UWAGA: MAŁE SPOILERY!
Amerykanizacja życia i kultury przyzwyczaiła
nas do szybkiego tempa, kolorowych obrazów, nagłych zwrotów i montażu przypominającego
wideoklipy czy teledyski. Tego jednak nie znajdziemy w jednym z
najgłośniejszych polskich filmów ostatnich dni. W „Idzie” Pawła Pawlikowskiego
bowiem akcja płynie wolno i spokojnie, jest wiele czasu na refleksje i dokładne
przyjrzenie się bohaterom, jest czas na kontemplację i zachwyt nad prostym,
aczkolwiek niezwykłe wymownym obrazem.
Film zaczyna się całkiem niepozornie (zresztą
taki jest cały). Oto przenosimy się do Polski z lat 60. XX wieku i poznajemy
nowicjuszkę Annę, od dziecka wychowywaną w zakonie, która za radą matki
przełożonej jedzie do swojej ciotki Wandy, jej jedynej żyjącej jeszcze krewnej,
która od razu bez pardonu i przygotowania wyznaje dziewczynie, że jest Żydówką i że jej
rodzice zginęli w czasie wojny. Wiadomość ta nie tylko zakasuje Annę, która
przez te wszystkie lata żyła w zupełniej niewiedzy o sobie samej, swojej
tożsamości i swoich korzeniach, ale też determinuje dziewczynę do poznania
prawdy o tym, co wydarzyło się przed laty. Obie kobiety wyruszają
więc w podróż, która ma im pomóc nie tylko w poznaniu tragicznej historii ich
rodziny, ale i prawdy o tym, kim są…
I choć film
dotyka trudnego tematu losów polskich Żydów w czasie II wojny światowej, to
jednak robi to inaczej niż powszechnie znane i przyjęte publikacje. Pokazuje
dwulicowość i okrucieństwo nie Niemców, a właśnie Polaków, burząc mit o
polskiej szlachetności, dobroci i martyrologii, stawiając nas w roli kata, nie
ofiary. Ja jednak nie zgodzę się z ciągle padającymi zarzutami, jakoby ten film
propagował antypolskość. Oczywiście, pokazał nas Polaków z złym świetle, co
może niektórych boleć, ale antypolskości nie rozpowszechnia. Zresztą nie można
w ten sposób szufladkować ludzi, przecież – jak pisał Moczarski – „kanalie
istnieją wszędzie na tym najlepszym ze światów. (…) Nikt nie rodzi się świętym
męczennikiem, nikt też w kołysce nie został naznaczony piętnem zbrodni. Jest to
kwestia charakteru, a także warunków i okoliczności historycznych”. Warto więc pamiętać
o tym, że łajdacy i zbrodniarze znajdą się pośród wszystkich narodów, ale żaden
naród w całości nie jest tylko zły lub tylko dobry...
Warto również w
„Idzie” zwrócić uwagę na odmienne kreacje głównych bohaterek, które mimo że są
tak różne od siebie, to idealnie się wypełniają. Anna (czyli Ida) to dziewczyna
skromna, wyciszona, wycofana z życia, której wydaje się bliższy być Chrystus
niż ciotka, ale to pewnie wynik jej wychowania w zakonie. Agata Trzebuchowska
świetnie oddała jej spokojną naturę, grając przede wszystkim minką i oczyma,
którymi wyrażała więcej niż poprzez słowa. I może nie byłoby w tym dziwnego,
gdyby nie fakt, że ona nie jest zawodową aktorką i nigdy nie kształciła się w
tym kierunku, a jedynie przypadek sprawił, że zawitała na plan „Idy” – została
bowiem wypatrzona w kawiarni… Z kolei bohaterka
grana przez Agatę Kuleszę, czyli Wanda to oschła, trudna w obyciu komunistyczna
sędzina, która wyrzuty sumienna próbuje ogłuszyć przygodnym seksem i używkami. Jej
postać wzorowana jest na Helenie Wolińskej-Brus, polskiej działaczce komunistycznej pochodzenia żydowskiego, pani prokurator
oskarżającej w PRL-u w tzw. mordach sądowych. Widać więc w przedstawieniu obu tych bohaterek ogromną
przepaść, kontrast, który dodatkowo zostaje wzmocniony poprzez biało-czarną
kolorystykę filmu oraz operowanie światłem. Gdy bowiem w kadrze pojawia się Ida,
pojawia się i światło, jakby wędrowało razem z nią i jej czystą i jeszcze niewinną
naturą, Wanda zaś ukazywana jest w półmroku, w cieniu, co z kolei może nasuwać refleksje
o popełnionych przez nią grzechach przesłaniającym jej radość z obecnego życia.
