Auschwitz oczami dziecka….
Ośmioletni
Bruno, syn niemieckiego oficera, mimo że jego ojciec pełni służbę czynną w
armii, nie ma żadnego pojęcia o toczącej się wojnie. Żyje jakby obok niej, nie
zwracając uwagi na to, co dzieje się na ulicach i w miastach. Gdy jego ojciec
otrzymuje awans, Bruno musi pożegnać kolegów i wraz z najbliższymi
przeprowadzić się w nowe miejsce, które jednak nie zyskuje jego sympatii. Dom
jest duży i brzydki, kręcą się po nim liczni żołnierze, część okien – nie wiedzieć czemu - została
zakratowana, a wejście na tył podwórza jest zabronione. Jednak nie to jest
najgorsze dla chłopca – najbardziej bowiem doskwiera mu brak przyjaciela… I to
w jego poszukiwaniu, złamie on zakaz i wybierze się na „farmę”, jak określa
chyłkiem podpatrzone przez okno miejsce. I rzeczywiście znajdzie go, choć nie
na farmie, a za kratami obozu…
Szmul jest
dokładnie w wieku Bruna. Mógłby być tak samo uśmiechniętym i radosnym
dzieckiem, niestety w tej jednej kluczowej, wtedy - podczas II wojny światowej,
kwestii odróżniał się do Bruna – urodził się bowiem w żydowskiej rodzinie. To
sprawiło, że poznał wojnę bezpośrednio, od tej najgorszej strony. Doświadczył
bólu, głodu, śmierci najbliższych. Zastraszony i wykorzystywany do ciężkiej
pracy nie bardzo pojmuje, co dzieje się dookoła, dlaczego nagle zamknięto ich w
obozie.
Spotkanie
obu chłopców pewnie w prawdziwych realiach nie miałoby szans na zaistnienie.
Jednak nie zgodność filmu z rzeczywistością jest tu ważna, a to, jakie niesie on
przesłanie. Bo film stanowi niejako syntezę wszystkich zbrodni nazistowskich. W
kreacji Szumla, a więc jednostki, dostrzec możemy cierpienia milionów
niewinnych ofiar, co potęguje dodatkowo fakt, iż bohater jest dzieckiem. Uwidoczniają
się tu także mechanizmy działań systemu nazistowskiego. Poprzez postacie, takie
jak ojciec Bruna, młody esesman stacjonujący w obozie czy nawet wynajęty
nauczyciel, możemy dostrzec zakłamanie i obłudę bijącą z owego systemu, ale też
chorą wiarę tych ludzi w sens i dobro przedsięwzięcia, w którym biorą udział,
ich uległość wobec władzy oraz ich stopniowo postępujące wynaturzenie,
odczłowieczenie. Warto też zauważyć, że obaj chłopcy reprezentujący wrogie
sobie narody, wcale nie czują tej nienawiści, są od niej wolni, choć nie rozumieją
dlaczego, dzieli je kolczasty drut, postanawiają– mimo wyraźnych przeszkód –
przyjaźnić się.
Zakończenie
filmu jest tragiczne. Brutalnie wżyna się w psychikę odbiorcy i sieje w niej
spustoszenie. Nie mogłam poradzić sobie z takim obrotem sprawy, nie umiałam
zahamować łez. Piszę o tym, co czułam, bo nie chcę zdradzać nikomu jego
szczegółów. Każdy powinien obejrzeć to sam… I sam się z tym zmierzyć.
„Chłopiec
w pasiastej piżamie” reż. Mark Herman
Moja ocena: 10/10
Moja ocena: 10/10
Nie wiedziałam, że jest książka.. a film jest piękny, wzruszający.
OdpowiedzUsuńPiękny film!
OdpowiedzUsuńNa samą myśl ciarki przechodzą po plecach!
Bardzo, bardzo chcę obejrzeć, ale czekam na książkę.
OdpowiedzUsuńFilm genialny. Idealnie ujęłaś wszystko w słowa. Co do zakończenia, miałam podobne odczucia. Niepowtarzalny obraz II wojny światowej.
OdpowiedzUsuńChoć cała historia wydaje mi się mało prawdopodobna, wstrząsnęła mną bardzo mocno. Rzadko płaczę na filmach, ale końcówka tego doprowadziła mnie do łez. Widziałam raz, więcej nie chcę. Długo nie mogłam się po nim pozbierać.
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com Zapraszam.
Na ten film trafiłam przypadkiem. Włączyłam tv i był. Przepiękny, cóż mogę więcej powiedzieć. Chciało mi się płakać...
OdpowiedzUsuńTez gdy go oglądałam byłam poruszona, muszę gdzieś poszukać książki.
OdpowiedzUsuńA ja czytałam i oglądałam. Zarówno film jak i książka bardzo mi się podobały :))
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, bo jakoś mnie nie zaciekawiła, ale na ekranizację chyba wyjątkowo się skuszę, bo tak pozytywnie ją zrecenzowałaś, że aż chce się natychmiast ją obejrzeć.
OdpowiedzUsuńWidziałam kilka razy i bardzo trafnie ujęłaś to, co i ja o tym filmie sadzę - nie jest najważniejsze to, czy rzeczywiście tych dwóch chłopców mogło się spotkać, ale to jakie przesłanie i jakie emocje ze sobą niesie :)
OdpowiedzUsuńMoże obejrzę skoro tyle osób pisze o tym filmie, choć na te ciemne dni chciałobys się raczej zobaczyć jakiś weselszy film.
OdpowiedzUsuńOglądałam dawno temu, bardzo się wzruszyłam...
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw przeczytać książkę, a potem zabiorę się za film. Od dawna mnie ta historia intryguje :)
OdpowiedzUsuńJa muszę najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzę film :)
OdpowiedzUsuńFilm jest fantastyczny, oglądałam wiele razy i zawsze płaczę. Książka jest również bardzo emocjonująca :)
OdpowiedzUsuńPiękny film, a książki nie czytałam. Nadrobię zaległości ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach obejrzeć ten film od bardzo dawna. Niestety obecnie nie mam odpowiedniego nastroju na taki obraz...
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ani o tym filmie, ani o książce, jednak opisy niezbyt mnie zainteresowały. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books
Oglądałam bardzo dawno temu, muszę wrócić do tego filmu,bo już niewiele z niego pamiętam!
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film, jak był emitowany w telewizji jakiś czas temu (niestety przegapiłam początek).
OdpowiedzUsuńMam w planach książkę.
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Film odrobinę mniej :/
OdpowiedzUsuńPlanuję go od jakiegoś czasu, jednak ciągle coś wyskakuje. W końcu go obejrzę. Muszę.
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu chodzi mi po głowie zarówno film, jak i książka, ale odwlekam ten moment, gdyż jak na razie nie czuję się na to gotowa...
OdpowiedzUsuńAle jedno jest pewne- z pewnością to kiedyś nadrobię!
Ja niestety filmu jeszcze nie widziałam, czytałam tylko książkę. Koniecznie muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuń