7 lipca 2014

UGI

Globalizacja i komercjalizacja następują. Konsumpcjonizm na trwale zagnieździł się w naszym życiu, stając się powoli jego nadrzędną wartością. Wielkie koncerny manipulują nami, by zwiększyć swoje zyski, a z nas zrobić bezwolne i niemyślące roboty. Świat zmierza ku destrukcji. Zabija nas to, co sami stworzyliśmy. 

To opis iście apokaliptyczny, ale jakże prawdziwy! Na tyle, by Mirosław Tomaszewski uczynił z niego tło do swojej powieści - o zastanawiającym tytule - „UGI”. Jej głównym bohaterem jest Oskar Knop, dziennikarz nowojorskiej gazety „Battery Post”, którego poznajemy w chwili, gdy ma on odebrać prestiżową Nagrodę Kraina za cykl artykułów poświęconych contras – specjalnej organizacji, skupiającej wokół siebie wszystkich tych, którzy nie godzą się na postępujący konsumpcjonizm. Na znak przynależności i protestu, odrywali oni od swoich ubrań metki i naszywali na nie jednobarwne prostokątne łaty. Całość tego wydarzenia pewnie nie byłaby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że od chwili ogłoszenia jej tegorocznego zdobywcy, Oskarem zaczęły interesować się dziwni ludzie – wszyscy powiązani z tajemniczą organizacją Uniwersal Global Investments (w skrócie UGI), stojącej rzekomo za globalnym spiskiem wielkich korporacji. UGI w wyrachowany i niezwykle podstępny sposób pozyskuje kolejnych klientów, siejąc w ich psychikach całkowite spustoszenie. Czym jest w rzeczywistości ta korporacja? Jakie cele jej przyświecają? Czy Oskar pozna prawdę? I co wyniknie z jego uporczywych dociekań? Tego dowiedziecie się jedynie, sięgając po powieść Tomaszewskiego!

Autor zgrabnie i ciekawie wykreował „nową” rzeczywistość. Rzeczywistość jakże prawdopodobną, choć momentami absurdalną. Wplecenie w naturalny tok akcji groteski nie tylko urozmaiciło lekturę, ale także w humorystyczny sposób przekazywało zatrważające, ale możliwe scenariusze przyszłego świata zatraconego w konsumpcjonizmie, zmanipulowanego przez reklamy i ślepo podążającego za kolejnymi trendami. 

Akcja jest tu niezwykle dramatyczna, wartka - czytelnik wciągnięty w wir następujących po sobie zdarzeń, śledzi je w napięciu i oczekiwaniu. Niemniej jednak, w „UGI” nic nie jest do końca pewne i oczywiste. Prawda często jest zniekształcana na skutek dziwnej, ale postępującej konsumpcyjnej choroby. Miesza się ona z urojeniami, przez co nierzadko atmosfera w książce jest nie tylko pełna grozy, ale i psychodelizmu. 

Powieść można odczytywać w kilku kategoriach, m.in. jako antyglobalistyczne ostrzeżenie, jako satyrę na współczesność albo też jako studium walki i klęski jednostki próbującej odsłonić mechanizmy, których demaskowanie jest niemożliwe”.* Powieść ta jednak zmusza do tak intensywnego myślenia nad obecnymi realiami, że na pewno wielu z Was - po jej lekturze - przyszłyby do głowy całkiem inne trafne uwagi czy spostrzeżenia. 

„UGI” to powieść dobra dla wszystkich tych, którzy starają się bacznie obserwować „bieżącą rzeczywistość”, jej rozwój oraz kierunek, w którym zmierza. To także powieść odpowiednia dla ludzi wymagających, poszukujących w lekturach intelektualnej i niebanalnej rozrywki. Polecam! 

„UGI” Mirosław Tomaszewski, wyd. Czarne
liczba stron:342
Moja ocena: 7,5/10 
*Źródło: KLIK

Blog autora - KLIK
Zapraszam jeszcze do zapoznania się z recenzją „Marynarki” Mirosława Tomaszewskiego – KLIK

Przypominam też o trwającej na moim blogu rozdawajce. Wszelkie szczegóły znajdziecie - KLIK  

20 komentarzy:

  1. Widzę, że przeczytałaś ''UGI'' i co najważniejsze przypadła ci do gustu. Ja też mam tę książkę, ale niestety brak mi czasu, aby się z nią zaznajomić, dlatego na razie muszę poczekać na wolniejszą chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to naprawdę dobra powieść. Koniecznie sięgnij po nią. Czyta się błyskawicznie.

      Usuń
  2. Pomimo zachęcającej recenzji jakoś nie po drodze mi z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tematyka tej powieści chyba nie jest mi za bliska, więc raczej nie będę po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiesz czytałam Marynarkę tego autora, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tę również chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci gorąco.
      Ja mam jeszcze "Pełnomocnika" do poznania :)

      Usuń
  5. Jako satyra na współczesną rzeczywistość - to może być ciekawy obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w rzeczywistości taki jest. Niektóre opisy pełne są groteski i absurdu, a mimo to wydają się być prawdopodobne. I to jest najlepsze, i najgorsze zarazem :)

      Usuń
  6. Chociaż jak zwykle rozwalasz niesamowitą recenzją, to tym razem spasuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bo się zarumienię :))) Dziękuję za miłe słowa.
      Rozumiem, że powyższa powieść nie zainteresuje wszystkich. Mnie porwała i zafundowała naprawdę miłe popołudnie!

      Usuń
  7. Uwielbiam Twoje teksty i pewnie dlatego tę książkę bym przeczytała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć! Do lektury "UGI" zachęcam. Warto!

      Usuń
  8. Brzmi niezwykle interesująco. Kusisz...

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę mnie zachęciłaś. Książka w sam raz na wakacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To fajnie.
    Wpadnę, zobaczę, co to :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...