W związku ze
zbliżającymi się, coraz większymi krokami, świętami Bożego Narodzenia – ale
także w podzięce za to, że jesteście, że jest was coraz więcej, że mnie
wspieracie i zostawiacie na tym blogu miłe słowo, ciekawe komentarze -
zapraszam do udziału w pierwszym, nieidentycznym konkursie.
Regulamin:
1.Organizatorką
konkursu i fundatorką nagród jestem ja – właścicielka bloga „Nieidentyczne
półki”.
2.Konkurs
trwa od 1 do 14 grudnia 2013 roku do godziny 23:59.
3.Aby wziąć
udział w konkursie należy odpowiedzieć na jedno z pytań konkursowych, podać
numer książki, którą wybierasz, a także swój email oraz – ewentualnie –
nick.
4.Zgłoszenia
pozbawione któregoś z powyższych elementów nie będą brane pod uwagę.
5.Nagrodę w
konkursie można wybierać z podanych niżej pozycji:
1.
„Karoca”
Tomasza Jurasza
2.
„Chemia
śmierci” Simona Becketta
4. „Bohaterowie do wynajęcia” Andrzej Drzewiński,
Jacek Inglot
6.Uwaga! Nagrodzę
tylko dwie osoby.
7.Wyniki
zostaną ogłoszone najpóźniej 16 grudnia 2013r.
8.Zwycięzcy
o wygranej zostaną poinformowani mailowo. Od tego czasu mają 3 dni na odesłanie
mi swoich danych adresowych, na które wyślę nagrody – najpóźniej 2 dni po
otrzymaniu widomości zwrotnej.
9.Będzie mi
bardzo miło, jeśli dodasz mój blog do obserwowanych lub zamieścisz linka do
tego posta z dopiskiem: Coraz bliżej
święta – konkurs u nieidentycznej na swoim blogu. Nie są to jednak wymogi i
nie będą brane pod uwagę w wyborze zwycięzców!
10. Konkurs odbędzie się, gdy zgłosi się przynajmniej 8 osób.
Zadanie
konkursowe - do wyboru:
- Podziel się ze mną jakąś zabawną anegdotką związaną z zimą, świętami Bożego Narodzenia czy kupowaniem świątecznych prezentów.
- Dokończ zdanie: Gdybym był(a) bożonarodzeniową choinką…
Zapraszam wszystkich do udziału!
Źródło zdjęcia:
Książki i Perły
Muszę pomyśleć ;)
OdpowiedzUsuńJest sporo czasu. Mam nadzieję, że spróbujesz.
UsuńZgłaszam się!
Usuńnick: Basia Pelc z Czytelni
email: pelc.barbara@wp.pl
Wybieram "Chemię śmierci".
Gdybym była bożonarodzeniową choinką, to byłabym taką najpiękniejszą na świecie, najbardziej pachnącą igliwiem, najbardziej przyozdobioną, z najjaśniej świecącą gwiazdą na czubku, a pode mną byłyby wymarzone prezenty moich właścicieli, czyli mnóstwo zabawek, miłości, może jakaś rodzina. Dlaczego takie prezenty? Bo stałabym w domu dziecka i dawała radość i nadzieję w smutnych, zbuntowanych, porzuconych serduszkach wychowanków Domu Dziecka.
Przepraszam nie zmieściłam się w 1 zdaniu, ale gdybym miała być choinką, to właśnie tylko i wyłącznie taką.
Jejku napisałam to troszkę bez ładu i składu! Trudno.:P
UsuńNie bez ładu i składu, ale z emocjami. Brawo! Dziękuję za udział.
UsuńNic mi teraz zabawnego nie przychodzi do głowy, ale pomyślę i jak coś to dm znać.
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie :)
UsuńO ciekawy konkurs, być może i ja coś wymyślę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zachęcam do udziału :)
UsuńW konkursie nie wezmę udziału, ale wszystkim ogromnie polecam "Chemię śmierci".
OdpowiedzUsuńO tak, to naprawdę dobry kryminał, powalający wiarygodnością opisów...
