Witajcie! Jako że sama teatr uwielbiam, czego
daje Wam liczne znaki w moich postach (nawet recenzowałam jeden spektakl
telewizyjny, o TU), chciałabym Was zachęcić, abyście dzisiejszy wieczór – jak
ja – spędzili w teatrze. Nie żartuję. I wierzcie mi wcale nie będziecie musieli
wychodzić z domu, odświeżać garnituru i wybierać kreacji, ba, będziecie mogli
siedzieć w swoich ulubionych kapciach, popijać herbatkę, a nawet coś chrupać,
bo ów teatr może przyjść do Was. Wystarczy tylko, że dziś o 20:25 włączycie
telewizyjną jedynkę…
TVP 1 na dziś zaplanowało bowiem spektakl
telewizyjny w reżyserii Witolda Adamka
pt. „Ukryty śmiech”. Jak możemy przeczytać to: rozgrywająca się w ciągu kilkunastu lat opowieść o
problemach pozornie szczęśliwej rodziny. Agent literacki Harry i jego żona
Luiza kupują stary dom niedaleko Londynu. Ma to być miejsce wypoczynku dla
całej rodziny i schronienie przed wielkomiejskim zgiełkiem. Z biegiem lat
dzieci dorastają, żona zostaje znaną powieściopisarką, a mąż zajmuje się
promowaniem jej twórczości. Wydaje się, że wszyscy są zadowoleni z życia.
Jednak wychodzą na jaw prawdziwe relacje między poszczególnymi członkami rodziny,
ich problemy i osobiste dramaty. W głównych rolach będziemy mogli zobaczyć: Annę Dymną
jako Luizę i Jana Englerta jako Harr’ego.
Moim zdaniem sztuka ta zapowiada się całkiem obiecująco!
Korzystać z
okazji, chciałabym Was także poinformować, że Teatr
Telewizji TVP Kultura, październikowe wtorki poświęcił Annie Seniuk i z tej
okazji przypomina niektóre jej role. W najbliższy wtorek, to znaczy jutro, 14
października o 20:30, będziemy mogli obejrzeć
spektakl włoskiego autora Eduardo de Filippo
w reżyserii Michała Kwiecińskiego pt. „Filomena
Marturano”. To zabarwiona liryzmem i humorem
opowieść o tym, jak biedna neapolitanka realizuje marzenie swego życia.
Tytułowa Filomena Marturano (Anna Seniuk) jednoczy w prawdziwą rodzinę
mężczyznę, z którym spędziła wiele lat, oraz swoich trzech nieślubnych synów, którzy
dorastali nie znając matki. Mimo rozlicznych przeszkód, udaje jej się osiągnąć
cel i odkryć - dla siebie i swoich bliskich - bezcenną wartość w afirmacji
życia rodzinnego.
Zaś, za tydzień, 21 października o tej samej
porze, TVP Kultura pokaże kameralne przedstawienie
Tomasza Zygadły z 1992 roku. „Przyszedł
mężczyzna do kobiety” Siemiona Złotnikowa, bo o nim mowa, to
psychologiczno-obyczajowy dramat o bardzo uniwersalnym charakterze. W sztuce
przedstawiono pierwsze spotkanie dotychczas obcych sobie ludzi (Ona i On – w
spektaklu Anna Seniuk i Jan Peszek). Bohaterowie, mimo bagażu nie najlepszych
doświadczeń z byłych małżeństw, nie stracili nadziei na udany związek. Wieczór,
który przyszło im razem spędzić, ma burzliwy, tragikomiczny przebieg. Oczekiwania
pary często się rozmijają, a nadzieje zawodzą. Wybór między niedoskonałym
towarzyszem życia a samotnością nie jest łatwy.
Jako że naprawdę cienię Annę Seniuk jako
aktorkę, chętnie obejrzę i te dwa przedstawienia, choć nie ukrywam bardziej
zaciekawiła mnie „Filomena Marturano”.
A Wy jak? Zainteresowała Was któraś z
powyższych sztuk? Obejrzycie? W ogóle lubicie teatr? Co myślicie o Teatrze
Telewizji?
Piszcie w komentarzach! Jestem niezwykle ciekawa Waszych opinii!
Piszcie w komentarzach! Jestem niezwykle ciekawa Waszych opinii!
