Globalizacja i komercjalizacja następują.
Konsumpcjonizm na trwale zagnieździł się w naszym życiu, stając się powoli jego
nadrzędną wartością. Wielkie koncerny manipulują nami, by zwiększyć swoje
zyski, a z nas zrobić bezwolne i niemyślące roboty. Świat zmierza ku
destrukcji. Zabija nas to, co sami stworzyliśmy.
To opis iście apokaliptyczny, ale jakże
prawdziwy! Na tyle, by Mirosław Tomaszewski uczynił z niego tło do swojej
powieści - o zastanawiającym tytule - „UGI”. Jej głównym bohaterem jest Oskar
Knop, dziennikarz nowojorskiej gazety „Battery Post”, którego poznajemy w
chwili, gdy ma on odebrać prestiżową Nagrodę Kraina za cykl artykułów
poświęconych contras – specjalnej organizacji, skupiającej wokół siebie
wszystkich tych, którzy nie godzą się na postępujący konsumpcjonizm. Na znak
przynależności i protestu, odrywali oni od swoich ubrań metki i naszywali na
nie jednobarwne prostokątne łaty. Całość tego wydarzenia pewnie nie byłaby
niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że od chwili ogłoszenia jej tegorocznego
zdobywcy, Oskarem zaczęły interesować się dziwni ludzie – wszyscy powiązani z
tajemniczą organizacją Uniwersal Global Investments (w skrócie UGI), stojącej rzekomo
za globalnym spiskiem wielkich korporacji. UGI w wyrachowany i niezwykle
podstępny sposób pozyskuje kolejnych klientów, siejąc w ich psychikach całkowite
spustoszenie. Czym jest w rzeczywistości ta korporacja? Jakie cele jej
przyświecają? Czy Oskar pozna prawdę? I co wyniknie z jego uporczywych
dociekań? Tego dowiedziecie się jedynie, sięgając po powieść Tomaszewskiego!
Autor zgrabnie i ciekawie wykreował „nową”
rzeczywistość. Rzeczywistość jakże prawdopodobną, choć momentami absurdalną.
Wplecenie w naturalny tok akcji groteski nie tylko urozmaiciło lekturę, ale
także w humorystyczny sposób przekazywało zatrważające, ale możliwe scenariusze
przyszłego świata zatraconego w konsumpcjonizmie, zmanipulowanego przez reklamy
i ślepo podążającego za kolejnymi trendami.
Akcja jest tu niezwykle dramatyczna, wartka -
czytelnik wciągnięty w wir następujących po sobie zdarzeń, śledzi je w napięciu
i oczekiwaniu. Niemniej jednak, w „UGI” nic nie jest do końca pewne i
oczywiste. Prawda często jest zniekształcana na skutek dziwnej, ale
postępującej konsumpcyjnej choroby. Miesza się ona z urojeniami, przez co
nierzadko atmosfera w książce jest nie tylko pełna grozy, ale i psychodelizmu.
Powieść można odczytywać w kilku kategoriach,
m.in. jako antyglobalistyczne ostrzeżenie, jako satyrę na współczesność albo
też jako „studium walki i klęski jednostki
próbującej odsłonić mechanizmy, których demaskowanie jest niemożliwe”.* Powieść ta jednak zmusza do tak
intensywnego myślenia nad obecnymi realiami, że na pewno wielu z Was - po jej lekturze
- przyszłyby do głowy całkiem inne trafne uwagi czy spostrzeżenia.
„UGI” to powieść dobra dla wszystkich tych,
którzy starają się bacznie obserwować „bieżącą rzeczywistość”, jej rozwój oraz
kierunek, w którym zmierza. To także powieść odpowiednia dla ludzi
wymagających, poszukujących w lekturach intelektualnej i niebanalnej rozrywki.
Polecam!
„UGI”
Mirosław Tomaszewski, wyd. Czarne
liczba
stron:342
Moja ocena:
7,5/10
*Źródło: KLIK
Zapraszam jeszcze do zapoznania się z recenzją „Marynarki” Mirosława Tomaszewskiego – KLIK
Przypominam też o trwającej na moim blogu rozdawajce. Wszelkie szczegóły znajdziecie - KLIK
Widzę, że przeczytałaś ''UGI'' i co najważniejsze przypadła ci do gustu. Ja też mam tę książkę, ale niestety brak mi czasu, aby się z nią zaznajomić, dlatego na razie muszę poczekać na wolniejszą chwilę.
OdpowiedzUsuńOj, to naprawdę dobra powieść. Koniecznie sięgnij po nią. Czyta się błyskawicznie.
UsuńPomimo zachęcającej recenzji jakoś nie po drodze mi z tą książką.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się.
UsuńRozumiem. Nie będę nalegać :)
UsuńTematyka tej powieści chyba nie jest mi za bliska, więc raczej nie będę po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńCóż, nic na siłę!
UsuńJak wiesz czytałam Marynarkę tego autora, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tę również chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci gorąco.
UsuńJa mam jeszcze "Pełnomocnika" do poznania :)
Jako satyra na współczesną rzeczywistość - to może być ciekawy obraz.
OdpowiedzUsuńI w rzeczywistości taki jest. Niektóre opisy pełne są groteski i absurdu, a mimo to wydają się być prawdopodobne. I to jest najlepsze, i najgorsze zarazem :)
UsuńChociaż jak zwykle rozwalasz niesamowitą recenzją, to tym razem spasuję :)
OdpowiedzUsuńOj, bo się zarumienię :))) Dziękuję za miłe słowa.
UsuńRozumiem, że powyższa powieść nie zainteresuje wszystkich. Mnie porwała i zafundowała naprawdę miłe popołudnie!
Uwielbiam Twoje teksty i pewnie dlatego tę książkę bym przeczytała!
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć! Do lektury "UGI" zachęcam. Warto!
UsuńBrzmi niezwykle interesująco. Kusisz...
OdpowiedzUsuńTaki miałam zamiar... :)
UsuńNaprawdę mnie zachęciłaś. Książka w sam raz na wakacje ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się i polecam!
UsuńTo fajnie.
OdpowiedzUsuńWpadnę, zobaczę, co to :)