UsuńTrzecia część też jest dobra, choć nie tak jak "Chemia...". A druga dopiero przede mną. Czytanie we właściwej kolejności nie jest moją mocną stroną. :P
UsuńSzczerze przyznawszy, czytałam tylko tę część cyklu. Może kiedyś skuszę się na resztę (też rzadko czytam po kolei...). Teraz jednak muszę wygrzebać się spod tej ogromnej sterty książek, które piętrzą się na moich półkach :)
Usuń1. Kiedy byłam małym dzieckiem, to rodzice w dniu św. Mikołaja, czy też w Wigilię przebierali się za Mikołaja i w ten sposób wręczali podarki. No i pewnego razu w przebraniu przyszła moja babcia...było wiele śmiechu i zabawy. Jednak o przebraniu babci nie wiedział tato, który był akurat w obejściu i za jakiś czas też przyszedł w ubraniu podobnym do mikołajowego (jak się jest małym dzieckiem kolor stroju nie jest ważny) a ja z bratem się dziwimy, że przecież Mikołaj to już był...tato się zadumał i stwierdził, że to prawda, i powiedział, że pomylił domy!!
OdpowiedzUsuń2. Gdybym była bożonarodzeniową choinką rosłabym sobie w donicy na balkonie obwieszona kolorowymi lampkami.
Numer książki 3
Nick Iva
e-mail iwet100@gmail.com
Ale numer! U mnie - niestety- podobnej tradycji nie było...
UsuńDziękuję za udział w konkursie :)
Muszę trochę pomyśleć i na pewno wezmę udział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na odpowiedź!
Usuń1. Dwa lata temu, jak zawsze tata pojechał kupić choinkę - oczywiście żywą. Jak się okazało "żywa" nabrała tutaj dość dosłownego znaczenia...
UsuńW drugi dzień świąt mama zauważyła, że papier, którym była obklejona doniczka jest poszarpany i wygryziony w kilku miejscach. Najpierw podejrzenie spadło na psa. Mam małego yorka i czasami lubi psocić, więc nie byłoby w tym nic dziwnego. Następnego dnia znów było obszarpane trochę papieru, ale tym razem na samej górze doniczki. Było już nie możliwe, aby zrobił to pies, bo ona po prostu by niedosięgła. Mój tata pomyślał, że to może ślimaki, albo jakieś robaczki, które były w ziemi. Znalazł nawet skorupkę ślimaka! Kilka dni później mama chciała podlać choinkę. Patrzy, a tam pokopane "tuneliki". Ziemia podniosła się do góry, a w kilku miejscach były dziury w głąb. Tata wieczorem rozebrał choinkę i wynieśliśmy ją z domu. Grzebał nożem w ziemi, ja świeciłam latarką i nic. W końcu wyjął całą choinkę z doniczki. Niby nic, ale korzenie choinki były całe obgryzione. Coś tam być musiało, ale my niczego nie zauważyliśmy. Choinka nie nadawała się już do niczego, a moja mama trochę panikowała, bo "może ta "myszka", gdzieś jest w domu? Przecież niczego nie widzieliście, a nie mógł zrobić tego żaden ślimak!" I tak zaczęło się to co się zaczęło. Podsuwane szafki, łóżka, praktycznie wszystko co dało się odsunąć. Tata kupił trutki, szukaliśmy po internecie jakiś sposobów, żeby "zwabić to coś". I cóż. Do tej pory nie wiemy co to było, ani czy uciekło wtedy pod śmietnikiem, czy zdechło gdzieś w domu :P Mama już w zeszłym roku kazała tacie wyciągać choinkę z doniczki i patrzeć, czy czegoś tam nie ma. Nienawidzę takich małych zwierzaczków i pierwszej nocy to nie mogłam spać, a przynajmniej przez tydzień śniły mi się myszki... Z jednej strony śmieszne, ale z drugiej. Nie życzę nikomu czegoś takiego :P
2. Gdybym była bożonarodzeniową choinką, chciałabym być choinką z książek.
(Jeżeli taka odpowiedź już się pojawiła to przepraszam :3)
Nick: Ola C.