Film Pawlikowskiego daleki
jest współczesnym produkcjom, co nie tylko wyraża się w czarno – białej kolorystce,
ale również, spokojnej, miarowej akcji, bez nagłych zwrotów, gdzie większe
znaczenie odgrywa komunikacja pozawerbalna niż same dialogi. „Ida” to dzieło niezwykle minimalistyczne, wręcz ascetyczne, które opowiada o konieczności
poznania własnych korzeni i tożsamości, konfrontując jednocześnie dwie odmienne
postawy życiowe i systemy wartości. Jeśli cenicie takie kameralne, poruszające obrazy,
ten film jest dla Was idealny! Gorąco polecam!
„Ida” reż. Paweł Pawlikowski
czas
trwania: 80 min
Moja ocena:
10/10!
Mam ogromne zaległości w naszych rodzimych filmach. Przy pierwszej możliwości chce to nadrobić. "Ida" też się do tego zalicza. :)
OdpowiedzUsuńMuszę obejrzeć :) W końcu film został nominowany do Oscara, więc na pewno warto go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńFiu, fiu. Nie spodziewałam się tak entuzjastycznej opinii. Może dlatego, że choć film mi się podobał, to ogólnego super zachwytu nie rozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo :)
UsuńRecenzji nie czytam, skoro są w niej spojlery. Nawet te małe.
OdpowiedzUsuńTyle słyszałam o tym filmie, że na pewno go obejrzę :)
Zazdroszczę Ci, że oglądałaś Idę. Mam wielką ochotę na ten film :)
OdpowiedzUsuńNa pewno obejrzę:)
OdpowiedzUsuńFilm zdecydowanie nie dla mnie. Nie lubię czarno-białej kolorystyki, i sama tematyka nie przemawia do mnie.
OdpowiedzUsuńNie chciałam tego oglądać, ale po Twojej recenzji - na pewno zobaczę.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam ochotę na zapoznanie się z filmem, szczególnie z powodu tych licznych nominacji, one muszą coś znaczyć. Teraz jednak mam opinię "normalnego widza", a również zachęcającą, ten film musi być dobry. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo chcę obejrzeć, może dzisiaj? :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAż nie wiem co napisać. Na usta ciśnie mi się tylko wielkie wow! Po tak wspaniałej recenzji nie pozostaje mi nic innego, jak koniecznie obejrzeć ten film.
OdpowiedzUsuńGłośno o tym filmie i trudno o nim nie słyszeć. Muszę go w końcu obejrzeć.
OdpowiedzUsuńSama niedługo będę mogła zapoznać się z filmem, jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMam w planach ten film, tylko czekam na odpowiedni dzień.
OdpowiedzUsuńZaczęłam oglądać i mąż wyłączył,a ja nie miałam nic przeciwko. Musimy go obejrzeć w wyciszeniu, ale przy czterolatce to takie trudne :(
OdpowiedzUsuńZdecydowanie do obejrzenia w najbliższym czasie!
OdpowiedzUsuńMuszę pooglądać i zrobię to! Brzmi świetnie, a jeszcze polski to już rewelacja :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, bardzo ciekawa i przemyślana. Film wydaje się być niezwykle wartościowy, myślę, że chcę go obejrzeć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę aż taki dobry? Muszę obejrzeć!
OdpowiedzUsuńTen film zaintrygował mnie, odkąd tylko o nim usłyszałam. Mam nadzieję, że będę mogła obejrzeć "Idę" jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zobaczyć ten film. Znam z recenzji i nieco się boję właśnie tych rozbieżnych opinii. Najwyższy czas się przekonać...
OdpowiedzUsuń