Pozdrawiam
nieidentyczna
* zdjęcia pochodzą ze strony : http://www.teatrtelewizji.tvp.p, a informacje z: http://www.tvp.pl/kultura/propozycje/miesiac-z-anna-seniu /17070699
W teatrze byłam pół roku temu na ''Kopciuszku'' i to było niesamowite doświadczenie, bo po skończonym spektaklu autorzy wyszli do publiczności porozmawiać. Ech... świetna sprawa. Z powyższych produkcji zaciekawił mnie „Ukryty śmiech” i chyba się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńTeatr bardzo cenię, a wiadomość o Annie Seniuk bardzo mnie ucieszyła:)
OdpowiedzUsuńTeatr tak naprawdę kojarzę, tylko z wyjść w szkole, chociaż intryguje mnie, by samej z własnej woli wyruszyć do teatru
OdpowiedzUsuńJa nie lubię teatru...więc chyba tyle :)
OdpowiedzUsuńPisałam już, że kocham teatr, wspominałam też, że Teatr Telewizji nie do końca mnie jednak przekonuje. Dla mnie to w dalszym ciągu jakby film, wolę jednak zdecydowanie bardziej emocje grane "na żywo". Choć chciałabym się kiedyś w końcu przekonać.:) Z drugiej zaś strony, nigdy nie pamiętam, by włączyć Jedynkę w odpowiednim czasie:)
OdpowiedzUsuńStaram się oglądam teatr telewizji. Niestety nie zawsze mam czas.
OdpowiedzUsuńA ja w tatrze byłem... 3 lata temu?
OdpowiedzUsuńPasowałoby się tam wrócić :)
Tylko raz oglądałam Teatr Telewizji - "Moralność pani Dulskiej" :)
OdpowiedzUsuńSztuka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dlatego chętnie to powtórzę!
Kiedyś oglądałam Teatr Telewizji,a ale po przerwie w emisji jakoś nie wróciłam do niego z braku czasu.
OdpowiedzUsuńLubię przedstawienia teatralne. Szkoda tylko, że w poniedziałki dosłownie padam na twarz do łóżka zmęczona i o tej porze śpię... Ale powtórki można obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńTeatr staram się odwiedzać jak najczęściej, średnio kilka razy do roku. Koszt takiej wyprawy nie jest mały, bo zwykle zaczyna się od 50 zł, ale zawsze było to warte swojej ceny. "Mistrz i Małgorzata", "Smycz" czy "Leningrad" należą do moich ulubionych sztuk, a już niedługo w końcu zobaczę "Hair". Jednak jeśli chodzi o Teatr Telewizji, zawsze jakoś mi umyka godzina emisji i przypominam sobie dopiero wtedy, gdy ten się już kończy. Bardziej ciągnie mnie do sztuk na żywo ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobało Klimakterium na którym byłam już jakiś czas temu;) lubię teatr, ale dość specyficzny;)
OdpowiedzUsuńKocham teatr, ale nie ten w telewizji. To marna namiastka. Nie czuć tej atmosfery, więc nigdy nie oglądam telewizyjnego teatru. A szkoda, że mam tak rzadko okazję wybrać się na jakiś spektakl ;)
OdpowiedzUsuńTeatr odwiedzałam niestety jedynie w czasach szkolnych wycieczek. Trochę czasu już minęło i dobrze byłoby to zmienić :)
OdpowiedzUsuńEch, niestety nie dla mnie te rozkosze, bo nie mam telewizji w domu. Za to mam w Krakowie pełno teatrów i zdecydowanie zbyt dawno temu byłam ostatnio w jednym z nich. Przechodząc koło Teatru Bagatela ostatnio się kopałam mentalnie w tyłek. I do Groteski też się wybieram od wieków...
OdpowiedzUsuńLubię teatr, chociaż bilety wstępu na spektakle są często zatrważające. W telewizji jeszcze nie oglądałam. W sumie będę miała jeszcze szansę załapać się na ten ostatni z wymienionych przez Ciebie, także o ile nie wyleci mi z głowy, myślę, że zobaczę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam teatr! :) Dla mnie to magia, dlatego staram się w miarę możliwości regularnie oglądać sztuki i spektakle na żywo :)
OdpowiedzUsuń