E-mail: ksiazki-moim-okiem@wp.pl
Książka nr 2 :)
Wybieram nr 2 :)
OdpowiedzUsuńNick: Nathalie X
Mail: nathalie.ross@wp.pl
1. W zeszłoroczne Święta szukałam prezentów dla rodziny. Preferuję kupowanie im głównie jakichś książek, ale obeszłam zarówno księgarnie, jak i sklepy "wielobranżowe" takie jak Empik. Jednak to w księgarniach miałam najlepsze przygody. Przy zakupie dosłownie każdej z wziętych przeze mnie finalnie książek musiałam się bić o ostatni egzemplarz na półce. Wszystko jedno, czy byłam w Empiku, Matrasie czy Dedalusie - w każdej z księgarń kupowałam akurat książkę/książki, po którą w tej samej chwili sięgała druga osoba. Zdarzyła mi się dwukrotnie sytuacja z dwiema różnymi kobietami jednego dnia, że już wkładałam książkę do koszyka, a niezwykle uprzejme panie po prostu podeszły do mnie i wyjęły je z niego "bo to wspaniały prezent dla ich rodziny". W obu przypadkach skończyło się na wezwaniu ochrony. W jednym pani sama ustąpiła, w drugim żadna z nas nie chciała i skończyło się na oglądaniu nagrania z taśmy, by udowodnić, że to ja pierwsza miałam książkę, a pani bezczelnie wyjęła mi ją z koszyka.
I polecę od razu z punktem drugim... :)
2. Gdybym była bożonarodzeniową choinką, unikałam długiego ogona mojego psa, bo jak nim raz machnie, to pewnie całą choinkę wywróci :)
O matko, co za przygody! Widzę, że niektórych ludzi dopada prawdziwa gorączka przedświąteczna. Ale żeby wyciągać z koszyka zakupy innych? :)
UsuńDziękuje za udział. Pozdraiwm!
nick: cyrysia
OdpowiedzUsuńmail: krysia2304@buziaczek.pl
nr. ewentualnej nagrody: 3
2. Gdybym była bożonarodzeniową choinką zainwestowałbym wreszcie w jakieś specjalny specyfik, po którym nie traciłabym swoich pięknych, pachnących igieł, dzięki czemu większość ludzi wybrałaby mnie, zamiast mojej sztucznej imitacji. :))
O tak, prawdziwa choinka ma w sobie urok. I ten zapach...
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Gdybym była bożonarodzeniową choinką...zapewne miałabym ochotę komentować kolor i rodzaj ozdób świątecznych, w które by mnie przystrojono. Szczególnie protestowałabym przeciw wszystkim różowym elementom - nie przepadam za tym kolorem. Ale tak naprawdę, byłabym bardzo zadowolona, że zajmuję centralne miejsce w pokoju i wszyscy mnie podziwiają;)
OdpowiedzUsuńazumi.90@hotmail.com
Wybieram książkę nr 2.
Pozdrawiam;)
Chyba każdy lubi być w centru uwagi...
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
W tym roku, gdy spadł pierwszy śnieg, Francuzi, jak to mają w zwyczaju, poddali się bez walki.
OdpowiedzUsuńDokończ zdanie: Gdybym był(a) bożonarodzeniową choinką…
To bym siedział na stercie książek.
mxf@rubikon.pl
:)
UsuńProszę jeszcze o numer książki!
Gdybym była bożonarodzeniową choinką to byłabym w szpitalu lub domu dziecka, aby ludzie tam przebywający również mieli namiastkę domowych, radosnych świąt.
OdpowiedzUsuńWybieram książkę nr.3
dorotam03@gmail.com
Zapraszam również do siebie na recenzję ''Kamieniarza'' :)
Piękna odpowiedź! Dziękuję za udział.
UsuńJuż zerkam do Ciebie :)
Ojej, widzę, że nie jedyna wpadłam na ten pomysł :(
UsuńTo tylko dziewczyny o was dobrze świadczy i o waszych wielkich sercach :)
UsuńZgłaszam się i wybieram książkę nr3. joanna.amethyst@gmail.com
OdpowiedzUsuńHmm... To może anegdotka ;). Dwa lata temu moja Babcia dostała w prezencie małego kotka. Strasznie malutki był, ale szybko rósł, bo go wszyscy dokarmiali i bardzo dużo rozrabiał (taki ryś wręcz w miniaturce).
