19 sierpnia 2013

Coraz więcej zachwytów

Co wyjdzie z połączenia świata mody, markowych ciuchów, dodatków, paparazzich i kolorowych pisemek ze światem krwiożerczych dziennikarskich hien żądnych spektakularnych sensacji? Czy można ten  - i tak już ryzykowny – miks doprawić jeszcze odrobiną poezji i przepysznym pasztetem domowej roboty? Otóż, okazuje się, że można jeśli ma się tylko lekkie pióro, poczucie humoru, wrodzony zmysł obserwatora lub po prostu nazywa się Ałbena Grabowska –Grzyb. Wówczas możemy mięć pewność, że stworzona opowieść będzie zyskiwać coraz więcej zachwytów, jak w przypadku najnowszej książki tej autorki „Coraz mniej olśnień”.

Lena zna swoją wartość, którą dodatkowo podkreśla odpowiednim strojem. Umie od mężczyzn wyegzekwować dosłownie wszystko – nie przeszkadza jej nawet to, że kartą przetargową w tych relacjach (transakcjach?) jest jej ciało. Kiedy traci pracę w modowym piśmie, załamuje się. Ale już niedługo los pokaże – jak zwykle – że obszedł z nią się niezwykle łaskawie. Zatrudnia się bowiem jako pomoc… niewidomej poetki, Eli, której pisarska kariera nabiera błyskawicznego tempa; także za sprawą Leny.

Maria z kolei to urodzona dziennikarka, twardo stąpająca po ziemi i szalenie inteligentna. Próbuje wrócić do zawodu, po tym jak jeden z jej telewizyjnych gości – po ujawnieniu finansowych machlojek, którym przewodniczył – odebrał sobie życie. Ma jej w tym pomóc historia zmarłej(?) przyjaciółki, którą niespodziewanie spotyka na ulicy. Stawia sobie za cel poznanie prawdy, dlaczego Alina zdecydowała się na tak drastyczny krok? Nie wie jednak, że prawda będzie ją wiele kosztować. Wiele zawodów i rozczarowań…

Alina, a raczej pani Krysia, porzuciła dom, męża i dzieci oraz pracę lekarki, po to by teraz lepić pierogi w jednym z praskich barów. Kobieta przez lata tłamszona przez niechciane ale odgórnie narzucone obowiązki, dopiero w roli kucharki odnajduje prawdziwe szczęście.

Nieoczekiwanie losy tych kobiet zaczynają się zazębiać, odsłaniając powoli – niczym układane puzzle – prawdę, której by się nikt nie spodziewał. To właśnie ta ukryta historia buduje dramaturgię oraz staje się głównym czynnikiem nie pozwalającym zaprzestać czytania. Zapewne do tego przyczynia się też świetny warsztat pisarski autorki - lekki, niewymuszony styl, wyrazisty język oraz narracja, którą na przemian prowadzą główne bohaterki. 

Powieść – jest dla mnie – próbą zrekonstruowania kobiecych umysłów, odsłonięcia i zrozumienia mechanizmów ich postępowania. Trudne zadanie, którego podejmowało się już wielu, w tym przypadku wyszło niezwykle zgrabnie i ciekawie. Być może jest nieco prawdy w stwierdzeni, że kobietę może zrozumieć tylko druga kobieta. Więc skoro może zrozumieć, to czemu nie opisać… 

„Coraz mniej olśnień” polecam wszystkim lubiącym niebanalne powieści obyczajowe z barwnymi i zróżnicowanymi postaciami, w których można doszukiwać samego siebie. 


„Coraz mniej olśnień” Ałbena Grabowska – Grzyb, wyd. mwk
liczba stron: 253

Moja ocena: 9/10

* źródło zdjęcia: Matras

9 komentarzy:

  1. Chętnie bym obejrzała film z podobną fabułą; lubię czasem przy takich odpocząć. Na książkę może kiedyś wygospodaruję trochę czasu. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam o tym napisać na końcu recenzji, ale jakoś zapomniałam. Film obejrzałabym z przyjemnością!

      Usuń
  2. Brzmi bardzo ciekawie i ty również polecasz, ale ja jakoś nie mogę przekonać się do tej książki. Jej zarys fabuły do nie do końca mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale - na szczęście - każdy lubi co innego. Dzięki temu jest znacznie ciekawiej, a i jest o czym poczytać na blogach. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Powiescią obyczajową nie pogardze, chętnie przeczytam. Ciekawa fabuła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię niebanalne powieści obyczajowe :) więc może to być coś dla mnie.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę polecam w szczególności.

      Pozdrawiam także i zapraszam do siebie częściej.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...