13 października 2014

Proszę państwa do teatru…

Witajcie! Jako że sama teatr uwielbiam, czego daje Wam liczne znaki w moich postach (nawet recenzowałam jeden spektakl telewizyjny, o TU), chciałabym Was zachęcić, abyście dzisiejszy wieczór – jak ja – spędzili w teatrze. Nie żartuję. I wierzcie mi wcale nie będziecie musieli wychodzić z domu, odświeżać garnituru i wybierać kreacji, ba, będziecie mogli siedzieć w swoich ulubionych kapciach, popijać herbatkę, a nawet coś chrupać, bo ów teatr może przyjść do Was. Wystarczy tylko, że dziś o 20:25 włączycie telewizyjną jedynkę…

TVP 1 na dziś zaplanowało bowiem spektakl telewizyjny w reżyserii Witolda Adamka pt. „Ukryty śmiech”. Jak możemy przeczytać to: rozgrywająca się w ciągu kilkunastu lat opowieść o problemach pozornie szczęśliwej rodziny. Agent literacki Harry i jego żona Luiza kupują stary dom niedaleko Londynu. Ma to być miejsce wypoczynku dla całej rodziny i schronienie przed wielkomiejskim zgiełkiem. Z biegiem lat dzieci dorastają, żona zostaje znaną powieściopisarką, a mąż zajmuje się promowaniem jej twórczości. Wydaje się, że wszyscy są zadowoleni z życia. Jednak wychodzą na jaw prawdziwe relacje między poszczególnymi członkami rodziny, ich problemy i osobiste dramaty. W głównych rolach będziemy mogli zobaczyć: Annę Dymną jako Luizę i Jana Englerta jako  Harr’ego. Moim zdaniem sztuka ta zapowiada się całkiem obiecująco! 

Korzystać z okazji, chciałabym Was także poinformować, że Teatr Telewizji TVP Kultura, październikowe wtorki poświęcił Annie Seniuk i z tej okazji przypomina niektóre jej role. W najbliższy wtorek, to znaczy jutro, 14 października o 20:30, będziemy mogli obejrzeć  spektakl włoskiego autora Eduardo de Filippo w reżyserii Michała Kwiecińskiego pt. „Filomena Marturano”.  To zabarwiona liryzmem i humorem opowieść o tym, jak biedna neapolitanka realizuje marzenie swego życia. Tytułowa Filomena Marturano (Anna Seniuk) jednoczy w prawdziwą rodzinę mężczyznę, z którym spędziła wiele lat, oraz swoich trzech nieślubnych synów, którzy dorastali nie znając matki. Mimo rozlicznych przeszkód, udaje jej się osiągnąć cel i odkryć - dla siebie i swoich bliskich - bezcenną wartość w afirmacji życia rodzinnego. 

Zaś, za tydzień, 21 października o tej samej porze, TVP Kultura pokaże kameralne przedstawienie Tomasza Zygadły z 1992 roku. „Przyszedł mężczyzna do kobiety” Siemiona Złotnikowa, bo o nim mowa, to psychologiczno-obyczajowy dramat o bardzo uniwersalnym charakterze. W sztuce przedstawiono pierwsze spotkanie dotychczas obcych sobie ludzi (Ona i On – w spektaklu Anna Seniuk i Jan Peszek). Bohaterowie, mimo bagażu nie najlepszych doświadczeń z byłych małżeństw, nie stracili nadziei na udany związek. Wieczór, który przyszło im razem spędzić, ma burzliwy, tragikomiczny przebieg. Oczekiwania pary często się rozmijają, a nadzieje zawodzą. Wybór między niedoskonałym towarzyszem życia a samotnością nie jest łatwy.  

Jako że naprawdę cienię Annę Seniuk jako aktorkę, chętnie obejrzę i te dwa przedstawienia, choć nie ukrywam bardziej zaciekawiła mnie „Filomena Marturano”. 

A Wy jak? Zainteresowała Was któraś z powyższych sztuk? Obejrzycie? W ogóle lubicie teatr? Co myślicie o Teatrze Telewizji?    
Piszcie w komentarzach! Jestem niezwykle ciekawa Waszych opinii!


Pozdrawiam
nieidentyczna
* zdjęcia pochodzą ze strony : http://www.teatrtelewizji.tvp.p, a informacje z: http://www.tvp.pl/kultura/propozycje/miesiac-z-anna-seniu /17070699

18 komentarzy:

  1. W teatrze byłam pół roku temu na ''Kopciuszku'' i to było niesamowite doświadczenie, bo po skończonym spektaklu autorzy wyszli do publiczności porozmawiać. Ech... świetna sprawa. Z powyższych produkcji zaciekawił mnie „Ukryty śmiech” i chyba się na niego skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teatr bardzo cenię, a wiadomość o Annie Seniuk bardzo mnie ucieszyła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teatr tak naprawdę kojarzę, tylko z wyjść w szkole, chociaż intryguje mnie, by samej z własnej woli wyruszyć do teatru

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie lubię teatru...więc chyba tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisałam już, że kocham teatr, wspominałam też, że Teatr Telewizji nie do końca mnie jednak przekonuje. Dla mnie to w dalszym ciągu jakby film, wolę jednak zdecydowanie bardziej emocje grane "na żywo". Choć chciałabym się kiedyś w końcu przekonać.:) Z drugiej zaś strony, nigdy nie pamiętam, by włączyć Jedynkę w odpowiednim czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Staram się oglądam teatr telewizji. Niestety nie zawsze mam czas.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja w tatrze byłem... 3 lata temu?
    Pasowałoby się tam wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko raz oglądałam Teatr Telewizji - "Moralność pani Dulskiej" :)
    Sztuka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dlatego chętnie to powtórzę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś oglądałam Teatr Telewizji,a ale po przerwie w emisji jakoś nie wróciłam do niego z braku czasu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię przedstawienia teatralne. Szkoda tylko, że w poniedziałki dosłownie padam na twarz do łóżka zmęczona i o tej porze śpię... Ale powtórki można obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Teatr staram się odwiedzać jak najczęściej, średnio kilka razy do roku. Koszt takiej wyprawy nie jest mały, bo zwykle zaczyna się od 50 zł, ale zawsze było to warte swojej ceny. "Mistrz i Małgorzata", "Smycz" czy "Leningrad" należą do moich ulubionych sztuk, a już niedługo w końcu zobaczę "Hair". Jednak jeśli chodzi o Teatr Telewizji, zawsze jakoś mi umyka godzina emisji i przypominam sobie dopiero wtedy, gdy ten się już kończy. Bardziej ciągnie mnie do sztuk na żywo ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo mi się podobało Klimakterium na którym byłam już jakiś czas temu;) lubię teatr, ale dość specyficzny;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham teatr, ale nie ten w telewizji. To marna namiastka. Nie czuć tej atmosfery, więc nigdy nie oglądam telewizyjnego teatru. A szkoda, że mam tak rzadko okazję wybrać się na jakiś spektakl ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Teatr odwiedzałam niestety jedynie w czasach szkolnych wycieczek. Trochę czasu już minęło i dobrze byłoby to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W ogóle szykuje się maraton z Seniuk:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ech, niestety nie dla mnie te rozkosze, bo nie mam telewizji w domu. Za to mam w Krakowie pełno teatrów i zdecydowanie zbyt dawno temu byłam ostatnio w jednym z nich. Przechodząc koło Teatru Bagatela ostatnio się kopałam mentalnie w tyłek. I do Groteski też się wybieram od wieków...

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię teatr, chociaż bilety wstępu na spektakle są często zatrważające. W telewizji jeszcze nie oglądałam. W sumie będę miała jeszcze szansę załapać się na ten ostatni z wymienionych przez Ciebie, także o ile nie wyleci mi z głowy, myślę, że zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam teatr! :) Dla mnie to magia, dlatego staram się w miarę możliwości regularnie oglądać sztuki i spektakle na żywo :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...