Na dzień przed smażeniem karpi okazało się, że jakoś większość z beczki zniknęła. Rozpoczęło się poszukiwanie i w końcu odnaleziono sprawcę. Maluch sam wyłowił i zjadł ok 2,5 ogromnych karpi. Został złapany na gorącym uczynku.
Do dziś zastanawiam się, jak mu się to udało.
hahaha, ale agent :)) Moja Helenka by raczej nie ruszyła :))
Usuńprawda? Nieźle się uśmiałam, czytając ten komentarz (choć za kotami nie przepadam).
UsuńDziękuję Ci, J., za udział w konkursie :)
Też ich kiedyś nie lubiłam, ale mi przeszło ;-) nie są takie złe ;-)
UsuńMoże i mi się kiedyś odmieni :)
UsuńNajgorsze jest, że na wiosnę się nicpoń za rybki w oczku w ogrodzie zabrał, mimo, że mu wręcz tor przeszkód do nich zrobili... Kuzynka niepocieszona była. // Ale za to zabawy z nim pełno zawsze jest. Np jak jest ciemno, to uwielbia się w stosie drewna przy przejściu ukrywać i znienacka skakać na ludzi ;).
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWybieram książkę nr 3, czyli Marcowe fiołki
Usuńkasandra_85
kasandra_85@wp.pl
Banerek znajduje się tu: klik:)
Gdybym była bożonarodzeniową choinką to… roztaczałabym magiczny blask ze swoich lampek, czarowałabym cudownymi łańcuchami oplatającymi moje gałązki oraz zniewalała świeżym zapachem lasu. A wszystko po to, aby każdy, nawet najbardziej zrzędliwy lub wprost przeciwnie, najbardziej smutny, przechodzień, mógł poczuć urok Świąt i zapomnieć o swoich troskach:).
Piękna odpowiedź!
UsuńDziękuję za udział w konkursie i zamieszczenia banerka :)
Wybieram książkę nr 2, czyli Chemię Śmierci
OdpowiedzUsuńRiana
e-mail:riana@wp.pl
Anegdotek niestety nie mam, nic śmiesznego mi nie przychodzi do głowy, chociaż...
Jak to podczas świąt, mówimy że zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Mam 2 koty, i gdzieś około północy siedzimy z rodziną w kuchni, a koty były zamknięte w ganku, schodzi mój brat i mówię do niego: "Idź sprawdź może kotki coś nam powiedzą". Powiedzieć może nie powiedziały, lecz na pewno jeden z nich się "uzewnętrznił", gdyż chyba wcześniej upolował ptaka którego zjadł, i cóż było dość dużo sprzątania i wietrzenie tego pomieszczenia. Chyba tak bardzo chciał coś nam powiedzieć, że z tych wysiłków zwrócił wszystko co mu "leżało na sercu" ;)
Gdybym była bożonarodzeniową choinką, to nigdy nie pozwoliłabym wieszać na sobie tyle ozdób, czy oni myślą że ja lubię się stroić? Czy ludzie nie rozumieją, że te łańcuchy mnie pogrubiają, nie mówiąc już o bombkach. Mam figurę trójkąta, więc chyba logiczne, że moje dolne partie, powinni wyszczuplić a nie przywieszać bombki które optycznie robią ze mnie jakąś beczkę. Czasem wieszają na mnie jadalne rzeczy, jak pierniki, czy ja wyglądam jak karmnik dla zwierząt? Więc drodzy ludzie, nie przesadzajcie z ozdobami, bo co za dużo, to niezdrowo. ;)
Ciekawe odpowiedzi -szczególnie ta dotycząca rozważań choinki, taka typowo babska. Super.
