3 lutego 2015

Więzienna rzeczywistość

„Jak posiedzisz dłużej, to zobaczysz gorsze rzeczy. Przestaniesz się dziwić. Tutaj wszystko jest proste. Żeby nie być cwelem, trzeba dymać cweli. Żeby nie być frajerem, trzeba gnębić frajerów. A przynajmniej nie wolno bać się tych spraw. Przypeniasz pierwszy raz, to możesz przypeniać i drugi. Przypeniasz w małej sprawie, to możesz przypeniać i w dużej. Nie ma litości. Litość to zbrodnia. Codziennie musisz sobie to powtarzać. (…) Kryminał jest dla sztywnych chłopaków.”

Oto prawdziwa więzienna rzeczywistość. Oto swoiste credo sztywnych chłopaków, ziomków i wspólasów. Kryminał to prawdziwa lekcja życia. Niełatwa, ale według nich, warta odrobienia. To sprawdzian odporności psychicznej i fizycznej, sprawdzian odwagi, siły, ale – wbrew pozorom – również wzajemnej przyjaźni.  A „Mury Hebronu” Andrzeja Stasiuka, a więc zbiór więziennych opowiadań, które jeden z krytyków nazwał epitafiami spod celi, to pozycja nie dla ludzi o słabych nerwach. Już początkowe, króciutkie, bo kilkustronicowe, opowiadania są sprawdzianem tego, czy czytelnik jest gotów „na więcej”, co w tym przypadku oznacza dodatkową i dobrowolna ampułkę zła w czystej postaci. Bowiem „Mury Hebronu” reprezentują skrajnie brutalny, niekiedy ordynarny typ prozy, której sugestywność opisów, realizm zdarzeń są nie tyle przytłaczające, co wręcz obrzydzające. 

Dziesięć początkowych opowiadań, jak już wspomniałam, to zapowiedź tego, co czeka nas dalej, to nieznaczne i niepozorne preludium do historii porażającej, ale i niezwykle frapującej, od której trudno się oderwać. „Opowieść jednej nocy”, bo tak brzmi tytuł tego „głównego” opowiadania, to zapis relacji starego recydywisty - złodzieja, który „spotyka” w więzieniu znajomego małolata (jak go nazywa) i któremu opowiada skomplikowaną historię swojego życia, wdrażając go powoli w brutalny świat więziennych reguł i praw. Mówi o swoim domu rodzinnym, który z rodziną miał wspólną tylko nazwę, bowiem bliżsi mu od własnej matki byli zaufani ziomkowie. To oni wprowadzili go w złodziejski półświatek, nauczyli paru przydatnych sztuczek, tak by sam mógł organizować „akcje”. Niestety, co zresztą było do przewidzenia, któraś z owych „akcji” musiała zakończyć się dla bohatera „łapanką” i wyrokiem. Trafił wtedy do poprawczaka, który uważa za gorszy nawet od kryminału. To, co tam się działo przewyższa więzienne okropności. Na tym jednak nie kończy swej opowieści, przywołuje kolejne fakty ze swojego życia, kolejne „akcje”, przesłuchania, pobyty w więzieniach. I choć mogłoby się wydawać, że mówi o tym samym, tak nie jest. Każdy nowo rozpoczynany wątek, jest inny. Pojawiają się nowi bohaterowie, nowe miejsce, nowe sytuacje, których rozwój czytelnik śledzi z żywym zainteresowaniem.

„Jaka kara? Jaki sąd? Kto mnie sądził? Jakaś banda złodziei, co kradnie pod ochroną tego swojego prawa. Małolat, przecież to jest cyrk. Żeby bandyci, co napierdalali mnie przez tydzień na komisariacie, robili potem za uczciwych świadków. Złodziej skazujący złodzieja. I  to złodziej, który nic nie ryzykuje. Ja jestem złodziej, ale płacę uczciwie, płacę wolnością, moim jedynym skarbem.”*

Andrzej Stasiuk
Powieść więźnia jest całkiem uporządkowana, sporadycznie bowiem zdarzają się wtrącenia, które jednak nie zakłócają lektury, a uzupełniają jego historię o ciekawe wątki lub wyrażają jego sądy czy przemyślenia. „Mury Hebronu” są stylizowane na gwarę więzienną, pełne kolokwializmów i wulgaryzmów, ale mimo to język jest tu niezwykle dopracowany. I choć sprawia on początkowo wrażenie chaotycznego, to jednak czytelnik po kilku stronach nabiera pewności, że jest to zabieg w pełni przemyślany i zaplanowany, który uwiarygodnia tę historię. Stasiuk pisze – jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi – lekko i drapieżnie zarazem. Lekko, bo przez wzgląd na zgrabny i dopracowany styl, opowiadania czyta się szybko. Drapieżnie, bo pisze bez patosu, nikogo nie obwinia, nikogo też nie usprawiedliwia, po mistrzowsku wręcz opisuje świat pełen przemocy i zła. A ocenę i refleksję pozostawia czytelnikom. Ciekawostką jest, że Stasiuk sam spędził w więzieniu półtora roku za dezercję z wojska, więc to, o czym pisze zapewne nie jest w pełni zmyśloną historia.

„Mury Hebronu” polecam wszystkim, którzy nie boją się trudnych tematów, a szukają naprawdę dobrej i przemyślanej prozy. Gwarantuję Wam, że wizja więziennego świata, nakreślona przez Stasiuka, zaszokuje Was swym okrucieństwem i bezwzględnością, co jednak przekłada się także na niepowtarzalność i oryginalność tej pozycji.

„Mury Hebronu” Andrzej Stasiuk, Wydawnictwo Czarne
liczba stron: 161
Moja ocena: 9/10
*cytaty pochodzą z książki, s. [odpowiednio] 131. i 113.

55 komentarzy:

  1. Rzadko czytuję opowiadania ale te wyjątkowo mnie zaintrygowały. Twoja recenzja podsyca ciekawość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszy mnie fakt, że udało mi się Cię zainteresować. Sięgnij po te opowiadania - nie będziesz żałować.

      Usuń
  2. Zaintrygowałaś mnie i książką i jej recenzją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Polecam lekturę tej "Murów Hebronu".

      Usuń
  3. Lubię czytać książki opisujące więzienną rzeczywistość, bo to dla mnie całkiem inny świat. Brutalny, bezwzględny, a jednocześnie na swój sposób magnetyzujący. Dlatego też chętnie poznam powyższą pozycję, tym bardziej, że oceniasz ją pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, Cyrysiu, że Tobie ta książka by się spodobała. Polecam Ci ją.

      Usuń
  4. Więzienna rzeczywistość to nie moja bajka, więc raczej tylko męczyłabym się czytając o czymś co mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Nie będę więc zmuszać na siłę :P

      Usuń
  5. Książka która opisuje zupełnie nieznany mi świat - zdecydowanie coś dla mnie, więc z pewnością się za tą pozycją rozejrzę i spróbuję z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam więc na Twoje przemyślenia co do niej.

      Usuń
  6. Trochę się boję tego okrucieństwa i brutalności, ale z drugiej strony bardzo cenię Stasiuka, więc być może kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiłaś mnie, bo takie tematy wywołują u mnie ciarki i chętnie bym się przekonała, co autor zaserwował w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zaserwował. Tak dużo i tak mocno, że czasami się trudno pozbierać i to mi się najbardziej podoba w "Murach Hebronu". Przekonaj się sama.

      Usuń
  8. Ja raczej nie sięgnę, bo bardzo nie lubię opowiadań.
    W przedostatnim akapicie, w pierwszym słowie chyba zjadłaś literkę "P". :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Opowiadań nie lubię. A więzienie chyba bym wolała zobaczyć od środka i posłuchać opowieści kryminalistów niż o nich czytać. Bardziej wiarygodne by mi sie wydawały. Tak to teraz odbieram...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, tak jak pisałam Stasiuk też siedział w więzieniu, więc jego opowiadania nie są w pełni zmyślone.

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. No cóż, nic na siłę, ale czasami warto sięgnąć po coś, czego się na co dzień nie czyta. Wiem, co piszę, bo sama ta robię.

      Usuń
  11. Nie przepadam za opowiadaniami, dlatego raczej nie skuszę się na książkę, chociaż jeszcze to przemyślę, bo naprawdę mnie zaciekawiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadania czytam rzadko, wolę jednak dłuższą prozę, ale te przedstawione dzisiaj przez Ciebie bardzo mnie zainteresowały - na pewno kiedyś się z nimi zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu ta konwencja opowiadań jest nieco zdeformowana. Jest kilka krótkich początkowych wprowadzających w tematykę więzienną i jedno prawdziwe długie, to, o którym pisałam. Warto zaznajomić się z nimi. Naprawdę.

      Usuń
  13. Bardzo cenię sobie takie szokujące dzieła. Już zapisałam sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy. Chciałabym kiedyś poznać Twoją opinię na temat tej książki.

