Lorraine
Warrenów, sławnych badaczy zjawisk paranormalnych. Gdy przybywają oni do domu,
są w szoku… Nigdy przedtem nie spotkali się bowiem z czymś tak starszym! Jaką tajemnice skrywa ten dom? I czy da się uchronić rodzinę przed
tragedią? Sprawdźcie sami!
„Obecność” to horror, który swe napięcie buduje od pierwszej
sceny. Atmosfera strachu i tajemnicy nie opuszcza widza aż do samego końca.
Przeraża i wciąga. Nie daje chwili wytchnienia. Widz i jego nadszarpnięta
-straszna fabułą wzmacnianą dodatkowo dopasowaną muzyką i dobrą aktorską grą-
psychika pracują na najwyższych obrotach, wciągnięci w sam środek masakry.
Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani do „Obecności”, to dodam jeszcze ,
że - i tu uwaga! – film ten jest oparty
na faktach. Obie rodziny istniały i
naprawdę – jak przeczytać można we wspomnieniach jednej z córki Perronów – w
ich domu działy się te straszne rzeczy. Albo jeszcze gorsze…
To by było na tyle! Pozdrawiam
nieidentyczna
Chyba podobałaby mi się historia Akkie... Muszę spróbowac :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńJeśli chodzi o pierwszy film to o nim niestety nie słyszałam, ale dwójka, czyli "Obecność" - tak, trafiłam na niego, ba! byłam w kinie, licząc na horror, który mnie przestraszy, niestety nie doczekałam się tego, ale oczywiście seansu nie uważam za nieudany. Z całą pewnością film intrygujący i niezwykle barwny, tak jak napisałaś muzyka idealnie pasuje!
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Ja niewiele obejrzałam horrorów w życiu, więc może dlatego go tak odebrałam i wysoko oceniłam.
UsuńObecność mam w planach! Ten horror wydaje się wybitny i przerażający.
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem taki właśnie jest!
UsuńÓsmoklasiści mnie trochę irytował, ale może ze względu na język
OdpowiedzUsuńMoże. Nie wiem. Mnie ośmioklasiści skradli serce. Ale ze mnie taka wrażliwa dusza :)
UsuńOglądałam Obecność, ale odebrałam ten film całkiem inaczej niż Ty. Dla mnie był niestety o wiele, wiele słabszy, a szkoda. Nasłuchałam się pozytywnych opinii, a potem troszkę się zawiodłam.
OdpowiedzUsuńO. No cóż! To prawda, że ilu ludzi, tyle opinii.
UsuńObejrzałabym "Obecność" ;)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńZachęcam więc serdecznie!
UsuńZdecydowanie wybieram ''Obecność''. Jako wierna miłośniczka horrorów nie mogę po prostu przejść obojętnie obok tak rewelacyjnego (twoim zdaniem) filmu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po seansie podzielisz moje zdanie! Czekam na odpowiedź :P
UsuńDobry horror bym z chęcią obejrzała. "Obecność" zapowiada się całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńSpróbuj! Moim zdaniem warto :P
Usuń"Obecność" sobie odpuszczę. Lubię jakiś dreszczowiec, ale jeśli chodzi o literaturę. W przypadku filmu, to mam za słabe serce na horrory ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o „Ósmoklasiści nie płaczą”, to jak najbardziej jestem na tak. Zabieram się w takim razie za ogladanie ;)
Ja też mam słabe serce. Wystarczy "straszniejsza' muzyka i się trzęsę :P Ale musiałam grać odważną, bo z chłopakiem oglądałam :P
UsuńMam więc nadzieję, że "Ósmoklasiści.." przypadną Ci do gustu. Daj znać, co sądzisz po obejrzeniu!
UsuńKiedy tylko przeczytałam pierwsze zdanie ''Ośmioklasiści nie płaczą'' już wiedziałam, że główna postać zachoruje na raka. Może kiedyś oglądnę, bo widać, jest tego warty ;)
OdpowiedzUsuńHahaha. Ech, te Twoje przeczucia, ta Twoja intuicja :P Obejrzenia jest warty, to na pewno! Polecam :)
UsuńTen pierwszy film pewnie by mi się spodobał, drugi to raczej nie w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do obejrzenia historii ósmoklasistów :)
UsuńMam ochotę na "Obecność" i to wielką! :)
OdpowiedzUsuńSpełnij więc swoją małą zachciankę i urządź sobie nocny seans z "Obecnością" :D Warto!
Usuń"Obecność" to jeden z najstraszniejszych horrorów ostatnich lat. Ostatnio straszne chłamy robią, ale "Obecność" ma klasę :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Nie bardzo się orientuję, jakie teraz powstają horrory, bo niezwykle rzadko je oglądam, ale wierzę Ci na słowo :)
UsuńOglądałam niedawno "Obecność", ale możliwe że moje komantarze trochę zniszczyły mi jego klimat. Wciąż się śmiałam i niestety nie bałam wcale... :( Pierwsyz film ciekawi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cóż, odbiór filmu to bardzo indywidualna sprawa, więc rozumiem, że inaczej go postrzegasz.
UsuńPozdrawiam także :)
Mnie również bardzo podobała sie obecność. Pierwszy horror od bardzo dawna, który naprawdę mnie przestraszył i nie mogłam spokojnie zasnąć w nocy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty odebrałaś ten horror podobnie :)
UsuńJa też nie mogłam zasnąć w nocy.. :(
"Obecność" muszę obejrzeć - jak to jest tak dobry horror. ;)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńCiekawa jestem czy "Obecność" oglądałaś w odpowiednich warunkach. Wieczór, zasłonięte okna i głucha cisza w domu, na przykład. Mam wrażenie, że siła przekazu takiego horroru rośnie właśnie od klimatu, który sami sobie stworzyliśmy podczas oglądania. A "Obecność" już od dawna mnie kusi:))
OdpowiedzUsuńDokładnie w takich warunkach. Tylko nie sama. Nie dałabym rady. Za bardzo się boję :D
UsuńGorąco polecam Ci ten horror!
Oczarowałaś mnie recenzja tego filmu :) Nie słyszałam nigdy o nim, już muszę go zobaczyć, nawet i teraz:)
OdpowiedzUsuńRecenzją którego filmu? Bo opisywałam dwa :P
UsuńObecność jest na pewno nie dla mnie! Zawsze bałam się horrorów :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs i przepraszam za spam:
http://mobscene69.blogspot.com/2014/08/konkurs-2-losowanie.html
Ja też. Ale jak ma się odpowiednie towarzystwo to i horror można obejrzeć :P
Usuńkurcze w ogóle nie moje klimaty.. nie przepadam za horrorami;/
OdpowiedzUsuńRozumiem. Nic na siłę!
UsuńChętnie obejrzałabym "Obecność". Ale dosyć sceptycznie podchodzę do informacji, że jakiś horror jest oparty na faktach - bo wiem, jak bardzo filmowcy potrafią przeinaczyć te "fakty", żeby tylko uczynić historię bardziej atrakcyjną;)
OdpowiedzUsuńCóż, aby sprawdzić na ile "Obecność" jest wierna faktom należałoby przeczytać wspomnienia córki Perronów, Andrei zatytułowane "Dom mroku, dom światła" - tylko nie wiem czy jest już polskie tłumaczenie...
UsuńOglądałam "Obecność". Na samo wspomnienie mam ciarki na plecach! :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo :)
UsuńLubię filmy, przy których mogę się bać :) Chętnie oglądnę "Obecność".
OdpowiedzUsuńSuper! Mam nadzieję,że Ci się spodoba!
Usuń