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Gdybym była bożonarodzeniową choinką, to… chyba by mi nogi zdrętwiały od ciągłego stania na baczność przed licznie zgromadzonym gremium przez wiele dni! Ale za to bym miała najpiękniejszą kreację ze wszystkich obecnych w mieszkaniu! Byłabym kolorowa, świecąca, pachnąca zimowym lasem, a przy tym elegancka i dostojna. Mą głowę ozdabiałby diadem. Oczy wszystkich zwrócone by były na mnie. Wszyscy patrzyliby z uśmiechem i szczęściem malującym się na twarzy, podziwiając mą urodę i grzejąc się w cieple mych kolorowych światełek. Przecież jestem członkiem tej rodziny.
OdpowiedzUsuńWybieram nr 3 – "Marcowe fiołki".
martucha180@tlen.pl
Banerek zamieszczony tutaj: http://atramentowomi.blogspot.com/p/konkursowo.html. Zapraszam do swego konkursu!
Dziękuję za pomoc w rozpropagowaniu konkursu i udział w konkursie. Bardzo fajna odpowiedź.
UsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńNick: Erivan
derufin90@gmail.com
Wybieram książkę Chemia śmierci
Gdybym był bożonarodzeniową choinką to z pewnością przeżywałbym katusze! Najpierw strojenie. Prawdziwa masakra! Ludziska ciągnęliby mnie za gałęzie i wyrywali igły, a nie daj Boże byłbym za wysoki, bo wtedy bez skrupułów przycięliby mi czubek i nałożyli w jego miejsce jakąś plastykową ozdobę z Biedronki. Później musiałbym wysłuchiwać ich fałszowania zwanego powszechnie kolędowaniem i zamiast, w ramach rekompensaty, otrzymać jakiś fajny prezent musiałbym tylko biernie przyglądać się składowaniu, rozdawaniu i otwieraniu podarków. Kolacja wigilijna też byłaby męczarnią. Nie dość, że nie mógłbym nic zjeść to jeszcze musiałbym przyglądać się zajadającej ze smakiem rodzince. Później zaś nikt nie zwracałby już na mnie uwagi, do czasu aż wylądowałbym na śmietniku lub też porąbany na drobne kawałki spłonąłbym w kominku. Nie ma łatwo choinka, oj nie ma...
Pozdrawiam :)
Rzeczywiście, postawić się tak na miejscu choinki - brrr! masakra...
UsuńPozdrawiam także :)
anetaaaa7@wp.pl
OdpowiedzUsuńNr. 2
Gdybym była bożonarodzeniową choinką nie żyłabym. Ludzie przyozdobiliby moje zwłoki kolorowymi bombami, łańcuchami i gorącymi lampkami, zachwycaliby się moim martwym ciałem. A gdy zaczęłabym dawać oznaki śmierci, gdy moje igiełki zaczęłyby zaśmiecać podłogi w ich domach, wyrzuciliby mnie lub spalili. Zostanie choinką jest jednym z najgorszych wyroków, jakie mogą spaść na młode drzewo.
Ciekawe spojrzenie, niebanalna odpowiedź. To lubię!
UsuńSpróbuję :)
OdpowiedzUsuńbeata.czarnik419@gmail.com
nr. 2
Gdybym była bożonarodzeniową choinką... no właśnie. Co wtedy by się ze mną stało? Może podróżowałabym po świecie, będąc prezentem dla babci? Może byłabym najważniejszą ozdobą domu, którą zachwycałyby się dzieci? Może stałabym samotna, mając jako towarzyszkę jedynie samotną wdowę, która nadal ma nadzieję na to, że jej zmarły mąż jeszcze kiedyś przytuli ją i powie "Kocham Cię"? Kto wie...
Oj, jaka piękna, nostalgiczna odpowiedź. Dziękuję za udział.
Usuń1. Przypomniała mi się historia z dzieciństwa. Miałam może z 4 latka (może więcej, może mniej). Byłam z rodzicami na Miokołajkach organizowanych przez zakład pracy mojego taty. Było bardzo dużo ludzi, zarówno dorosłych jak i dzieci. Na scenie śpiewali kolędy. Po chwili usłyszałam:
OdpowiedzUsuń- Zapraszamy odważne dzieci na scenę, aby zaśpiewały piosenkę. Nagrodą są słodkości od Mikołaja.