      Usuń
  14. Ciekawa tematyka. Kiedyś na pewno spróbuję zmierzyć się z tym tematem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ocena niesamowicie wysoka, zatem w najbliższym czasie spróbuję ją namierzyć, gdyż uwielbiam takie mroczne, bezwzględne klimaty oprawione w kontrolowany wulgaryzm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontrolowany wulgaryzm - ciekawe określenie. Podoba mi się!

      Usuń
  16. Wielkie dzięki Ci za polecenie tej książki! Takiej literatury pragne! Możesz być pewna, że prędzej czy później wpadnie w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy. Bardzo się cieszę, że fabuła tej książki tak Ci się spodobała. Czekam więc na Twoją recenzję.

      Usuń
  17. Wygląda na to, że czytasz prawie same wartościowe książki. Ta jest ciekawa i interesująca, ale brutalna. Niekoniecznie dla mnie, w tym momencie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak mi się udaję wybierać te prawdziwie wartościowe...
      Pozdrawiam także

      Usuń
  18. Czytałam jakiś czas temu już. Bardzo dobra książka. Mocna. Zapadł mi w pamięć fragment z kotem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam ją jakoś 2 lata temu i gdy teraz się za nią miałam ten fragment w głowie. Odrażający!

      Usuń
  19. Nigdy nie czytałam prawdziwej więziennej książki ("Dziewczyny z Danbury" czy jakoś podobnie, chyba się nie liczą?) ani nie oglądalam serialu o takiej tematyce. Z chęcią to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tej książki, więc trudno mi się wypowiedzieć. Serdecznie polecam Ci tę książkę Stasiuka.

      Usuń
  20. Nie wiem, czy jestem gotowa akurat na tę książkę, ale planuję w tym roku przeczytać coś Stasiuka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam kilka książek Stasiuka i ta, będąca jego debiutem, uważam za najlepszą. Inne jakoś tak mnie nie porwały, a ich treść szybko zatarła się w mej głowie. Tę czytałam 2 lata temu, teraz sobie ją odświeżałam, bo dostałam książkę i wiele fragmentów z niej pamiętałam.

      Usuń
  21. Wspaniała książka, aaaa, jaka perełka. Zawsze znajdę coś u ciebie szokująco dobrego. Ostatnio czytałam o więzieniu w "Drzwiach do piekła" Marii Nurowskiej, ale tamto to fikcja i myślę, że zdecydowany pikuś przy twojej lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie zmieniłaś bloga, podoba mi się nagłówek, ale te usta jakoś mi tu nie pasują, ale to tylko moje odczucia. Jestem szczera do bólu:)

      Usuń
    2. Cieszę się w takim razie, że odnajdujesz coś ciekawego w moich postach.
      Co do nagłówka - dzięki za szczerość. Stworzyłam go na zasadzie skojarzenia, bo Nieidentyczne półki to blog o kulturze z mojej perspektywy, mojej, tj kobiecej, wiec usta mnie wydają się zasadne.

      Usuń
    3. Ok, teraz to bardziej sensowne.

      Usuń
  22. Ze Stasiukiem miałam do czynienia w kilku różnych odsłonach. Ale w tak hardcorowej - jeszcze nie...

    OdpowiedzUsuń
  23. Pamiętam, że planowałam kupić ten tytuł w prezencie koleżance, która się więzienną tematyką interesowała. Koniec końców podarowałam jej jakiś inny tytuł, ale teraz myślę, że sama chętnie bym przeczytała "Mury Hebronu". Zarezerwowałam ją sobie w bibliotece. Ciekawa jestem jakie wrażenie na mnie zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  24. Najpierw komentarz niedotyczący posta - widziałam u Marty z W szponach literek iż szukasz idealnej książki Nory Roberts na początek;) To może najpierw Cię zapytam o gusta: zależy co cię interesuje? Obyczaj? Kryminał? Fantastyka? Bardziej sielanka czy bardziej ogień? Saga rodzinna czy pojedyncza książka? A potem podrzucę kilka tytułów ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. co do samej powieści to lubię tego autora, tematyka świetna, cytaty wciągają ;) całość wypada bosko! nic tylko czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Obiecałam mężowi. Ja Stasiuka lubię, cenię, ale mąż oszalał na jego punkcie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Lubię czytać takie trudne książki, zapisuję na listę do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie kojarzę, żebym czytała jakąś książkę o więziennej rzeczywistości, więc dlaczego nie zacząć od tej polecanej przez Ciebie :) ?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...