Nie zastanawiając się długo pobiegłam na scenę, nie mówiąc nic rodzicom (zobaczyli, a może usłyszeli mnie dopiero, gdy byłam na scenie :)). Byłam pierwsza. Z mikrofonem w ręce zaśpiewałam: „Leci wróbelek…”. Od kilku dni starałam się wymyślić własną piosenkę, a do tego czasu miałam tylko te dwa słowa. :)
Gdy Pani dowiedziała się ode mnie, że to już koniec piosenki, poprosiła o oklaski dla mnie oraz o czekoladę od Mikołaja. Musiałam być wtedy bardzo szczęśliwa. :) Tylko ciekawe, gdzie teraz się ta moja odwaga z dzieciństwa podziała?? ;) Za żadne skarby bym w klubie karaoke nie zaśpiewała. ;)
2.Gdybym była bożonarodzeniową choinką to światełkami całe pomieszczenie bym rozświetlała, swoim zapachem zachwycała, różnokolorowymi ozdobami wszystkich bym oczarowała, najwspanialsze prezenty bym pod gałązkami posiadała i najważniejsze… optymizm, radość i piękno świąt bym do domu mieszkańców wprowadzała…
Zgłaszam się po 3. „Marcowe fiołki” Sarah Jio
kwiatusia
e-mail: kwiatusia1@gmail.com
Mam podobne doświadczenie. Kiedy byłam mała, byłam niezwykle odważna - teraz już niekoniecznie, niestety.
UsuńDziękuję za udział!
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńObserwuję jako: madziusia
e-mail: magda.ciukaj@gmail.com
Wybieram książkę nr 3 - Marcowe fiołki.
Informacje o konkursie dostępna w zakładce Konkursy/Rozdania:
http://pozeracz-slow.blogspot.com/p/konkursy.html
Gdybym była bożonarodzeniową choinką nie pozwoliłabym na sobie zawiesić perfekcyjnych chińskich ozdób, dostępnych w każdym zakątku świata. Chciałabym być drzewkiem oryginalnym, przyozdobionym ręcznie wykonanymi ozdobami, w które ktoś włożył swoje serce. Każdy w końcu potrafi zrobić coś samodzielnie lub przynajmniej ozdobić dostępne półprodukty. Sporo przy tym zabawy - można zaangażować całą rodzinę, a i choinka jest nieprzeciętna:)
Pozdrawiam:)
Oj, tak. Masz rację. Jako dziecko uwielbiałam robić własne ozdoby choinkowe...
UsuńPozdrawiam również :)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńObserwuję jako: young_asia
e-mail: hadziczka13@wp.pl
Gdybym była bożonarodzeniową choinką to pachniałabym własnoręcznie wykonanymi piernikami w różnych kształtach i stąjąc w ogólnodostępnym miejscu sprawiałabym aby co chwile ktoś znajdował pode mną prezent, żeby każdy znalazł jakiś upominek i to czego potrzebuje;')
Podaj jeszcze numer książki!
UsuńOjej ilu chętnych do konkursu :-)
OdpowiedzUsuńPrawda? Nie spodziewałam się takiego odzewu, wszak prowadzę bloga dopiero od kilku miesięcy. Może i ty spróbujesz swoich sił? Zapraszam :)
UsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńObserwuję jako: isetta
e-mail: magda.isetta20@gmail.com
Wybieram książkę nr 3 - Marcowe fiołki.
Bardzo lubię Boże Narodzenie, co roku wspominamy jak mój młodszy brat się zachowywał kiedy był mały. Jak chyba we wszystkich domach problemem jest podrzucenie prezentów pod choinkę żeby dzieci nie widziały, u nas też był ten problem. Babcia zawsze brała nas do kuchni żeby patrzeć na niebo i szukać Mikołaja lecącego do nas, w tym czasie rodzice wyciągali paczki z szafy i wkładali pod drzewko. Którejś wigilii tata postawił kamerę na telewizor żeby nakręcić naszą kolację, właściwie nie wiem po co, jakaś pamiątka to miała być, następnego dnia oglądaliśmy to nagranie. Nie zapomnę załzawionych oczu mojego brata jak zobaczył biegających rodziców po pokoju i wyciągających te prezenty. Najśmieszniejsze było to, że jeszcze dzień wcześniej wąchał (!) klamkę od drzwi balkonowych i twierdził, że niedużo się spóźniliśmy z zobaczeniem Mikołaja, bo klamka nim pachnie.
Do teraz się z tego śmiejemy, mimo że minęło już ok. 15 lat :)
Ojej, rzeczywiście z tego nagrania powstała prawdziwa rodzinna pamiątka.
UsuńDziękuję za udział.
Obserwuję jako glabelka.
OdpowiedzUsuńWybieram książkę nr 3 - "Marcowe fiołki"
Mój mail to: glabella@autograf.pl
Gdybym była bożonarodzeniową choinką, z pewnością nie byłabym tą, którą ludzie kupiliby w pierwszej kolejności. Byłabym skromniutkim, niezbyt wysokim drzewkiem. Miałabym kilka gałązek złamanych wichrem życiowych zawieruch, ale mimo tego byłabym pełna życia i radości z samego faktu istnienia. Z niecierpliwością czekałabym na tego, kto dostrzegłby we mnie wyjątkowe drzewko. Kto oczami wyobraźni umiejscowiłby na moich gałązkach piękne bombki, kolorowe łańcuchy i lampki. Na kogoś, kto zechciałby przerwać własną i moją samotność, zapraszając mnie do swego domu.
Bardzo fajna, "cieplutka" i skromna odpowiedź. Miło mi, że wzięłaś udział w konkursie. Pozdrawiam :)
UsuńNumer wybranej książki: 3
OdpowiedzUsuńMail: oczarowana.ksiazkami@gmail.com
Odpowiedź: Gdybym była bożonarodzeniową choinką, rosłabym w głębi ogromnego lasu, w którym panuje wieczna zima. Byłabym jodłą, której zapach przyciągałby zagubionych w gąszczu drzew wędrowców. Spośród innych choinek wyróżniałoby mnie także przybranie w kolorach fioletu (kojarzącego mi się z marzeniami i wyobraźnią) oraz srebra (przypominającego skrzący się śnieg). W Wigilijny wieczór zwierzęta mówią ludzkim głosem, a ja… spełniałabym największe marzenia, najgłębsze pragnienia oraz najszczersze prośby. Jedynym warunkiem, który trzeba byłoby spełnić, to czystość serca – życzenie nie mogłoby płynąć ze złej woli ani wyrządzać krzywdy (nawet pośrednio).
Ciekawa odpowiedź. Dziękuję ci za udział :)
Usuńemail jxk(małpka)gazeta.pl
OdpowiedzUsuńwybieram Marcowe fiołki
Gdybym była świąteczną choinka stałabym w centrum salonu i byłabym obwieszona torbami i sypały się ze mnie nie igły ale prezenty. Tylko szkoda że wyciągana byłabym raz na rok. A wiecie dlaczego choinka nie jest głodna bo jodła :-)
Dziękuję za udział w konkursie :D
UsuńGdybym była bożonarodzeniową choinką igły opadły by mi już pierwszego dnia.
OdpowiedzUsuńa.g.n.i.e.s.z.k.a.10011@gmail.com
Zapomniałaś o numerze książki!
UsuńGdybym była bożonarodzeniową choinką, stałabym dumnie na środku salonu, obwieszona bombkami, łańcuchami i świecidełkami. Wieczorami cała rodzina siadałaby na kanapie, zapalała światełka i po prostu na mnie patrzyła. Tworzyłabym świąteczny klimat.
OdpowiedzUsuńCo prawda po tak długim sterczeniu w donicy kompletnie nie czułabym nóg (czy może raczej pnia), denerwowałabym się na niesforne spadające igły, a ciągnące za gałązki dzieci zapewne by mnie mocno irytowały. Ale nie narzekałabym zbyt dużo, w końcu bycie świąteczną choinka to wielki prestiż i frajda. ;)
tajemnicza.istotka77@gmail.com
Podaj jeszcze koniecznie numer książki, o którą walczysz!
UsuńO Marcowe fiołki
Usuńczyli dzisiaj wyniki?
OdpowiedzUsuń